Witam Was
Znowu będzie nudno, znowu będzie o decou.
Chyba muszę na jakiś czas odstawić dekupaż bo Was zanudzę na śmierć. Ileż można oglądać jedno i to samo ??
Ale na początku chciałam Wam podziękować za tak liczne komentarze pod ostatnimi dwoma postami. Cieszę się niezmiernie, że trochę mogłam Was rozweselić z wielką pomocą moich dwóch złotych rybek co spełniają marzenia. Danusiu i Gosiu dziękuję Wam bardzo w imieniu swoim i moich czytelniczek za świetne prezenty i wielką porcję humoru.
To wracam do tematu głównego, wiele do pisania nie będzie bo i co można odkrywczego napisać na temat puszek. Puszki przygotowałam dla pewnej sympatycznej nastolatki Asi i równie sympatycznego młodzieńca Karolka. Znowu zapomniałam cyknąć fotki zanim zabrałam się do pracy, ale znalazłam moje puszki w necie. Tak wyglądały przed spotkaniem ze mną :-)
A tak wyglądają po spotkaniu :-)
W przypadku chłopięcej puszki serwetkę znalazłam od razu , bo co innego jak nie auta mają być na puszce faceta??
Problem się zaczął jak trzeba było zamaskować miejsca łączenia wykończeniowych sznurków i wstążeczki. No bo normalnie to bym przykleiła wstążeczkę , różyczkę lub ozdobne dżety. Ale chłopakowi, takie ozdoby nie pasują. W końcu padło na malutkie guziczki i chyba to było to czego szukałam .
Z puszką dla Asi miałam problem z doborem serwetki. Chciałam, żeby ta puszka była zarówno dla 11 latki jak i 18 latki. Myślę, że chyba mi się udało dobrać odpowiednią serwetkę. Puszka była w kształcie kostki , ze wszystkich stron prawie identycznych rozmiarów łącznie z wieczkiem.
W przypadku ozdabiania puszek jest tylko jeden problem. Mianowicie z rantem jaki wchodzi pod wieczko. Nie da się go pomalować, ani tym bardziej przykleić serwetki bo te kilka milimetrów powoduje to, że puszka się potem nie domyka. Ja zostawiam ten rant w stanie pierwotnym. Skutkuje to tym, że po otwarciu puszka traci na ogólnym wyglądzie. Dlatego staram się dobierać serwetki w kolorze zbliżonym do tego rantu.
Co by nie było , że ja tylko decou robię to pokażę Wam co może zdziałać jedna cieniutka czarna niteczka. W wolnych chwilach jak schnie sobie kolejna warstwa lakieru wyszywam sobie krzyżykami takie różne małe obrazki, z których potem powstają karteczki. Tym razem padło na zakochane kwiatki. Wzór pochodzi z TEJ STRONKI .
Mój hafcik przed wyszyciem konturów wyglądał tak
a po wyszyciu konturów wygląda tak
To już pomału kończę na dziś, miało być krótko a wyszło jak zwykle!
Jeszcze tylko dla Was mały powiew wiosny i moja kolejna pasja jaką są storczyki. Lubię je bardzo, teraz właśnie zabrały się wszystkie za kwitnięcie.
To już na prawdę zmykam, ide sprawdzić co tam u Was się dzieje. A i jeszcze prośba do nowych osób, które tu zagądają. Zostawcie proszę namiary na Wasze blogi, łatwiej mi będzie do Was trafić z rewizytą :-)
Do kiedyś znowu