Witam Was
Na początku chciałam Wam podziękować za wszystkie komentarze pod moim żółtym segregatorem ze szczególnym uwzględnieniem tych krytycznych :-)
Ja wiem, że go spartoliłam i dziękuję Wam za szczerość. Co ciekawe jest to praca, która dostała najwięcej negatywów od początku mojego blogowania. Ale spoko ja się nie obrażam tym bardziej, że podejrzewam każdy ma takie nieudane prace, tylko, że one zazwyczaj nie są publikowane. Pewnie gdybym miała trochę więcej serca i czasu do żółtego on też by się tu nie pojawił :-)
A dzisiaj będzie kolejna niezbyt udana praca .
Ale ta dzisiejsza ma prawo być nieudana bo to jest mój debiut w całkiem nowej dla mnie technice.
Ja wiem, że go spartoliłam i dziękuję Wam za szczerość. Co ciekawe jest to praca, która dostała najwięcej negatywów od początku mojego blogowania. Ale spoko ja się nie obrażam tym bardziej, że podejrzewam każdy ma takie nieudane prace, tylko, że one zazwyczaj nie są publikowane. Pewnie gdybym miała trochę więcej serca i czasu do żółtego on też by się tu nie pojawił :-)
A dzisiaj będzie kolejna niezbyt udana praca .
Ale ta dzisiejsza ma prawo być nieudana bo to jest mój debiut w całkiem nowej dla mnie technice.
Jak by baba nie miała kłopotu i czasu to sobie dołożyła kolejną technikę do nauki :-)
A mowa tu o makramie
wg Wikipedii : Makrama – sztuka wiązania sznurków, bez użycia igieł, drutów lub szydełka.
Naukę wiązania sznurków zaproponowała na swoim blogu Joasia. Pierwszą lekcję znajdziecie TU, a jak widać na banerku zadanie domowe to wykonanie prostej bransoletki makramowej z koralikami lub bez.
Joasia u siebie podała dużo szczegółów, jak również linki do kursików. Powtarzać ich nie będę powiem tylko, że swoje dwie bransoletki zrobiłam wg kursu Ani Rudzkiej
Są wykonane za pomocą tzw. węzła płaskiego - stwierdzam, że sposób na wiązanie tego węzła, prościutki, pojęłam po drugim węzełku :-). Niestety jest różnica pomiędzy zawiązać a zacisnąć. W moich bransoletkach są nierówne, bo niektóre ścisnęłam za mocno. Po drugie sznurek miałam za cienki jak na pierwszą próbę, pierwsza bransoletka mi się skręcała. Hehehe.... i tu się nieźle ubawiłam, bo jak ponownie poczytałam u Ani Rudzkiej zamiast węzła płaskiego wiązałam sobie węzeł spiralny i dlatego mi się bransoletka skręcała - ale wcale się tym nie przejęłam - w końcu się dopiero uczę. Źle również wymierzyłam sobie końcówki sznurków jakie powinnam zostawić, są nierówne i za krótkie, w efekcie bransoletka wyszła trochę wąska w obwodzie . Ale generalnie jestem zadowolona z mojego debiutu, w końcu nie od razu Kraków zbudowano. Jako że jest ona treningowa nie robiłam już jej zaciskowego zakończenia, sznurki dyndają luźno.
Swoją naukę zaczęłam od tego co miałam w domu. Pierwsza bransoletka wykonana ze zwykłego sznurka jutowego, koraliki drewniane.
Skorzystałam przy wiązaniu z podkładki z klipsem biurowym, dodatkowo na lewej stronie przykleiłam sznurek taśmą.
To sobie obejrzyjcie moją debiutancką bransoletkę
Drugą wyplotłam z białego sznurka bawełnianego o grubości 2 mm, koraliki jakieś plastikowe. I tu już jest węzeł płaski - tak mi się przynajmniej wydaje :-)))
i już obie razem
Na słoiczku z kawą, bo moja ręka nie nadawała się do fotografowania :-)
i na moich kwitnących fiołkach
i już obie razem
Na słoiczku z kawą, bo moja ręka nie nadawała się do fotografowania :-)
i na moich kwitnących fiołkach
Moje doznania i uwagi :-)
Technika przyjemna, w porównaniu z decou czas wykonania bransoletki to prawie prędkość światła, myk i gotowe. Miejsce pracy czyściutkie, nigdzie grama kleju, ani sterty pędzli, lakierów i papierów.
Na dzień dzisiejszy raczej nie będę wykonywać w tej technice biżuterii z prostej przyczyny ani ja, ani nikt z mojego najbliższego otoczenia nie nosi takiej biżuterii, no może ewentualnie jakiś fikuśny naszyjnik. Ale inne formy użytkowe np. torba, osłonka na doniczkę - to kto wie, może kiedyś.
Generalnie uważam, że podstawy techniki warto poznać, bo nigdy nie wiadomo kiedy i do czego mi się przyda .
I to tyle w temacie kolejnej nie za bardzo udanej pracy :-)
To lecę reanimować kolejną spartoloną rzecz. Hm... coś ten czerwiec dla mnie niezbyt łaskawy, nic mi nie wychodzi tak jak bym chciała, może urlop był za krótki ???
A na zakończenie moja mina gdy oglądam dwie ostatnie swoje prace
Pozdrawiam Was serdecznie i do zaś.
No to zadebiutowałyśmy w duecie:) Specjalnie Ci się wcale ta spiralka nie kręci, u mnie zdecydowanie bardziej spiralnie a węzełek płaski chyba robię ciaśniej, bo trochę inaczej wygląda. Mam takie same odczucia co do prędkości i porządku wokół, ale ja bransoletki lubię, wiec tym bardziej chętnie się pouczę.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAnula debiut zaliczony,coś tam podłapałaś ,poskręcałaś i wyszły dwie proste bransoletki.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie miałam czasu o makramie pomyśleć a co dopiero coś zacząć się uczyć .
Jakoś ten czerwiec ucieka mi przez palce,od dwóch tygodni nic nie zrobiłam w sensie robótkowania ,więc pomalutku czas się rozbujać bo się nie wyrobię do grudnia z tym co mam zaplanowane.
Anula głowa do góry,teraz wszystko pójdzie już z górki:)
Wyszły ok- ciaśniej ściągaj i będzie super!Pozdrawiam1
OdpowiedzUsuńAniu, jak zwykle przesadzasz! No przecież tragedii nie ma! Nie jedna małolata z wielka chęcia nosiłaby takie fajne bransoletki.ale... trening czyni mistrza więc czekam z niecierpliwością na więcej
OdpowiedzUsuńNo patrz, same debiuty ostatnio ;) Na makramie kompletnie się nie znam. Pierwsza jakoś bardziej mi się widzi ale ja na telefonie oglądam ;)
OdpowiedzUsuńPozwól, że zacytuję mniej więcej Twoje słowa wczoraj: jak na debiut, to całkiem fajnie ;)
Aniu, podstawy poznałaś, poszło całkiem sprawnie, troszkę poćwiczysz wiązania i niedługo upleciesz super kwietniki na doniczki. Kolejna technika w Twoich rękach zaliczona.
OdpowiedzUsuńMoże teraz jadąc służbowo, zamiast igły i kanwy, sznureczek będzie grał pierwsze skrzypce, to się kierowca zdziwi.)
Pozdrawiam.)
jak dla mnie to debiut bardzo udany :)
OdpowiedzUsuńja tam nie przepadam za makramą wogóle, ale tak jak piszesz - spróbować warto i wtedy ocenić czy nam coś pasuje czy nie :) a ćwiczenie podobno czyni mistrza, więc jak będziesz chciała kontynuować kiedyś swoją przygodę z makramą to najważniejsze że już wiesz :jak to się je" :)
OdpowiedzUsuńdebiut udany:) muszę spróbować;)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty :) Podstawy zaliczone i teraz już będzie z górki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny początek. Bransoletki są urocze, będą świetną ozdobą do letnich bluzeczek Aniu kusisz nową techniką. W wolnej chwili popróbuję zabawy ze sznurkiem.
OdpowiedzUsuńJako dziesięciolatka nauczyłam się robić makramowe kwietniki ze sznurka do snopowiązałki. Hak był przy stajni, bo tam ciocia łańcuchy krowie wieszała, więc ja kożystałąm z niego jako z miejsca pacy. Obdarowywałam całą rodzinę takimi prezentami, a że w latach dziewięćdziesiątych wiszące kwietniki na jeden, dwa lub trzy kwiatki były na topie, to i prezenty zdawały się wtedy być bogate. Do dziś jeszcze wór sznurków jest gdzieś na działce w Polsce a u mnie w kuchni jeden kwiat wisi na takowym kwietniczku :)
OdpowiedzUsuńAle nie o mnie miała być mowa, a o Tobie, bo na pierwszy rzut idzie Twoja minka. Rozweseliłaś mnie na całego.
Twoje makramowe poczynania wcale nie są takie złe i w przeciwieństwie do poprzedniego posta, tutaj komentarza krytycznego nie będzie. Choć osobiście nie noszę takowej biżuterii, to podoba mi się bardzo. Twój początek jest imponujący, więc daję Ci piąteczkę. I buziaczka dorzucę gratis :) Cmok
a mi się bardzo podobają te Twoje bransoletki, są świetne
OdpowiedzUsuńTy to jesteś jednak świrek;))
OdpowiedzUsuńAnusia podziwiam za to,że uczysz się czegoś nowego,że Ci się chce.
Ta pierwsza dla mnie superowa,pewnie ze względu na kolor,drugiej też moim zdaniem nic nie brakuje.Ja niestety ostatnio wcale biżuterii nie noszę,ale oglądać lubię i to bardzo;)
Tak się zastanawiam co nie pasuje...przecież dokonałaś piękne prace i to wyszły z Twoich rąk, bransoletki są wspaniałe i mają swój styl zapewne;) Debiut cud malina;), pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo nie mam czasu , ale chyba spróbuję ,może potrfie, a jak nie to nie pozdrawiam i gratuluje ciągle coś nowego pokazujesz , kiedy ty to robisz/
OdpowiedzUsuńwitaj Aniu- ja też jakiś czas temu próbowałam bawić się makramą, ale jakoś te sznurki nie wychodziły tak pięknie od razu więc ....swoim zwyczajem odłożyłam do lamusa. Jak widzisz ostatnio mnie nie ma, bo czekam na wakacje.Gdzie te czasy kiedy publikowałam niemalże codziennie coś nowego..... :( pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszły Ci te bransoletki Aniu;) A ja byłam pewna, że bardziej pochłonie Cię haft wstążeczkowy... Bransoletek się nie spodziewałam? Masz rację, próbuj różnych technik, bo każda umiejętność na wagę złota;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
OdpowiedzUsuńEee... mi tam się Twoje bransoletki podobają. Aż strach pomyśleć, jaki cudeńka stworzysz po lekcji dziesiątej :) Wszak ćwiczenie czyni mistrza :D
OdpowiedzUsuńBuziaczki :)
Ja podobnie jak Mariwon , z makramą miałam już do czynienia w dzieciństwie. Też uplotłam sporo kwietników - takich wiszących. Przy tym próbowałam różnych splotów. Nawet ostatnio siostra stwierdziła, że takie sznurkowe cudo przydało by jej się w altance. Kto wie może warto odświeżyć tę technikę?
OdpowiedzUsuńNatomiast Twoje prace jak na debiut są bardzo dobre, co Ty kobieto od nich chcesz? Fakt ja również nie noszę tego typu biżuterii, ale jak to się mówi pierwsze koty za płoty. Może spróbuj kwietnika- nawet nie jest bardzo skomplikowany. Nawet kursik na takowy znalazłam http://drobiazgicociesza75.blogspot.com/2013/04/kursik-na-kwietnik-ze-sznurka.html. Może makrama w tej wersji bardziej przypadnie Ci do gustu.
a ja się nawet kiedyś zastanawiałam czy jest coś czego jeszcze nie próbowałaś ? a jednak jest :) podziwiam :)
OdpowiedzUsuńAniu, ogólne wrażenie jest bardzo dobre - dobór sznurków i koralików jak najbardziej trafny, choć niby tylko z tego co było w domu :-)
OdpowiedzUsuńMam jednak wrażenie, bo wpatruję się w te sploty i powiększam, że gdzieś popełniasz błąd i to chyba nie jest tylko kwestia luźniejszego czy mocniejszego zaciskania. Spróbuj Aneczko na rdzeniu z dwóch sznurków, może będzie łatwiej pleść. Makramą można się zauroczyć, bo nawet na chwilę przed wyjściem można zrobić sobie szybką bransoletkę. Mnie się zdarzyło kupić w Castoramie sznurek budowlany i w drodze powrotnej w samochodzie upleść małe co nieco (jako pasażer rzecz jasna) :-)
Miłego dalszego plecenia!
Bardzo fajne!! Ja się zbieram za tą lekcję i jakoś nie mogę :)
OdpowiedzUsuńświetny debiut Aniu- bransoletki wyszły Ci świetnie,
OdpowiedzUsuńja swoje muszę tylko obfocić.
Uczyłam sie makramy w podstawówce, potem o niej zapomniałam, więc na tym etapie problemów nie miałam, ale co będzie dalej?
zobaczymy:)
buziaki przesyłam i miłego dnia życzę:)
Aniu świetnie ci wyszło. Ja jeszcze nie zaczełam chociaż planowałam , ze bede brała udział w nauce wspólnej z makramą. Ciś dla mnie ostatnio kłody pod nogi. Problemy nie sprzyjają , troche mnie to ugina i nawet nie chce mi sie pisać komentarzy chociaż oglądam i czytam posty. Miłego dnia, uśmiechu i zadowolenia z prac , a każda kolejna bedzie lepsza. Fajne są później porównania tych pierwszych z kolejnymi :))))
OdpowiedzUsuńJeśli krytyczne komentarze zostawiły osoby, które się na tym fachu znają to jak najbardziej jestem za. Nigdy nie pouczam osoby, która robi coś czego ja nigdy nie robiłam, to bezcelowe. Za to krytyka może dużo pomóc i zmotywować do pracy :) Dla mnie, jako osoby nie w temacie segregator był bardzo fajny, sama bym taki na swojej półce postawiła ;)
OdpowiedzUsuńWracając do tematu posta, fajnie tak robić coś, myślisz, że nie umiesz, a potem okazuje się, że to była magia wyższa ;) Przynajmniej już tego drugiego splotu nie musisz się uczyć, bo umiesz 'z natury' :)
Aniu, popleciesz, popleciesz i w końcu będziesz zadowolona :) Nie jest przecież źle. Ja akurat takiej bizuterii nie nosze, ale makrama nie obca moim rekom. W latach 80-90 plotłam duże formy z jutowego sznurka. Miałam w domu kwietniki, ramę na lustro i pasek szeroki do falbaniastej spódnicy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cie serdecznie :)
Nie miała kobieta wolnego czasu to się wzięła za makramy haha Anulka szalejsze z technikami ale siedzenie cały czas w jednej technice (jak ja) to nic ekscytującego.
OdpowiedzUsuńBransoletki ładne, jak na pierwszy raz poradziłaś sobie nieźle- trochę ćwiczeń i nas zagniesz czymś super jak to potrafisz.
Urlopu zawsze mało ale z drugiej strony być na wiecznym urlopie jeszcze gorzej więc trzeba się cieszyć tym co nam dają ;) buziaki
Debiut myslę baaaardzo udany, no szkoda, że w Twoim otoczeniu nikt nie nosi biżuterii bo byśmy miały co oglądać, bo znając Ciebie to te prace byłyby co jedna to ładniejsza :) Fajnie, że masz czas uczyć się nowych technik mi nadal ten czas jeszcze gdzieś ucieka i ledwo znajduję czas na stare techniki, a nowe to na razie są tylko marzeniami :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, kolejna "sprawność harcerska" zdobyta. Jutowa bransoletka w sam raz na lato - do białego t-shirta i dżinsów, biała zresztą też.
OdpowiedzUsuńWidzę Aniu, że opanowujesz nową technikę, też próbowałam.ale szału nie ma może kiedyś opublikuję co mi wyszło:) Pozdrawiam cieplutko i miłego weekendu Ci życzę:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, debiut jest udany. Pierwsze kroki zawsze są "ciężkie", najważniejsze jest to, że podjęłaś się nauki nowej techniki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo udany debiut, nie poddawaj się tylko zrób jeszcze kilka a każda kolejna będzie piękniejsza jestem tego pewna.
OdpowiedzUsuńTym razem nie uważam Aniu, że prace są nieudane. To debiut a mimo tego bransoletki wyszły uroczo. Troszkę bardziej podoba mi się ta ze sznurka - jest naturalna i świetnie dobrałaś kolorki. Kiedyś,jeszcze w szkole trochę się bawiłam makramą. Modne były wtedy takie makramowe paski. Wyplataliśmy je na przerwach między lekcjami. Ciekawe czy coś jeszcze pamiętam? Przesyłam buziaki.
OdpowiedzUsuńWow! Aniu piękne bransoletki - debiut jak najbardziej udany. Jak dal mnie obie sa urocze, chociaż ta ze sznurka jutowego ma jakiś taki swój urok :) Czekam na kolejne, a szczególnie na wiszący kwietnik :)
OdpowiedzUsuńAniu najważniejsze to zacząć:) Bransoletki wyszły bardzo fajne i naturalne:)
OdpowiedzUsuńJeśli zrobiłaś splot spiralny, to pozwól sie bransoletce skręcać, to też daje fajny efekt.
W tej białej nie mogę się dopatrzeć jaki węzeł zrobiłaś mam wrażenie, ze nie jest to płaski, ale bransoletka uważam, ze absolutnie udana.
Pozdrawiam serdecznie i miłego dalszego plecenia:)
Nasza Babcia też tak powiada... "że lepiej umieć i nie musieć niż musić coś robić a nie umieć" ;-D
OdpowiedzUsuńnigdy nie wiadomo gdzie i kiedy przyda się jakaś umiejętność :-)