Witam Was
Większość z Was już się pewnie domyśla o czym dziś będzie. Ci co odwiedzają Justynkę, Olę i Marysię wiedzą, że w ubiegły weekend odbyło się kolejne blogowe spotkanie - tym razem w Warszawie
Oprócz mnie w spotkaniu wzięły udział :
Relację dziewczyn przeczytacie
Justynki TU , Oli TU , Marysi TU, Eli TU
Z polskiego zawsze miałam tylko 3 i nie mam takiego polotu pisarskiego jak dziewczyny, więc u mnie będzie konkretnie :-)
Justynki TU , Oli TU , Marysi TU, Eli TU
Z polskiego zawsze miałam tylko 3 i nie mam takiego polotu pisarskiego jak dziewczyny, więc u mnie będzie konkretnie :-)
Gościła nas u siebie Justynka, którą wspomagała Dorotka, sąsiadka "prawie" zza płota :-).
Dorotce dziękuję, że doholowała mnie i Elę na miejsce docelowe. Ja kobieta z prowincji bym zginęła w stolicy - zaliczyłyśmy wszystkie możliwe środki lokomocji. Od własnych nóg począwszy, poprzez tramwaj, metro, autobus i na końcu autko Justynki.
Żywiły nas dziewczyny jak w Bristolu, serwując bardzo wymyślne obiadki. A po obiadku nie zabrakło pysznych i wiekowych naleweczek, które przyjechały z różnych zakątków Polski, oraz pysznej szarlotki i serniczka.
tu tylko cztery łapki, bo nie ma jeszcze Marysi i Oli
Było mnóstwo pozytywnych emocji, które siedzą we mnie do dziś. Po raz kolejny przekonałam się, że nie ma żadnych barier między nami. Mimo, że każda z innego zakątka Polski, w różnym wieku i z różnym bagażem doświadczeń łączy nas jedno
PASJA
Z Olą i Marysią spotkałam się w realu po raz pierwszy i po raz kolejny miałam wrażenie, że znamy się od przysłowiowej kołyski.
Dorotce dziękuję, że doholowała mnie i Elę na miejsce docelowe. Ja kobieta z prowincji bym zginęła w stolicy - zaliczyłyśmy wszystkie możliwe środki lokomocji. Od własnych nóg począwszy, poprzez tramwaj, metro, autobus i na końcu autko Justynki.
Żywiły nas dziewczyny jak w Bristolu, serwując bardzo wymyślne obiadki. A po obiadku nie zabrakło pysznych i wiekowych naleweczek, które przyjechały z różnych zakątków Polski, oraz pysznej szarlotki i serniczka.
tu tylko cztery łapki, bo nie ma jeszcze Marysi i Oli
Było mnóstwo pozytywnych emocji, które siedzą we mnie do dziś. Po raz kolejny przekonałam się, że nie ma żadnych barier między nami. Mimo, że każda z innego zakątka Polski, w różnym wieku i z różnym bagażem doświadczeń łączy nas jedno
PASJA
Z Olą i Marysią spotkałam się w realu po raz pierwszy i po raz kolejny miałam wrażenie, że znamy się od przysłowiowej kołyski.
Odwiedził nas "Mikołaj", który zostawił cudne prezenty.
Czego tam nie było....
Ela przygotowała przepiękne kartki w technice pergamano , quillingowe kwiatuszki i gwiazdki.
Ola z Justynką przygotowały cudowne frywolitkowe śnieżynki i zestawy startowe do nauki tej pięknej techniki.
Marysia przygotowała cudowne haftowane zawieszki
a Dorotka i ja postawiłyśmy na przydasie kartkowe.
Popatrzcie jakie cudowności dostałam
Działo się dużo przez te dwa dni. "Kursantki" tworzyły w różnych technikach. Powstały świetne prace:
gwiazdki w technice quillingu pod okiem mistrzyni tej techniki Eli
obrazki do kartek w technice haftu krzyżykowego pod czujnym okiem Marysi i moim
biżuteria w technice frywolitki, stworzona przez mistrzynie tej techniki Justynkę i Olę.
No a jak już przy frywolitce jesteśmy to przyznaję, że miałam szczere chęci i ja się nauczyć. Ale temat trafił na bardzo oporny grunt. Moje trzy kolejne nauczycielki Justynka, Ola i Dorotka załamywały ręce jedna po drugiej :-).
Po kilku godzinach pojęłam w końcu teorię :
jak się nawija nitkę na czółenko,
jak trzymać to dziwne "urządzenie" do supłania,
że dzióbek powinien być skierowany do góry
a nitka powinna być z tyłu czółenka
żeby zrobić słupek trzeba przekładać raz nad a raz pod nitką.
Niestety praktyka mnie przerosła, "klikania" czyli tego co najważniejsze w tej technice nie opanowałam. Naprawdę próbowałam, czego dowód macie na poniższym zdjęciu
Efekt tych nauk w moim wydaniu wygląda tragicznie i naprawdę jestem bardzo wdzięczna moim nauczycielkom, że miały tyle cierpliwości do mnie.
Fachowców od frywolitki niech nie zmyli te kilka pięknych słupków na zdjęciu - one zostały zrobione przez nauczycielki :-)
Widzę jeszcze dla siebie malutką szansę na frywolitkę igłową, bo tu choć trochę moje dzieło przypomina kółeczko i łuczek :-)
Ale co tam - moja porażka frywolitkowa jest niczym w porównaniu do atmosfery jaka towarzyszyła naszemu spotkaniu.
Dziewczyny dziękuję Wam bardzo za ten wspaniały weekend, emocje nadal są i pewnie będą aż do kolejnego naszego spotkania.
A Wam moje czytelniczki, życzę abyście też miały okazję choć raz uczestniczyć w takim spotkaniu w realu.
Tego się nie da opisać słowami, to trzeba przeżyć !!
Pozdrawiam serdecznie
To wszystko prawda i mogę zaświadczyć, bo i "ja tam byłam, miód i wino piłam". Nie da się opowiedzieć słowami jak było wspaniale, jak ciepło pomimo zimnego listopadowego wiatru. Ja już chcę kolejny odcinek, a tu trzeba czekać. Nic to, mam zapas energii i wielkich emocji to mi wystarczy :-)
OdpowiedzUsuńAniu, a co do frywolitki, to Ty się nie martw. Popróbuj na igle, oswój się, to i na czółenku się z czasem uda :-) A poza tym, zawsze możemy dla Ciebie coś zrobić, bo jak już się wszystkie, wszystkiego "naumią", to czym będziemy się obdarowywać :-)
Ściskam, pozdrawiam i piszę do zobaczenia :-))))))
Wspaniałe spotkanie i to z mnóstwem nowych doświadczeń :)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
dziewczyny , gratuluję wam udanego spotkania!
OdpowiedzUsuńAniu masz rację, atmosfera , która panowała na spotkaniu nie da się opisać, to trzeba przeżyć osobiście. Dziękuję Ci za to kolejne, wciąż się poznajemy bardziej, i bardziej i jest SUPER!!!. Wszystkim zycze takich spotkań w realu.Serdeczności i przytulasy ślę i z emocjami czekam na następny babski zlot.
OdpowiedzUsuńAniu, takie cudowne spotkania pozostawiają niezapomniane wrażenia i udowadniają, jakie wspaniałe bratnie dusze można poznać dzięki wspólnej pasji.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno.
I tu masz rację! Tego się nie da opisać słowami ...
OdpowiedzUsuńNiesamowite , że tak mało nas dzieli a tak wiele łączy mimo, że jesteśmy tak różne i z tak różnych miejsc pochodzimy. Zawsze mówiłam, że ludzie mający hobby są ciekawsi, ci bez pasji są po prostu nudni.
Nam się przez te 3 dni nie nudziło ani przez sekundę, więc pasji ci u nas dostatek!
Spotkanie koniecznie do powtórzenia i koniecznie w pełnym składzie :)
Aniu nauka nauką , ale samo spotkanie to zawsze pozostawia tyle wspomnień i ładuje akumulatory na nasze hobbystyczne prace, miałam malutką namiastkę spotkania z kolezanką z pergaminowej pasji miesiąc temu w Rymanowie Zdroju
OdpowiedzUsuńSuper spotkanie miałyście :)
OdpowiedzUsuńAniu, szczerze zazdroszczę takiego spotkania, to na pewno wspaniałe przeżycie. A z frywolitką wcale nie szło Ci tak źle. Dopiero trening czyni mistrza:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Aniu gratuluje tak wspaniałego spotkania i to w moim mieście :))). Wspaniale było móc o tym przeczytać u Ciebie i u dziewczyn. Życzę kolejnych takich niezapomnianych chwil, wśród blogowych przyjaciół :). Moc pozdrowień!
OdpowiedzUsuńCzytam i łza się w oku kręci, bo ostatnio coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu o zmierzchu blogosfery. Dawniej jak wchodziłam na bloga, to nie dało się zajrzeć wszędzie, bo aż tyle nowych postów się pojawiało w ciągu doby. A teraz, zaledwie parę w porywach kilkanaście, choć obserwuję naprawdę dużą ilość blogów.
OdpowiedzUsuńŚwietne spotkanie, kreatywne i takie poza robótkowe. A co do frywolitki, jedna taka się zapierała, że ona to nie da rady, że nic z tego, a teraz tak pięknie śmiga i nie chwaląc się, jam to uczyniła :)
Cmok :)
Dla mnie frywolitka to czarna magia. Ciężka z nią sprawa. Ale Ty Aniu jak się za coś weźmiesz to dochodzisz do celu i myślę, że z frywolitką tak samo będzie:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to wasze spotkanie, to naprawdę piękna sprawa!
Aniu Ty wiesz. Co będę pisać. Ciesze się, razem z wami waryjatkami. Buziaczki kochana.
OdpowiedzUsuńAniu kochana, a ja ciągle wierzę, że te supełki ogarniesz prędzej, czy później:-)Dziękuję Ci za spotkanie i za mnóstwo pozytywnych wrażeń, a ponieważ spotkałyśmy się w realu po raz pierwszy, to w sekrecie Ci powiem;-)że w drodze powrotnej, kiedy myśli i wspomnienia mocno mi się w głowie kotłowały i między nimi taka myśl się zaplątała, że jesteś dokładnie taką ciepłą i szczerą osobą jak sobie Ciebie wyobrażałam. Do następnego:-D
OdpowiedzUsuńOj, Aniu jesteś szczera do bólu. Mnie też frywolitka ubodła, ale się nie poddam i celebrytkę, i kolczyki, i ... zrobię. Dziękuję za wspólnie spędzony czas, za cenne wskazówki życzliwość. Uściski.
OdpowiedzUsuńCudne spotkanie i muszę przyznać, że "zazdraszczam" :) Może i mnie się kiedyś uda wyrwać z domku :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPrawda, takie spotkania mają swój niezaprzeczalny urok i świetną atmosferę - tak jest również na spotkaniach pasartowych, w których od jakiegoś czasu uczestniczę.
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie,aż Wam zazdroszczę,chętnie bym się czegoś nowego nauczyła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Świetne spotkanie i wspaniałe upominki:)
OdpowiedzUsuńAniu rewelacja rewelacja! Nie byłam w sieci przez kilka dni a tu takie nowinki! Ciesze sie ze sie spotykacie ! :)
OdpowiedzUsuń