Obserwatorzy

poniedziałek, 29 lutego 2016

Kartki przez cały rok - marzec

Witam Was

No i popatrzcie jak ten czas leci już dwa miesiące karteczkowej zabawy za nami.
Chciałam Wszystkim podziękować za tak liczny udział. Tworzycie przepiękne kartki w przeróżnych technikach . Jest na co popatrzeć.
 Mam nadzieję że podobają Wam się Wasze pudełeczka, które pęcznieją o kolejne karteczki i mam nadzieję że chcecie się bawić dalej ??

 Jak wytrwacie w zabawie do grudnia to Wasze pudełka będą wyglądały mniej więcej tak


Pewnie wszyscy z niecierpliwością czekają już na tematy marcowych karteczek , więc przedłużać nie będę. Przypomnę  jedynie  że wszystkie zasady, banerki i linki do poszczególnych miesięcy znajdziecie TU

W marcu nadal robimy obowiązkowo trzy kartki :
na Boże Narodzenia
na Wielkanoc
okolicznościową

A co będzie tematem ??
Myślę że tematy trochę Was zaskoczą. 
W marcu mamy dwa święta.

Po pierwsze jest nasze święto moje drogie Panie.


 Niektóre z Was są jeszcze za młode, żeby pamiętać, że kiedyś kultowym kwiatkiem na Dzień Kobiet  był goździk. Ale czasy się zmieniają i teraz  jak wpiszecie w wyszukiwarkę  kwiaty na Dzień Kobiet to ukazują nam się TULIPANY  czyli temat na kartkę okolicznościową .

Po drugie mamy Święta, a więc grzeczne dzieci dostają PREZENTY.  I one mają się znaleźć na kartce Bożonarodzeniowej . 

A kto przynosi prezenty na Wielkanoc?? No ZAJĄCZEK , który ma się znaleźć na kartce wielkanocnej . 

I banerek dla Was 



I jak zaskoczeni ? Tematy się spodobały ?



Życzę Wszystkim miłej pracy  i pomysłowych karteczek.
Żabka już czeka na Wasze prace. 
A jutro zapraszam na podsumowanie i prezentację lutowych kartek.

Pozdrawiam 









sobota, 27 lutego 2016

Makramy ciąg dalszy - moja sowa

Witam Was 

Na początku chciałam Wam serdecznie podziękować za komentarze pod poprzednim postem. 
Dziękuję Tym, którzy podnieśli mnie na duchu i dali swoje rady jak poradzić sobie z żeberkami. 
Dziękuję Tym , którzy "delikatnie" wyrazili swoją negatywną opinię na temat moich "bubli"
Dziękuję również Tym , którzy  zajrzeli i nie napisali nic ... bo może nie chcieli mnie urazić :-)

Pewnie niektórzy się zdziwili , że pokazuję takie badziewie, a ja to zrobiłam trochę z przekory, żeby pokazać, że nikt nie jest doskonały i każdemu zdarzają się gorsze prace. Ale przecież Wszyscy się  uczymy, mistrzem zostaje się tylko przez upór, ciężką pracę i doskonalenie własnych umiejętności. 

Dlatego moi drodzy nigdy się nie poddawajcie w dążeniu do celu !!


Jeżeli myślicie , że  odpuściłam makramę  to się mylicie !! Żadne sznurki i węzełki nie będą mną rządzić !! Zawzięłam się  i musiałam spróbować raz jeszcze te żeberka okiełznać. 

A że strasznie  spodobały mi się sówki jakie zrobiła Kasia , poprosiłam ją o linka do kursu. Obejrzałam ten  , ale przy okazji trafiłam na inny i moją sówkę zrobiłam wg tego drugiego, który znajdziecie TU

I powiem Wam że jestem z siebie bardzo zadowolona bo sówka mi wyszła za pierwszym razem. 
A wygląda tak 


W oryginale co prawda siedzi sobie na patyczku , ale ja celowo z niego zrezygnowałam, bo przeznaczyłam ją na breloczek do kluczy. 
Jest dość spora , bo ma 10 cm długości razem z dzyndzelkiem i 5 cm szerokości. Ale jedno jest pewne - na pewno znajdę moje klucze w torebce :-)








I teraz w końcu mogę spokojnie odłożyć makramę i zająć się czymś innym.  


A na zakończenie dla Was jeszcze jedno zdjęcie które mi się strasznie spodobało 


I tym oto wesołym akcentem  kończę dziś króciutkiego jak na mnie posta.
 Miało być jeszcze o kabelku i tulipanach ale stwierdziłam, że co za dużo to nie zdrowo, będzie kiedy indziej :-)

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie, przypominam że jeszcze dwa dni  czeka  żabka na Wasze  lutowe karteczki. 


czwartek, 25 lutego 2016

Makrama- lekcja 9 - listki

Witam Was

Dziś zagadek nie będzie, po tytule od razu wiadomo co będzie :-)

Ale na początku chciałam Wam podziękować za troskę i życzenia powrotu do zdrowia. To co prawda zwykłe przeziębienie, ale też potrafi dać się we znaki. Już mi lepiej , jeszcze tylko trochę chrypię.

Wykorzystując czas na L4 postanowiłam odrobić kolejną, 9 lekcję z nauki makramy, prowadzonej przez Joasię 


Tematem jak widać są listki 
Niestety listki są supłane węzełkiem żebrowym, który nie jest moją mocną stroną. Robiłam go tylko przy okazji lekcji z tym węzełkiem i zrobiłam wtedy jedną bransoletkę. 
Obejrzałam na początku kilka kursików jakie udostępniła Joasia i wydawało mi się, że powinnam sobie poradzić z tematem. Ale tak na wszelki wypadek wzięłam na początek zwykły bawełniany sznurek i.... tu się zdziwiłam. Wcale nie było tak prosto jak na filmiku , węzełki jakieś krzywe, mało sobie palców nie zawiązałam razem ze sznurkami. Jakoś dojechałam do końca i miałam takie coś .... powiedzmy, że Gosia by powiedziała że to "figurka z brązu "


No nic se myślę , pewnie sznurki są do ... Wzięłam inny sznurek i zaczęłam raz jeszcze .  Tym razem już mi się cisnęły na usta bardzo niecenzuralne słowa. 

Wyszła kolejna "figurka"  tym razem zieloniutka


A żeby nie było oba twory robione wg tego samego kursu i powinny wyglądać tak jak TU

No to se myślę, może za trudne jak dla mnie ... wzięłam kolejne sznureczki teraz już bardziej makramowe tęczowe, których mi jeszcze trochę  zostało i zabrałam się za listka z banerka. Wszystko szło całkiem dobrze do momentu jak trzeba było połączyć prawą stroną z lewą. Poległam po raz kolejny ... postawiłam kolejną "figurkę"


I w tym momencie doszłam do wniosku, że makrama to chyba jednak nie moje bajka i powinnam sobie dać spokój. Z dorobkiem trzech pseudo listków poszłam spać 


Koszmary mi się w nocy śniły , wiązałam wszystko łącznie z nogami i rękami .

I co ... myślicie że odpuściłam... o nie.. ja uparta bestia jestem i se myślę nie dam się jakimś głupim sznurkom. 
Od rana zabrałam się ostro za poszukiwania jakiegoś filmiku który będzie dla mnie zrozumiały. I tak trafiłam TU . Obejrzałam chyba z 10 razy i stwierdziłam że to będzie moja ostatnia próba. Ja się nie uda, odpuszczam sobie tą makramę. 
I ... w końcu to co uplotłam zaczęło przypominać listek 


Tylko te tęczowe sznureczki coś mi zaczęły przeszkadzać. Wymieniłam na ciemną zieleń i miętowy i w końcu byłam usatysfakcjonowana. 
Póki co listki mają nieodcięte sznureczki bo nie wiem jeszcze co z nimi zrobię. 


Ale nie dawał mi spokoju ten pierwszy kursik i listek z banerka . Spróbowałam raz jeszcze i zrobiłam sobie dwa breloczki. Powiedzmy że ujdą w tłoku , przy czym listek z banerka to nadal jest dla mnie zagadka , bo jak zauważycie mój jest jednak inny.


Uf.... Joasiu chyba zaliczysz zadanie , może jakieś 3 na torach dostanę :-)


Ale wiecie co .. to chyba jednak nie jest moja bajka , ale skoro zapisałam się na kurs to trzeba go skończyć . 

I to tyle na dziś, koniec przynudzania. 
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i cieszcie się bo nadchodzi piąteczek !!






wtorek, 23 lutego 2016

3 w 2 czyli trzy kartki na dwie zabawy

Witam Was

Jak na mnie to zafundowałam Wam małą przerwę.  Weekend spędzałam w Istebnej bez dostępu do internetu, niestety zawirowania pogodowe od  deszczu poprzez wiatr i 20 cm świeżego śniegu przypłaciłam niezłym przeziębieniem. Więc siedzę w domku, nos i oczy mam takie jak bym przez tydzień była na niezłym rauszu. Kuruje się herbatką z miodem cytryna i imbirem. 

A dzisiaj jak w tytule post zbiorczy z karteczkami na dwie zabawy, a właściwie na trzy bo jedna jest podwójna. 
To żeby nikt nie był pokrzywdzony proszę banerek zbiorczy w postaci kolażu. 




U Agatki trwa zabawa kwiatowa, której tematem w lutym były krokusy 
W pierwszej wersji miała być zakładka bo wzorek był właśnie na nią a pochodzi z mojej ulubionej strony z darmowymi wzorami Haftix. Ale jak już skończyłam wyszywać stwierdziłam, że karteczka przyda mi się bardziej niż zakładka. I oto jest taka w fioletach. Do krokusów coś mało podobne ale mam nadzieję że Agatka przyjmie.


Kolejne dwie karteczki przygotowane do zabawy u Hubki 
9 kartek wielkanocnych w 9 tygodni

Na czwartej kartce znaleźć się miały 3 jajka w 3 kolorach  Czasu miałam mało bo tylko 3 dni więc moja karteczka taka minimalistyczna 



Natomiast na piątej karteczce , Huka zaszalała i zażyczyła sobie guzików. Materiał raczej mało stosowany w kartkach ale o dziwo daje sporo fajnych możliwości. 
Ja postawiłam tym razy na mix totalny bo oprócz guzików mam jeszcze haft krzyżykowy i wstążeczkowy.

Hafcik wygląda tak 


Niestety nie posiadałam w domu takiej ilości jednakowych guzików, więc moja bazie są każda inna, ale w końcu w naturze też nie są identyczne. Z lewej strony miał być czerwony kwiatuszek ale gdzieś mi się pod bazią schowała łodyżka :-)
  I karteczka w całości 

  
Na zakończenie tradycyjnie już kolaż wszystkich kartek.


I na dziś tyle, pozdrawiam Wszystkich serdecznie i dziękuję za sympatyczne komentarze pod moimi tulipankami. Idę szyć kolejne tym razem z kabelkiem w roli głównej. 


poniedziałek, 15 lutego 2016

Tulipany, które nie więdną

Witam Was

Dzisiaj ostatnia z moich zaległych prac, a potem dam Wam trochę odpocząć od mojego gadulstwa, bo cały czas siedzę  we wstążkach i karczochowych jajach i jeszcze trochę mi brakuje do końca  zamówienia.

Tych co myślą ze mój dom zarasta brudem a ja nie sypiam wcale uspakajam, że dzisiejsza praca powstała jakiś miesiąc temu, ale nie było okazji jej pokazać.  
Więc spoko pracuję , sprzątam i nawet sypiam co prawda po 5 godz. na dobę i raz w tygodniu  8 godz. Mam trochę więcej czasu i mniej obowiązków niż większość z Was bo po prostu mam dorosłe dzieci, które mieszkają jakieś 140 km ode mnie więc widuję je średnio raz w miesiącu, a mój małżonek pracuje poza miejscem zamieszkania i wraca do domu tylko w weekendy. Ale to już pewnie większość z Was wie.

A wracając do tematu to chcę Wam dziś pokazać moje pierwsze podejście do tulipanków szytych z materiału. Już od dość dawna pojawiają się one na różnych blogach i zawsze bardzo mi się podobały. A że  z maszyną się trochę lubimy, więc uszyłam sobie swoje własne.
Nie są oczywiście mojego pomysłu, inspiracje znalazłam w sieci.  Ale jak to zwykle bywa jest kilka różnych podejść, a ja wypracowałam sobie swoje własne, które jest poskładane z trzech różnych kursów plus moje własne wymysły.
Żeby było wiadomo o czym mówimy to pokazuję co mi wyszło 




Główkę tulipana uszyłam  wg TEGO kursu, jakoś tak mi najbardziej pasowało zrobić ją z półkola.  
Liście natomiast uszyłam wg TEGO kursu.
Dla chętnych poniżej wykrój na główkę i liścia  z podanymi wymiarami.



Z łodygą miałam największy problem. Ostatecznie skorzystałam z kursiku  DIANY czyli owinęłam paskiem materiału - ten dolny, a górny owinięty wstążką 12 mm w prawie identycznym kolorze jak liście. 



Do środka wsadziłam  najpierw 3 wykałaczki do szaszłyków , ale mi się nie podobało że tulipan jest sztywny, kiedy w naturze się wygina - bez skojarzeń proszę!!

 Więc zamieniłam  wykałaczki na 3 druciki "wyrobowe" jakich się używa w sztucznych  kwiatkach. Było lepiej bo można było tulipanka ładnie wygiąć. Ale ... jest to dość kosztowne rozwiązanie. Więc szukałam dalej innego rozwiązania .
To najpierw pokaże resztę fotek  a potem napiszę co wymyśliłam w temacie łodygi.













Jak widać owijanie paskiem materiału  jest takie sobie , mnie się nie podoba. Postanowiłam więc uszyć łodygę tak jak pokazano TU gdzie był wzór na liścia. Natomiast środek tej łodygi zrobię po swojemu, bo wypychanie jej  wsadem w moim przypadku skończyłoby się dzikim napadem złości.
Wymyśliłam , że dobrym rozwiązaniem byłby  kabelek elektryczny wielożyłowy o średnicy 8 - 10 mm. 

Musielibyście widzieć minę mojego zakładowego elektryka jak mu tłumaczyłam, że potrzebuję coś co będzie miało średnicę  10 mm , długość 25 - 30 cm i było sztywne ale jednocześnie się wyginało...... hehehe .
Ale mam to co chciałam !!! nie wiem czy się sprawdzi bo jest ciut za ciężkie.

Zamysł mam taki żeby na tym kabelku związać główkę , następnie całość wsadzić do uszytego tunelu a następnie połączyć tunel z główką za pomocą kleju na gorąco lub zwyczajnie przyszyć.
Niestety jeszcze nie wypróbowałam nowej metody ale sprawdzę już niedługo i pochwalę się efektem :-)

No... i to na dziś tyle.
Dziękuję Wam za odwiedziny i sympatyczne komentarze. 
Zmykam do moich wstążeczek i jajec styropianowych . 
Pozdrawiam Wszystkich cieplutko 

P.S. tematów marcowych karteczek nadal nikt nie odgadł więc można typować dalej pod tym postem 






sobota, 13 lutego 2016

Decoupage na szkle

Witam Was

Odrobiłam zadanie na kolejną lekcję, tym razem jest to 12 już lekcja nauki decoupage, którą prowadzą Renia z Justynką.  Tym razem  robimy decou na szkle . 


Przyznaję bez bicia, temat nie jest dla mnie nowy . Kilka prac z wykorzystaniem szkła i ceramiki już u mnie powstało. Jak ktoś ciekawy to są między innymi TU i TU i TU

Jeżeli  chodzi o szkło to najbardziej lubię na nim papier ryżowy. Robi się łatwo szybko i przyjemnie. I taka też jest moja pierwsza praca.  Kiedyś uratowałam od zagłady taką zwykłą wysoką szklaneczkę do napojów. Trochę się naczekała, aż się nią zajmę.
 Potrzebowałam prostego wazonika i szklaneczka nadawała się do tego idealnie. 
Wykorzystałam zwykły biały papier ryżowy, którym okleiłam szklaneczkę. Kleję wikolem na żywca tzn. nie robię przed tym nic z powierzchnią szklaną. Jak wyschnie mamy bardzo fajną strukturę, matową, którą możemy malować lub kleić serwetki.  Tym razem wykorzystałam moją ulubioną serwetkę z efektem koronki. Całość polakierowana lakierem z Lidla do ceramiki. 
 Efekt końcowy wygląda tak. 


papier ryżowy na szkle


Decou to taka technika w której więcej się czeka żeby wyschło niż robi. A że ja strasznie nie lubię marnować czasu, więc jak jedno schnie ja robię drugie. I zazwyczaj jak już wywlekę wszystkie kleje, lakiery, serwetki i farby  to powstaje kilka prac.  A więc wyjęłam kolejne szkiełko uratowane od zagłady, tym razem kieliszek na nóżce   i zrobiłam sobie świecznik. Tym razem postanowiłam utrwalić sobie złocenia. Co prawda nie przepadam za złotem w pracach decou więc potraktowałam go czysto szkoleniowo.  Tym razem kieliszek pomalowałam  perłową farbą akrylową, też z Lidla , używając do tego gąbki. Malowałam na zasadzie tapowania 3 razy. 
Nóżkę ze stopką i brzeg kieliszka potraktowałam miedzią w płatkach z zestawu startowego do złoceń. Niestety miedziane płatki były wymieszane ze srebrnymi i mimo że bardzo się starałam wybrać tylko te miedziane , w kilku miejscach załapały mi się drobinki srebrne. 
Na kieliszku znalazły się również różyczki z serwetki. I na końcu stwierdziłam, że skoro traktuję kieliszek szkoleniowo to wypróbuje jeszcze na nim reliefy ze złotej konturówki. Niestety to nie jest moja mocna strona, a w takiej postaci jak na kieliszku robiłam je po raz pierwszy. 
Wyszło jak wyszło, aczkolwiek nawet jestem zadowolona z moich nauk. 




Nie myślcie, że to już koniec moich ćwiczeń ze szkłem :-)
Na koniec zostawiłam sobie moją perełkę.
Tym razem uratowałam od zagłady słoiczek po kawie rozpuszczalnej. A na nim jest mix z poprzednich dwóch prac.  A więc pomalowany metodą tapowania na gąbkę, białą farbą akrylową, razy 3. Następnie naklejony motyw bratków z papieru ryżowego i kolejne ćwiczenie spękań dwuskładnikowych . Nawet wyszły :-) Spękania wypełniłam porporiną w kolorze dukatowego złota, która nie widzieć czemu po lakierowaniu zieleniała. Ale akurat mi to nie przeszkadzało bo zielony mi do całości bardziej pasował.  Największy problem miałam z brązową nakrętką . Nic mi nie pasowało. Ale przespałam się z nią i wymyśliłam :-). Okleiłam ją białym sznurkiem bawełnianym, następnie pomalowałam farbą akrylową i przykleiłam bratki z papieru ryżowego. I efekt końcowy mnie bardzo zadowolił. 





i amen nic więcej nie powstało.
Na koniec jeszcze wszystkie szkiełka razem.  



Zajęło mi to w sumie cztery wieczory, ale przyznaję już dawno mi się tak dobrze nie pracowało z decou.

 I na dziś tyle, cieszę się że nadal powstają piękne karteczki do mojej zabawy.

 A może macie ochotę na kolejną zgadywankę do marcowych tematów karteczek ? Ja już mam gotowy banerek więc  zgadujcie co się na nim znajduje :-)

Pierwsza osoba, która trafnie wytypuje tematy otrzyma ode mnie wycinanki, papierki i inne przydasie karteczkowe. 

Przypominam że były już: choinka, pisanka, róża, bałwanek, kurczaki i serce i tego nie będzie na 100%. 

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i lecę jeszcze w odwiedziny do żabki. 



środa, 10 lutego 2016

Cytrynowe jaja

Witam Was

Dzisiaj będę się streszczać obiecuję !!
Skoro w tytule występuję cytryna to chyba jasne ja słoneczko że będzie coś na zabawę u Danusi , gdzie w lutym króluje cytrynka .


Kolor nie specjalnie przez mnie lubiany jeżeli chodzi o garderobę, nie mam nic w tym kolorze. W jedzonku bardzo lubię herbatkę z cytrynką. W naturze lubię żółte kwiaty, szczególnie forsycję i żonkile bo zwiastują wiosnę. 

W rękodziele raczej mało go używam i po ogłoszeniu koloru na luty  kompletnie nie miałam pomysłu co tym razem przygotować. 
Pomógł mi przypadek, dostałam dość duże zlecenie na karczochowe pisanki  postanowiłam więc połączyć przyjemne z pożytecznym. Niektórzy pewnie będą zdziwieni, że ja się zabrałam za taką starą technikę, ale  w końcu klient nasz pan - jest zapotrzebowanie to się robi. Poza tym bardzo lubię robić karczochy i czuję do tej techniki pewien  sentyment, bo to od niej właśnie zaczęła się moja przygoda z rękodziełem.

To tyle tytułem wstępu. 
Jajca styropianowe 15 cm , wstążka szerokości 4 cm. 
Na wykonanie jednego jajka zużyłam  8 m wstążki i poskładałam prawie 100  elementów. 
Wybrałam zestaw wiosenny czyli żółto - różowy. 

karczochowe pisanki








Zdjęcia takie sobie, ale u mnie dziś od rana leje jak z cebra i nawet w środku dnia było szaro, buro i ponuro.

I na dziś to tyle, lecę nakarmić Stefana i wracam do moich wstążek bo zlecenie jest naprawdę duże :-)

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie 

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...