Witam Was
No to już jestem wróciłam i akumulatory naładowałam. Wybaczcie ale nie jestem w stanie nadrobić zaległości. Powiem tylko, że było super i jak będę miała jeszcze okazję na pewno tam wrócę. Wszystko mi pasowało. I pokój dwuosobowy z łazienką i balkonem ( trafiłam do wyremontowanej części) i okolica też.
W tym szpitalu są tylko 3 oddziały : rehabilitacja kardiologiczna, rehabilitacja pulmunologiczna ( gdzie byłam ) i gruźlica i choroby płuc.
Jest gdzie łazić. Żałuję tylko, że nie zabrałam ze sobą kijów i jak dla mnie za szybko były posiłki ( 7:30, 12:30 i 17:00 ). Zdjęć narobiłam mnóstwo ale nie będę Was tu nimi zarzucać, pokażę tylko kilka.
Całkiem blisko był Park Zdrojowy a na jego początku Tężnia solankowa ( podobno największa w Polsce)
Kiedyś wybrałam się na Szubieniczne Wzgórze dokąd prowadzi 300 schodów
A tu teren szpitala gdzie mieliśmy ćwiczenia .
Nie dotarłam tylko na Kopę Biskupią, mam co zwiedzać na zaś.
I tak bym mogła jeszcze długo, ale jak by nie patrzył to nie jest blog podróżniczy. Miał być jeszcze post Zakładkowy ale to by było chyba za dużo na raz.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do zobaczenia wkrótce.
A to schronisko czasem nie było spalone? Bo coś mi się tak kojarzy z mojej wyprawy do Głuchołaz. Ale było to w 1998 roku, więc od tego czasu dużo mogło się zmienić. Cieszę się, że wyjazd się udał i że widzę Cię taką uśmiechniętą. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo teraz będziesz działać, wywietrzona, wyćwiczona
OdpowiedzUsuńPieknie tam ,śliczne fotki .Pozdrawiam serdecznie.
Aniu najważniejsze, ze byłaś w pięknym środowisku, trochę pozwiedzałaś i podkurowałaś zdrowie. My też miałyśmy posiłki o tej porze i dla nas też były za wcześnie, ale tak jest teraz chyba wszędzie:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZdrowie podratowane, akumulatory naładowane to teraz będziesz działać :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle miałaś super warunki do odpoczynku. Co prawda schodów nie cierpię, ale zazdroszczę tych widoków po pokonaniu schodów :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzyjemne z pożytecznym, super miałaś warunki Aniu. Życzę dużo zdrówka. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZnowu wywaliło mój komentarz w kosmos? Ech... w każdym razie byłam kiedyś w Głuchołazach na turnusie rehabilitacyjnym. Zastanawiam się, czy na jednym ze zdjęć nie jest spalone schronisko. Ale mogę się mylić. Ewentualnie od 1998 roku mogli je odremontować. Pewnie od tego czasu dużo się zmieniło.
OdpowiedzUsuńNo to sobie fajnie wypoczęłaś w pięknych okolicach. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPiękne rejony zwiedzałaś przy okazji rehabilitacji.
OdpowiedzUsuńFajne okolice, tylko szkoda, że wszędzie te schody :) Dobrze, że wypoczęłaś. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńCudownie, że mogłaś odwiedzić takie miejsce :) piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńByłaś w okolicy moich rodzinnych stron. Ja pochodzę z Prudnika który jest obok Głuchołaz. Polecam Kopę Biskupią i tamtejsze schronisko, Sanktuarium św. Józefa w Prudniku-Lesie gdzie był więziony Kard. S. Wyszyński, malownicze łowisko Pstrąg Moszczanka pod wiaduktem, oraz za miedzą piękne czeskie tereny.
OdpowiedzUsuńHihi dzięki Aniu za onlinowe zwiedzanie pięknego miejsca. Nigdy tam nie byłam a tak może kiedyś zajrzę.... fajnie że wyjazd udany, to najważniejsze !!!
OdpowiedzUsuń