Strony

sobota, 28 listopada 2015

Dziś są moje urodziny

Witam Was

Dziś  mijają dokładnie dwa lata od momentu kiedy założyłam bloga.  Zapraszam Was Wszystkie na małe wirtualne świętowanie. 
 Stawiam ciacho i pyszną kawusię 



Dziękuję wszystkim, którzy tu bywają. To dzięki Wam właśnie ten blog istnieje, Wy jesteście jego motorem i paliwem, ja tylko jego kierownicą :-)


Jakiś wielkich statystyk nie będzie, od tego są odpowiednie gadżety na blogu. 

Ot kilka moich przemyśleń 

Co mi dało założenie i  prowadzenie bloga??
Przed Wszystkim możliwość poznania Was Wszystkich , niektórych tylko wirtualnie a niektórych nawet w realu.

Możliwość poznania wielu nowych technik rękodzielniczych i spróbowania swoich sił w całkiem mi obcych do niedawna dziedzinach.

Dla mnie rękodzieło to nie tylko hobby, dla mnie to sposób na życie. Ja się nigdy nie nudzę, doba jest dla mnie za krótka, tyle bym chciała jeszcze zrobić, że normalnie mi szkoda czasu na spanie.

Nie ukrywam , że prowadzenie bloga też zajmuje mi mnóstwo czasu, który jeszcze dzielę pomiędzy swój blog i Wasze blogi, które staram się odwiedzać w miarę regularnie i zawsze zostawić choć kilka słów. 
Tego nauczyła mnie  moja najwierniejsza obserwatorka, która jest ze mną od samego początku. Spojrzyjcie na prawo sami zobaczcie kto zostawił u mnie najwięcej komentarzy !!

Nie będzie u mnie Candy rocznicowego, bo zbyt wiele z Was bym chciała nagrodzić. Zresztą jak mam okazję  to wysyłam Wam drobne upominki  bez rocznic i Candy.
   
Skromniutki prezencik przygotowałam jedynie dla Danusi w podziękowaniu za te dwa lata blogowej znajomości, a myślę że mogę śmiało napisać przyjaźni.
Nie udało nam się co prawda jeszcze spotkać  w realu ale często sobie urządzamy pogaduchy na skype. I mam nadzieję, że kiedyś uda nam się i spotkanie na żywo.
Trudno jest zrobić dla Danusi prezent , ona wszystko prawie potrafi zrobić sama i jest w tym co robi mistrzem. Dlatego prezencik bardziej dla domu w kolorkach jakie spasowały w pokoju jej córki.   
Do Danusi poleciała bombka i choinka karczochowa, do której dołączyłam stojaczek z aniołkiem.





I w zasadzie mogłabym skończyć, ale chciałam Was jeszcze zapytać czy zmieniłybyście coś na moim blogu ? Czy odpowiada Wam sposób w jaki go prowadzę ? Czy moje gadulstwo i przydługie posty Was nie denerwują??
Czy blog jest czytelny, czy też powinnam zmienić jego szatę graficzną?
Dziękuję z góry za każda Waszą opinię ten temat.

No to kawusia wypita, ciacho zjedzone i mogę się już z Wami pożegnać. 
Było mi miło świętować z Wami te drugie urodziny. 

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do zobaczenia w grudniu. 


czwartek, 26 listopada 2015

Dziś tylko karteczki :-)

Witam Was 

Dzisiaj będzie trochę nudno, ale co można wiele pisać na temat kartek ??
Powstaje ich u mnie dość sporo. Zawsze wysłałam ich dużo, a odkąd Was poznałam ich liczba prawie się podwoiła. Myślę że przekroczyła już 30 szt.
W tym temacie pozostałam tradycjonalistką. Nie lubię życzeń sms-owych  i mailowych i to jeszcze  na zasadzie „wyślij do wielu”. 


Więc nie zdziwcie się jak nie znajdziecie u mnie ekstra posta z życzeniami świątecznymi czy też noworocznymi. 

Tak więc trochę tych kartek muszę zrobić. Zawsze sobie obiecuje, że zacznę je już robić  w lecie, bo przed świętami jakoś ten czas szybciej „zapinkala”  ale wiadomo postanowienie sobie a realizacja sobie.

Jak powszechnie wiadomo u mnie kartki głównie haftowane krzyżykami, ale dziś dla odmiany będą nieco inne.

Dwie pierwsze prawie identyczne, ich głównym elementem są śnieżynki szydełkowa i frywolitkowa. To ze zbiorów jakie otrzymałam od Was w zeszłym roku.
Dodatkowym elementem są bombki z wykrojnika.  Lubię takie wykrojniki z  których można otrzymać wiele  wariantów wycinanek. I w zasadzie tylko takie kupuję.
Ten z którego są bombki miał dodatkowo w zestawie matę magnetyczną do ich przechowywania. 
Jak ktoś chętny to kupiłam TU






Do zrobienia kolejnych kartek zainspirowała mnie moja córka Ola. W zeszłym roku zrobiła taką karteczkę, w jej centrum znalazł się taki wesolutki  mikołaj.


Papier z tym wzorkiem robiłam w zeszłym roku sama z takiej  serwetki.


Na zdjęciu 1/4 tej serwetki 

Skrócony przepis na samodzielne zrobienie ozdobnego papieru dla tych co jeszcze nie robili. 

Robimy kanapkę układamy od dołu :
 papier do pieczenia 
na nim biały kartonik   (najlepiej z bloku technicznego ),
 na nim folia spożywcza przeźroczysta 
 na folii ostatnia warstwa z serwetki ,
 na serwetce znowu papier do pieczenia. 
Całość dokładnie  prasujemy gorącym żelazkiem
I gotowe - mamy swój własny ozdobny papier

Jak widać na serwetce są jeszcze inne wesolutkie „mordki”. Zrobiłam więc karteczki z trzema pozostałymi postaciami. Napisy z wykrojnika, papiery ozdobne z Lidla. 

Pan Łoś a może Renifer ?


Pan Bałwan na 100%


i Pan Miś a może inny zwierz??



I wszystkie cztery z prototypem 



No i to tyle w temacie kartek niewyszywanych.
 Kilka wyszytych wzorków jeszcze czeka na oprawę , więc będzie jeszcze jedna partia karteczek.

P.S. Kurcze jednak moje gadulstwo jest niesamowite, skąd mi się wzięło to nie wiem ??? Nawet o kartkach potrafię napisać tasiemca. A w szkole zawsze miałam problem z wypracowaniami  były za krótkie bo nie umiałam lać  wody !! I zazwyczaj widniała tam słaba trójczyna często na torach jak się jeszcze jakiś "ort" trafił.

Idę już sobie i spodziewajcie się mnie jeszcze raz w listopadzie. :-)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie 





wtorek, 24 listopada 2015

Co wspólnego ma czekolada z mikrofalówką ???

Witam Was 

Jak w tytule jest czekolada , to wiadomo już czego będzie dotyczył dzisiejszy post.
To  wrzucam jeszcze banerek, żeby już nie było wątpliwości .


Dziś będzie o carvingu czekoladowym na drugą część zabawy w kolorki u Danusi .
Dla przypomnienia zasad  TU znajdziecie szczegóły. 

Miałam wielkie postanowienie, że tym razem nie wystąpię w tej drugiej części, ale Szefowa zagroziła wczoraj, że pójdę bez premii w tym miesiącu i musiałam coś wykombinować - Święta idą i gotówka wielce pożądana !!!
A skąd moja niechęć do wyczynów kulinarnych ???? Ano stąd że był pomysł i była próba i była  wielka porażka. Pierwsza moja carvingowa praca wyglądała tak 


Skojarzenia miałam raczej niecenzuralne, więc posilił się nią kosz na śmieci , aczkolwiek chyba WC byłoby stosowniejszym miejscem :-)


Chciałam sprawę przemilczeć i nie przyznawać się do tego bo mi wstyd, że taka stara jestem a taka głupia . No trochę mnie usprawiedliwia fakt , że kuchnia nigdy nie była moja mocną stroną.

Ale do rzeczy zadam Wam jedno pytanie i proszę o szczerą odpowiedź .

Kto wie, że czekolady nie wolno rozpuszczać w tradycyjnym garnku na gazie ?? Oczywiście mowa tu o samej czekoladzie bez dodatków wody, mleka  i masła.

Zrobiłam sondę  w pracy, zapytałam kilka moich koleżanek, specjalistek od pieczenia ciast i ani jedna z nich o tym nie wiedziała.

Utwierdziło mnie to w przekonaniu , że chyba nie tylko ja jestem taka niedouczona w tym temacie.

Więc dzięki temu że Danusia mi wierciła dziurę w brzuchu o carving czekoladowy  znowu się czegoś nauczyłam i zapamiętam do końca życia. 

Ci co o tym wiedzieli proszeni są o nie nabijanie się ze mnie, a dla tych  co tak jak ja  żyli w nieświadomości  :

Czekoladę gorzką rozpuszcza się w temperaturze max 50 stopni , mleczną w temperaturze max 45 stopni a białą w temperaturze 40 stopni. W temperaturach wyższych w czekoladzie ścina się białko i zamiast się rozpuszczać zaczyna się przypalać i robi się  z niej gęsta bryja - patrz zdjęcie powyżej. 
Na  rozpuszczenie czekolady do stanu lejącego są  dwa sposoby .
Pierwszy  - czekoladę należy rozpuszczać w kąpieli wodnej, czyli wsadzamy miskę z połamaną czekoladą  do garnka z ciepłą wodą, przy czym woda nie może nam  się zagotować, ma tylko być cały czas gorąca.

I drugi sposób w mikrofalówce , ale też trzeba wiedzieć jak to zrobić. Nie będę Was już zanudzać, jak ktoś chętny odsyłam do tego filmiku w którym mistrz czekolady od Wedla wszystko wyjaśni. Powiem tylko, że po zastosowaniu tej metody moja czekolada była w stanie idealnie płynnym po 5 min.

 No to mogę przystąpić do mojej carvingowej dekoracji. Jako, że święta  kiedyś przyjdą , proponuje Wam dziś czekoladową choinkę . Niestety nie robiłam zdjęć poglądowych, bo nie wiedziałam czy mi coś z tego wyjdzie, ale postaram się  opisać.

Potrzebujemy talerzyk deserowy , dwa woreczki śniadaniowe,  stożek styropianowy lub zwinięty z kartonu. Tabliczkę czekolady, groszki do dekoracji ciast i wiórki kokosowe . 
W czasie jak czekolada rozpuszczała się w mikrofalówce do jednego woreczka wsadziłam talerzyk. Drugim owinęłam stożek i postawiłam na talerzyku. Następnie idealnie rozpuszczoną czekoladą oblewamy stożek od czubka zaczynając . Czekoladka nam pięknie spływa po stożku tworząc fajną kałużę na dole.  Następnie ubieramy choinkę w bombki z kolorowych groszków  i na koniec obsypujemy śniegiem z wiórków kokosowych . Następnie wsadzamy na godzinę do lodówki  Po wyjęciu nasza choinka wygląda tak  


 Ściągamy z woreczka na talerzyku,   dodajemy trochę świątecznych  dekoracji i choinka gotowa . 


Coś mi to białe tło nie pasowało więc  jeszcze na innym 


i z bliska 


Niestety Stefci nie smakował styropian i po posiłku  zostały tylko smętne resztki, ale uratowałam stożek, będzie na kolejną choinkę, niekoniecznie z czekolady 



Miałam jeszcze dziś pokazać małe co nieco robótkowego ale wyszedł mi taki tasiemiec czekoladowy, że sobie już odpuszczę . 
To chyba efekt mojej znajomości z naszym rzecznikiem prasowym czyli Gosią .  Hihi …Gosia  jak by co jeden rozdział do Twojej książki spokojnie napiszę :-)

No dość tego gadulstwa, robótki będą innym razem.
Mam nadzieję, że za taki wysiłek myślowy, dostanę od Szefowej premię dodatkową :-)

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję że tu jeszcze zaglądacie . 



niedziela, 22 listopada 2015

Haftujemy w ciemno - odsłona 3

Witam Was 

No trochę miałam dłuższą przerwę, ale powrót do pracy po krótkim urlopie spowodował spowolnienie pracy twórczej. Chyba myśl o emeryturze będzie mnie teraz często nawiedzać. Tyle mam pomysłów i tyle bym się chciała różnych rzeczy nauczyć, a tu czas, a właściwie jego brak nie pozwala mi na to. A jak już  będę miała ten czas to pewnie się chęci  skończą, albo możliwości :-)
W sumie jak się tak zastanowić, to człowiek całe życie ma pod górę. Ale jak się zmierza na szczyt....


Więc jak to Danusia napisała w swoim ostatnim poście " Tyle wstępu wystarczy.... "

Tytuł już Wam powiedział o czym dziś będzie - a mianowicie prezentuję moją  3 już część haftowania w ciemno obrazka u raeszki .


Jak ktoś ciekawy jak będzie wyglądał cały obrazek i jak poradziły sobie dziewczyny z 3 częścią to zapraszam TU

Ja osobiście  do dzisiaj nie wiedziałam co wyszywam , a jak już uwidziałam to i tak się zdziwiłam. 
Myślę, że gdybym zobaczyła cały obrazek to tak sama z siebie bym go nie wyszywała.  I to nawet nie chodzi o to że mi się nie podoba, tylko nie widzę dla niego zastosowania. 
Ale oczywiście wyszyję go do końca a potem pomyślę nad jego przeznaczeniem . 

Moja wersja po 3 części prezentuje się tak 


Po tym jak zgubiłam się w drugiej części narysowałam sobie w końcu siatkę, niestety ołówkiem i teraz trochę jestem zestresowana czy uda mi się ją wyprać. Kupiłam sobie w końcu mazak spieralny bo jednak przy większych formach nie potrafię wyszywać bez siatki.

To pozostanę nadal w temacie haftu krzyżykowego i  pokaże jeszcze kolejne karteczki jakie poczyniłam. Doszłam do wniosku że muszę się rozejrzeć za jakąś kooperacją... lubię wyszywać drobne hafty do kartek , ale mniej lubię wykańczać same kartki :-) 

Pierwsza  uniwersalna  wyszywana na zielonej kanwie, wzorek miałam  w jakiejś gazetce, ale oczywiście nie zapisałam w jakiej :-) Fajnie mi się wyszywało , bo tylko jednym kolorem . Na środkowym zdjęciu kartka leży na kopercie a zrobiona jest na gotowej bazie z okienkiem - były w zeszłym roku w Lidlu. 


Kolejne to już są karteczki Bożonarodzeniowe 

Poniżej  1/2 wzorku zakupionego online na stronie Caricamo TU
Jest to  połączenie haftu krzyżykowego z koralikowym , wzorek wyszyty na kanwie ecru 


Karteczka  z bombką , wzorek wyszyty w zeszłym roku i źródła raczej  już nie znajdę. Bombka wklejona jest krzywo z premedytację - po prostu inaczej nie mieściła mi się w okienku :-)


I ostatnia już dziś karteczka wyszyta na kanwie w kolorze lnu , a wzorek pochodzi z pinterestu, niestety nie znalazłam strony z której go przypięłam :-( Wyszywało się szybko i przyjemnie 


I jeszcze środek karteczki 


I na dziś tyle. 
Dziękuję Wszystkim za komentarze - hm... gdyby nie one to pewnie by mi się nie chciało , tak jak mi się chcę !!!

Pozdrawiam serdecznie  i żegnam się z Wami ale nie na długo. Niebawem znów się pojawię. 










niedziela, 15 listopada 2015

Józefina w makramie

Witam Was 

Józefina to nazwa jednego z węzełków  w makramie, który jest  tematem 6 już lekcji wspólnej nauki tej techniki  u Joasi. 
Poniżej banerek a szczegóły znajdziecie TU 


Wygląda dość skomplikowanie, ale wcale taki nie jest . Ja skorzystałam z instrukcji wiązania jaki pokazała Ania Rudzka 

A bransoletka jaką wysupłałam jest moją czwartą, trzy poprzednie potraktowałam treningowo. Najtrudniejsze w tym węzełku jest zaciąganie węzła, trzeba to robić z wyczuciem i najpierw dobrze poukładać kolory sznurków. Ale dość szybko znalazłam swój sposób na to układanie i zaciąganie. 

Kolory dzisiejszej bransoletki zupełnie przypadkowe, tylko takie miałam kolory grubszego sznurka i jedyne drewniane koraliki z dużą dziurką. 
To prezentuję co wysupłałam 








I troszeczkę z bliska 




 I jeszcze  kolaż 




Pogoda dziś fatalna, szaro, buro i ponuro.
 A u mnie dziś weny brak do pisania  więc będzie tym razem  krótko i na temat. 
Dziękuję Wszystkim, że mimo braku czasu zaglądacie i miłe słówko zostawiacie :-)
Pozdrawiam, serdeczności przesyłam i do kiedyś .





piątek, 13 listopada 2015

Czekoladowo - pomarańczowo

Witam Was

Podobnie do Danusi postanowiłam w tym miesiącu jak najszybciej uporać się z zabawami blogowymi, żeby mieć czas na przygotowania do Świąt. Tak się składa , że musiałam wziąć kilka dni urlopu i częściowo udało mi się wykorzystać ten czas na robótki. 

Dzisiaj  będzie bez zgadywanek i  zaskoczenia, czyli moja  praca na listopadową zabawę u Danusi. Powszechnie wiadomo, że  jej tematem przewodnim jest gorzka czekolada i  kolorek czekoladowy.



 Sam kolorek bardzo lubię zarówno w ubiorze jak i w dodatkach i we wnętrzach.  Czekoladkę taż  bardzo lubię aczkolwiek nie koniecznie gorzką , wolę mleczną a jak jeszcze zatopione są w niej całe orzeszki to już przysłowiowe niebo w gębie.

Powiem , że chyba po raz pierwszy nie miałam problemu z wymyśleniem pracy na tą zabawę. Większość z Was pewnie będzie nieco zaskoczona, że poszłam sobie na łatwiznę i że… znowu  i już Święta. Ale trudno jakoś to  przeżyję . Po prostu miałam od dawna wielką ochotę na zrobienie tej ozdoby.  Kiedyś zanim jeszcze założyłam bloga, przez 3 lata zawsze na Boże Narodzenie robiłam ich min 20 szt. I nie zdarzyło mi się  nigdy zrobić dwóch identycznych.

  A o czym mowa??? Ano o bombkach karczochowych.

Moja zrobiona jest na bazie  kuli styropianowej 12 cm , wstążki o szerokości 25 mm w kolorze ciemno brązowym i pomarańczowym . 
Na zrobienie tej bombki zużyłam ok. 13 m  wstążki i poskładałam ok. 200 szt trójkącików. 
Dodatkowo ozdobiona cekinami, bo strasznie nie lubię jak wstążki odstają na takiej bombce.
Na czubku  uchwyt do bombki taki wkręcany jak śrubka.





Tak wygląda od góry czyli tam gdzie kończymy upinać wstążki 



  A tak od dołu gdzie zaczynamy 


Nie wiem czy zwróciliście uwagę , że są  dodane elementy w miarę  jak kula robi się pękata - ze standardowych 4 na jednym obwodzie robi się  8 . Na zdjęciu poniżej zaznaczyłam miejsce gdzie zostały dodane  te dodatkowe trójkąciki. 


Ten sposób wykonania pozwala na wykonanie karczochowej bombki w dowolnym rozmiarze. 
Bez dodawania można zrobić bombkę ze wstążki 25 mm na kuli  max 9 cm , na większych zaczynają wyłazić szpilki. Oczywiście na drugim końcu kuli "gubimy" te dodane elementy i kończymy bombkę z taką samą ilością elementów jak zaczynaliśmy.

To wypada jeszcze zrobić nastrój świąteczny Stefanowi i kolejną zabawę można uznać za zaliczoną, no chyba że Szefowa będzie mieć inne zdanie na ten temat :-). 


Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i życzę udanego weekendu.