Strony

niedziela, 8 października 2017

Szyję sobie lekcja 5

Witam Was

Dziś całkowity spontan. Tego posta miało nie być.  
Mianowicie miałam w tym miesiącu odpuścić 5 lekcję szycia u Reni.  


Normalnie nie miałam kompletnie pomysłu, ani weny do szycia. 
Głównym tematem lekcji miało być podwijanie - generalnie ja to podwijam nagminnie spodnie :-)
 Ale Renia zaproponowała do uszycia organizer do szuflady z mnóstwem przegródek. Po pierwsze mam już dwa podobne organizery i więcej nie potrzebuję,  a po drugie przyznaję się bez bicia, że niewiele zrozumiałam z tej lekcji - jakieś całkowite otępienie mnie dopadło :-(
 Ale Renia w swojej dobroci dopuściła uszycie czegokolwiek byle było podwijanie. 

I tak powstało "coś" w czym było bardzo dużo podwijania, bo ponad 6 m.  To może najpierw pokażę moje podwijanie a potem napiszę co uszyłam. 

Z lewej strony 



i z prawej.  


Już chyba wiadomo co to jest ..... tak macie rację to są serwetki. Ale nie takie zwykłe serwetki :-)
 To jest komplet 6 serwetek Montessori.... nie wiecie co to jest??? Nie martwcie się, 
6 godz. temu też nie wiedziałam, że takie coś istnieje.  Uświadomiła mnie moja córka, która od września pracuje w Międzynarodowej Akademii Montessorii. 
Jak ktoś ciekawy na czym polega nauczanie w tej nowatorskiej metodzie odsyłam TUTAJ

Serwetki Montessori służą do nauki składania w pionie, poziomie i na skos wg zaznaczonych linii. 



Zdębiałam jak zobaczyłam, że taki zestaw 6 serwetek kosztuje  75 zł.  Siadłam więc do maszyny i uszyłam w godzinę.  Powinny być uszyte z jednokolorowego materiału z wyraźnie zaznaczonymi liniami zaginania. Nie miałam takiego dużego kawałka materiału więc serwetki są w dwóch kolorach. Linie zaginania przeszyłam kontrastową czerwona nitką, drobnym zygzakiem .


I wszystkie serwetki 


Szału nie ma, po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że krawcowej ze mnie nie będzie, ale mam nadzieję Reniu , że zaliczysz mi to podwijanie :-). 
Do tego zdjęcia kiepskie, musiałam je zrobić w nocy z lampą bo jutro jadą w miejsce przeznaczenia.  
I tak sobie myślę, że chyba na tej 5 lekcji szycia poprzestanę, nie czuję jednak klimatu szycia, nie sprawia mi to przyjemności, więc nie ma sensu męczyć siebie i Was. Zawsze wiem gdzie zajrzeć jak będzie jakaś potrzeba. 

A tak swoją drogą kto pamięta jeszcze takie materiałowe chusteczki do nosa z szydełkową koronką,  które  się  tak podobnie składało ???


Pozdrawiam serdecznie i życzę  Wam udanego tygodnia. 
Dziękuję za tyle miłych komentarzy pod moimi kartkami, oczywiście korzystajcie do woli z kursów na męskie kartki - jak będzie ich więcej zrobię z nich osobną galerię.  



23 komentarze:

  1. Najpiękniejsze chusteczki z batystu miałam w 1972r. Dostałam je od mojej pacjentki chorej na GPP , reumatyzm inaczej mówiąc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku Aniulka!! Jestem dumna z Ciebie !! Jestes zdecydowanie za skromna dla sibie , bo ja bym nie dała rady tak uszyć :) Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu o tej metodzie i serwetkach słyszę pierwszy raz, ale chętnie poszukam czegoś więcej
    Zadanie zaliczyłaś na 6 bo kilka metrów powijania jest a i mam nadzieję, ze jednak nauki i szycia nie zawiesisz, bo masz zdolności tylko brak wprawy
    Buziaczki i dzięki ze jesteś z nami:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napodwijałaś :) A tak na poważnie, to super pomysł, a wykonanie śliczne :)
    Metody nie znałam, ale to pewnie dlatego, że mam za "stare" dziecko :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o takich serwetkach, a pewnie by się nam przydały bo córka ma problem, żeby równo zagiąć kartkę na pół. Pięknie je uszyłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, ja pamiętam materiałowe chusteczki z szydełkową koronką, bo moja prababcia takie robiła i jeszcze mam kilka na pamiątkę. Pamiętam też że moja mama składała chusteczki na różne sposoby... O Montessori jednak do tej pory nie słyszałam. Ponieważ szycie już od dawna mnie nie pociąga, to nie zgłębię tematu, bo ze mnie krawcowej też nie będzie. Tobie gratuluję równego podwijania.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu o montessori metodach słyszałam ale nie o tych serwetkach, ciekawe:) chusteczkivfo nosa szmaciane pamietam, nawet mój tata u jeden stryjek jeszcze takich używają tylko męskich , bez koronki hehe :) Aniu, myśle ze na szycie trzeba mieć wenę, nic na sile przeciez. Rób to co czujesz ze Ci sprawia frajdę i tyle, dla mnie np.uszycie tych tulipanów co tworzysz jest czarna magia, wiec nie patrz na siebie tak surowo ;) sciskam ciepło choć wciąż bez pradu .

    OdpowiedzUsuń
  8. Sympatyczny patent, a wykonanie bardzo dobre, nie wiem o co Ci chodzi. Ale jeżeli nie czujesz blusa, to się z Tobą zgadzam, weź sobie wolne :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, środek dydaktyczny pierwsza klasa!!! Wykonanie wzorowe!
    Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, serwetki wyszły super. A u mnie w mieście jest przedszkole Montessori.
    Pewnie, że pamiętam takie chustki. Miałam całą kolekcję:)
    Buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajne serwetki, a o tej metodzie słyszałam i mi się podoba:-)
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszy raz słyszę o takich serwetkach, zaciekawiłaś mnie tym. Rozumiem Twoje rozterki szyciowe, ze mnie też raczej krawcowej nie będzie, choć ja jeszcze mam nadzieję, że się dogadam z moją maszyną :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moje dziecko przez pewien czas chodziło do żłobka, w którym była stosowana metoda Montessori, ale serwetek takich nie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja nie tylko pamiętam takie chusteczki obrabiane szydełkiem ale nawet sporo mam, od teściowej:-) Te specjalistyczne serwetki machnęłaś po mistrzowsku i jak Cię znam to przerwy w szyciu nie będzie:-)Ja to bym nareszcie chciała wystartować w tej dziedzinie. Buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie słyszałam o Montessori, człowiek uczy się całe życie :)
    Fajnie wyszły te serwetki Aniu, możesz być z siebie dumna. A chusteczki z koronką wspominam z sentymentem, sporo ich obrobiłam. Były takie śliczne...
    Przesyłam buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  16. Szycie trzeba kochać, by szyć artystycznie. Jak nie czujesz, to nic na siłę, ale technicznie jest całkiem spoko i na podstawowych przeróbkach z pewnością u Ciebie krawiec nie zarobi, a tyle to już jest duży sukces. O podwijaniu spodni, nawet mi nie wspominaj, bo tyle ich się napodwijałam, że ... sama chodzę w nie podwiniętych :)A to na M.to zaraz sobie poczytam :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniu! Ty już jesteś krawcową, Tylko jeszcze o tym nie wiesz - Pozdrawiam Cię Serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja! Ja pamiętam! Nawet z raz czy dwa szydełkowałam im koronkę na brzegach...;)
    Anulka, ty się nie przejmuj, może i krawcowej z ciebie nie będzie, ważne, że spodnie umiesz podwinąć a to już wielce przydatna umiejętność! ;D

    Zaintrygowała mnie ta akademia....

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie słyszałam, ale zaciekawiło mnie:) Bardzo fajne Ci wyskoczyły spod igiełki! Ja spodnie też z musu umiem podwinąć i na tym kończy się moje krawcowanie:P Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Słyszałam o tej metodzie, ale nie znałam konkretów :) Moim zdaniem serwetki są bardzo fajne :) Fajnie też, że nie poddałaś się po pierwszej lekcji, ale spróbowałaś jeszcze kilka razy. Nas nie męczysz, ale jeśli faktycznie nie sprawia Ci to przyjemności, to chyba szkoda Twojego cennego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jesteś pilną uczennicą Aniu mimo tego, że Ci to nie sprawia przyjemności. Ja w swoim życiu naszyłam się i nie mogę już patrzeć na maszynę do szycia, ale jak trzeba...szyję:(
    Serwetki ciekawie wyszły.Na pewno znajdziesz dla nich odpowiednie przeznaczenie, bo Ty nie robisz nic do "szuflady":)
    Chusteczki do nosa mam do tej pory, właśnie pięknie obrobione szydełkiem. Zawiązuję je na słojach z nalewkami, jak dla mnie pieknie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękne serwetki uszyłaś. Pomoce Montessorii niestety są drogie, ale wiele z nich można zrobić samodzielnie. Kilka lat temu pracowałam w przedszkolu Montessorii:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. O Montessori słyszałam, a materiałowe chusteczki, tyle że bez koronki, chyba bym u siebie znalazła. Serwetki bardzo ładne :-)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie Dziękuję Wszystkim za odwiedziny i pozostawione komentarze.
Dziękuję, że jesteście , bez Was ten blog by nie istniał !!
Ania - iwanna59.blogspot.com