Witam Was
Koniec miesiąca, więc tradycyjnie zapraszam na podsumowanie czytelnicze miesiąca kwietnia .
W tym roku zapisałam się do dwóch zabaw.
Pierwsza zabawa u Lidzi , szczegóły znajdziecie TUTAJ
Druga zabawa u Ani Jacewicz, szczegóły TUTAJ
W kwietniu średni wynik czytelniczy, przeczytałam łącznie 3 książki.
Dało to łącznie 1.212 stron, co wypadło po 40 stron dziennie. Od początku roku przeczytanych 15 książek na sumę 5.012 stron co daje 41 stron dziennie.
Lidzia w swojej zabawie na kwiecień przewidziała litery PAW
Poniżej krótkie opisy książek pochodzące ze strony https://aros.pl/, i moje wykonanie wytycznych od Lidzi.
Ponadto identycznie jak u Lidzi przy opisie okładek dodałam znaczek * co oznacza że wybrany element jest na okładce ale nie jest tym głównym.
Ponadto identycznie jak u Lidzi przy opisie okładek dodałam znaczek * co oznacza że wybrany element jest na okładce ale nie jest tym głównym.
Jeżeli chodzi o Agatę Przybyłek to jej książek polecać chyba nie muszę. To autorka, którą czyta się praktycznie jednym tchem. Jej książki zawierają też sporą dawkę humoru, więc i pośmiać się można. "Takie rzeczy tylko z mężem" to pierwsza książka z serii o Zuzannie, zakupiłam już kolejne trzy i czekają na czytanie :-)
Jeżeli chodzi o trzecią książkę, to trochę u mnie poleżała, bo jakoś ostatnio mało czytałam książek autorów zagranicznych. Z trudem się za nią zabrałam i gdyby nie dwie literki z kwietniowych nadal by pewnie czekała na swoje 5 minut. Na początku szło jak po grudzie nie wciągnęła mnie, ale się uparłam że dobrnę do końca. Nie żałuję bo było warto. Gdzieś tak trochę za połową akcja zrobiła się jak w doskonałym thillerze i czytało się jednym tchem.
Jeżeli chodzi o trzecią książkę, to trochę u mnie poleżała, bo jakoś ostatnio mało czytałam książek autorów zagranicznych. Z trudem się za nią zabrałam i gdyby nie dwie literki z kwietniowych nadal by pewnie czekała na swoje 5 minut. Na początku szło jak po grudzie nie wciągnęła mnie, ale się uparłam że dobrnę do końca. Nie żałuję bo było warto. Gdzieś tak trochę za połową akcja zrobiła się jak w doskonałym thillerze i czytało się jednym tchem.
Jednym słowem polecam wszystkie trzy książki z czystym sumieniem.
I jeżeli chodzi o kwietniowe czytelnictwo to już wszystko.
Dziś ostatni dzień kwietnia a ja jeszcze pędzę z jedną zabawą . Jest to mianowicie SAL z Marią Bravko prowadzony przez Świry Rękodzieła
Do wyszycia tym razem były dwa wzorki, do wyboru.
Zajączka prezentowałam TU , o do jaja miałam wielkie obawy czy zdążę , bo ilość backstichy mnie przerażała. Dałam radę i ostanie kreseczki postawiłam wczoraj. Ale obiecuje nigdy więcej takich konturów. Przyznaję, że nie do końca są one tak idealne jak we wzorze, zrobiłam po swojemu trochę sobie upraszczając. Miałam z jajem uszyć wielkanocną poduszkę, ale po prostu nie zdążyłam , bo maszyna mi odmówiła posłuszeństwa. Ale mam wszystko przygotowane i jak tylko powstanie to się pochwalę :-). A teraz już mój haft w wirtualnej ramce.
W sumie to jestem z siebie dumna, że dałam radę.
Pozdrawiam serdecznie, życzę Wam zdrówka, mam nadzieję że nikt nie jest chory na wirusa ani nie przebywa na kwarantannie. Trzymajcie się zdrowo.
Dziś ostatni dzień kwietnia a ja jeszcze pędzę z jedną zabawą . Jest to mianowicie SAL z Marią Bravko prowadzony przez Świry Rękodzieła
Do wyszycia tym razem były dwa wzorki, do wyboru.
Zajączka prezentowałam TU , o do jaja miałam wielkie obawy czy zdążę , bo ilość backstichy mnie przerażała. Dałam radę i ostanie kreseczki postawiłam wczoraj. Ale obiecuje nigdy więcej takich konturów. Przyznaję, że nie do końca są one tak idealne jak we wzorze, zrobiłam po swojemu trochę sobie upraszczając. Miałam z jajem uszyć wielkanocną poduszkę, ale po prostu nie zdążyłam , bo maszyna mi odmówiła posłuszeństwa. Ale mam wszystko przygotowane i jak tylko powstanie to się pochwalę :-). A teraz już mój haft w wirtualnej ramce.
W sumie to jestem z siebie dumna, że dałam radę.
Pozdrawiam serdecznie, życzę Wam zdrówka, mam nadzieję że nikt nie jest chory na wirusa ani nie przebywa na kwarantannie. Trzymajcie się zdrowo.