Witam Was
Frywolitkowe Kobietki nie mają problemów z odszyfrowaniem
tytułu mojego posta , a dla laików wyjaśniam:
Józefinka to inaczej łańcuszek - sznureczek frywolitkowy wykonany z
półsłupków. A ja chyba całkiem zwariowałam bo
go usupłałam :-)
Ten sznureczek to temat kolejnej 16 już lekcji wspólnej nauki frywolitki jaki prowadzą Renia z Justynką.
Śledzę prawie od początku ich zmagania z tą techniką i
zawsze jestem pełna podziwu co można wyczarować z nici. Zawsze mówiłam, że
to technika nie dla mnie.
Raz że brak mi cierpliwości do takich drobiazgów, a dwa zawsze mi się wydawało, że to strasznie skomplikowane jest !! Ale jak zobaczyłam ten sznureczek to najpierw skojarzył mi się z nabieraniem oczek na druty przy rozpoczynaniu pracy, a jego wygląd jest bardzo podobny do makramowego splotu spiralnego.
Raz że brak mi cierpliwości do takich drobiazgów, a dwa zawsze mi się wydawało, że to strasznie skomplikowane jest !! Ale jak zobaczyłam ten sznureczek to najpierw skojarzył mi się z nabieraniem oczek na druty przy rozpoczynaniu pracy, a jego wygląd jest bardzo podobny do makramowego splotu spiralnego.
Doszłam do wniosku, że to nie może być bardzo trudne.
Obejrzałam sobie filmik z podstaw frywolitki
http://kobieta.spryciarze.pl/zobacz/jak-nauczyc-sie-wykonywac-frywolitki-lekcja-1
i postanowiłam spróbować – najpierw jednak postukałam się w czoło i doszłam do wniosku, że ja się już chyba nadaje do leczenia zamkniętego skoro zabieram się za kolejną technikę.
Obejrzałam sobie filmik z podstaw frywolitki
http://kobieta.spryciarze.pl/zobacz/jak-nauczyc-sie-wykonywac-frywolitki-lekcja-1
i postanowiłam spróbować – najpierw jednak postukałam się w czoło i doszłam do wniosku, że ja się już chyba nadaje do leczenia zamkniętego skoro zabieram się za kolejną technikę.
Renia mnie jeszcze podpuściła w jakimś komentarzu, że
czeka na mój
sznureczek to co było robić ……???
Jakiś tam kordonek
znalazłam - ariadna karat 8 – ale to
chyba nie są nici do frywolitki – kompletnie się na tym nie znam. Tak że kobitki frywolne
napiszcie jakie to nici maja być
Pozostało zaopatrzyć się jeszcze w igłę. I tu
niespodzianka ba do wyboru były dwie 5 i 7 . Tak na
logikę biorąc 7 powinna być grubsza od 5 ale coś mnie
tknęło i poszperałam w necie i oczywiście zdziwienie bo
jest dokładnie odwrotnie. Zakupiłam więc 5 ,
obejrzałam filmik chyba z 5 razy i zabrałam się za
supłanie.
Pozostało zaopatrzyć się jeszcze w igłę. I tu
niespodzianka ba do wyboru były dwie 5 i 7 . Tak na
logikę biorąc 7 powinna być grubsza od 5 ale coś mnie
tknęło i poszperałam w necie i oczywiście zdziwienie bo
jest dokładnie odwrotnie. Zakupiłam więc 5 ,
obejrzałam filmik chyba z 5 razy i zabrałam się za
supłanie.
Trzy pierwsze podejścia były nieudane -
wszystko było ok do pierwszego zsunięcia z igły na nitkę, potem mi się
dokładnie zaplątało. Obejrzałam sobie więc dodatkowo kursik http://hobbyata.blogspot.ie/2010/03/kurs-frywolitki-igowej.html
i w końcu mi się rozjaśniło .
i w końcu mi się rozjaśniło .
I usupłałam sobie cztery kolorowe Józefinki – króciutkie
bo z przeznaczeniem na dyndadełka do kolejnej
zakładki . Szału nie ma, bo toto nierówne strasznie, ale
ja tam jestem w siódmym niebie , że w ogóle pojęłam o
co chodzi :-)
bo z przeznaczeniem na dyndadełka do kolejnej
zakładki . Szału nie ma, bo toto nierówne strasznie, ale
ja tam jestem w siódmym niebie , że w ogóle pojęłam o
co chodzi :-)
I znowu potwierdziło się powiedzonko
„Nigdy nie mów nigdy”
„Nigdy nie mów nigdy”
Moje spostrzeżenia :
Kordonek na motku strasznie mi się skręcał i plątał czemu ??
Kordonek na motku strasznie mi się skręcał i plątał czemu ??
Czy nitka na którą ściągam sznureczek ma być
zaciśnięta do końca, czy też ma zostać luźna ??
Serwetki raczej nie usupłam, bo mi nie starczy
cierpliwości ale jakiś kwiatuszek lub proste kolczyki
może…kiedyś jak znajdę czas.
może…kiedyś jak znajdę czas.
To jeszcze popatrzcie na dodatek do Józefinek czyli na kolejną zakładeczkę. Wzorek pochodzi z pinterestu TU bardzo fajnie się ją haftowało.
Moja córcia nie pozostaje w tyle i też machnęła kolejną zakładkę, tym razem w kilka dni, ale w końcu ma wakacje :-)
I na zakończenie chciałam wszystkich zaprosić do II edycji konkursu na najbardziej twórczo zakręcony blog, organizowany przez Caricamo TU
W tym roku jest tam zgłoszonych raptem kilkanaście blogów, więc może warto spróbować :-)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do zaś już niedługo bo kolejny "ufok "na wykończeniu :-)
P.S. Przepraszam Was za format tego tekstu , ale chciałam sobie ułatwić i pisałam w Wordzie , po skopiowaniu do bllogera totalna kaszana , nie umiem sobie z nim poradzić :-(
Aniu, wspaniałe Józefinki, świetne chwościki do zakładek.
OdpowiedzUsuńPowtórzę za autorem "nigdy nie mów nigdy" sznureczki śliczne. Jak rozumiem, to początek przygody z frywolitką. Jeszcze kilka lekcji i będziesz śmigać czółenkiem :-) Reasumując frywolitka jest dla ludzi i jej zastosowania są nieograniczone. Piękne zakładki i śliczne prace. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńNo proszę, zdolności to Ty masz nieograniczone:) Tylko patrzeć jak wydziergasz inne frywolitkowe cudeńka:) Zakładka piękna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne te dyndadełka! Zakładeczki jak zawsze urocze. Córcia mądrzejsza ode mnie, ma wakacje wypoczynkowe, może naładować akumulatory, a ja... szkoda gadać:(
OdpowiedzUsuńBuziaczki Aniu:)
No to ja chyba powinnam zacząć haftować :)) Brawo Aniu! Sznureczki świetnie się wpasowały w Twoje przepiękne zakładki. Co do techniki to ja co prawda na igiełce dawno nic nie robiłam i trochę zapomniałam jak to było, ale pamiętam, że im ściślej narzucasz oczka i mocniej ściągasz nitkę tym bardziej "zwarty" i równy wychodzi wzorek. Może dziewczyny machające igiełką podpowiedzą Ci coś bardziej kompetentnego. Pozdrawiam serdecznie i liczę, że jeszcze coś usupłasz skoro sprzęt już jest:)
OdpowiedzUsuńŚwietne początki. Sznureczki fajnie wygladają . Moze polubisz i się uzaleznisz .
OdpowiedzUsuńPowodzenia i pozdrwoeinia:)
Coś pięknego, zakładki cudne
OdpowiedzUsuńNieźle nasupłane :) No i pięknie wykorzystane. Zakładeczki przepiękne i Twoja i Twojej córci :) Pozdrawiam pracusie cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to bomba, bo ja nie mam pojęcia jak to się robi, może kiedyś się nauczę... tylko kiedy jak moja doba cały czas jest za krótka. Aniu te kręciołki wychodza Ci fantastycznie i są świetnym dodatkiem do tych Twoich zakładek, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńI kochana wszystkiego najlepszego z okazji Imienin Ci życzę :)
zaraz, zaraz jak to "jak znajdę czas"???? Anula teraz to juz Cię nie wypuszczę z łapek i będę molestować, spróbowałaś, załapałaś to jedziem dalej kochana :D
OdpowiedzUsuńpoćwicz teraz drugi supełek i przygotuj się do następnego zadania- chcesz kwiatek to będziesz go miała,
Z zadania wywiązałaś się rewelacyjnie i sznureczki są świetne.
Co do Twoich pytań to
Sznurek z igły zaciągasz do końca- nie ma dyndać :)
kordonek lubi się plątać, szczególnie na początku pracy, gdy jest długi, ale czemu się plątał na motku to już nie wiem.
Co do konkursu to ja sie nie zgłaszam, bo tam trzeba mieć i plecy i zakręcony blog :D
Buziaki Aniu i wszystkiego naj, naj kochana :D
Ps.
córcia zdolna bestia ale to my juz wiemy po kim:D
Nic nie łapię z tego Waszego motania i trochę mi żal, że nie mam czasu na kolejną technikę. Ale z przyjemnością podglądam postępy. Świetnie sobie radzisz Aniu. A zakładeczki są przeurocze. Przesyłam buziaki.
OdpowiedzUsuńAniu, ja się chyba okopię ze wstydu. zaczęłam frywolitkę parę miesięcy temu i nadal jestem przy kółeczku, a Ty tu pokazujesz józefinki... No czapki z głów. Muszę Ci powiedzieć, ze bardzo folkowe wyszły Ci te dyndadełka. Nawet bym powiedziała, takie krakowskie. Łowickie też mogą być :)
OdpowiedzUsuńCóreczka ma dar krzyżykowy niewątpliwy, po mamusi zdolniasze :) Czy mi się tylko wydaje, czy to zbieg okoliczności, że woli hafty bardziej zabudowane? Takie pełne? Piękne są :)
Nie ma takiej strony jak klikam w TU, możesz poprawić :)))))
Pozdrawiam Cie gorąco, Ewa :)
Co do konkursu, to już znalazłam :) Ale głosowanie dopiero od września, więc się przypomnij proszę :)))))
UsuńHahaha podobnie jak Efka chyba się zakopię ze wstydu. Czasu nie ma, ale szczególnie ochoty do niczego, a Ty kochana takie cudeńka wyczyniasz. Frywolitka to czarna magia dla mnie jak tak można wymachiwac igłą czy czółenkiem by powstały takie piekności. Gratuluje córci talentu i brawa za chciejstwo, bo dziś to panny nie o takich rzeczach myślą. A tak przy okazji Aniu wszystkiego dobrego tak imieninkowo i oby nie sprawdziło się przysłowie; "Anki - zimne poranki. Buziaki kochana.
OdpowiedzUsuńAnula, niskie ukłony, ja nawet nie zaczynam bo by mnie .... no właśnie :P. Zakładki cudne !!! :)) a do tego takie fajne dyndadełka. A tak właściwie to ile godzin ma Twoja doba ? a może jest z gumy ???? :)))
OdpowiedzUsuńMoc buziaków :)
Aniu jesteś WIELKA!
OdpowiedzUsuńPiękne dyndalki Ci wyszły, idealnie pasują do zakładek,zdolną masz córkę - goni mamę twórczo 😃wszystkiego najlepszego imienniczko oby nie zabrakło nowych technik jakie możesz wypróbować, buziaki
OdpowiedzUsuńPonieważ nadrabiam zaległości, nie czytam wszystkich komentarzy i nie wiem czy ktoś odpowiedział na Twoje pytania. Wyjaśniam - do frywolitki używa się kordonki maceryzowane ( określenie techniczne ), pisze to na obwolucie, są szlachetniejsze i nie mechacą się w trakcie supłania. Nitka się plącze przy Józefince, bo jest skręcana, a Ty robiąc półsłupki tylko w jedną stronę też ja skręcasz, dlatego co jakiś czas trzeba złapać za koniec nitki, spuścić całość w dół i pozwolić jej się samej rozkręcić, to także powoduje, że kolejne supełki układają się równo. Że 5 jest grubsza od 7 to już wiesz. A na koniec meritum - cudnie sobie poradziłaś, ja też podchodziłam do frywolitki, jak do jeża, więc nie marudź i jak to mawia mój ślubny " bier sie do roboty " , super Ci idzie i ani się waż skończyć tylko an Józefince !!!!!!!!!! Buziaki po powrocie :)
OdpowiedzUsuńAniu, super że się zabrałaś za frywolitkę - zobacz jaką fantastyczną robotę robi Renia z Justynką, bo to dzięki nim coraz więcej osób przekonuje się by chociaż spróbować.
OdpowiedzUsuńSznureczki już opanowane i to bardzo dobrze!!! W którejś swojej zakładce też zrobiłam takie wykończenie, ale bez użycia igły, czyli bardziej makramowo :-)
Mam jednak wątpliwość do nazywania tego splotu Józefiną, bo węzeł Józefina według chociażby p. Turskiej czy Ani Rudzkiej wygląda tak: http://www.kreatywnaprzyjemnosc.pl/search?q=j%C3%B3zefina
Niemniej jednak, jakkolwiek się to nie nazywa, to fajnie dopasowałaś do zakładki, która jest prześliczna! Od córki zakładka równie piękna!
Co do skręcania to już Bożenka podpowiedziała. Pytanie czy podczas pracy nie przekręcasz igły albo nie próbujesz układać splotu. Według mnie trzeba trzymać igłę tak jakbyś robiła na drutach czy szydełku.
Pozdrawiam :-)
Beatko w makramie oczywiście józefinka to całkiem coś innego ale w frywolitce tak sie ten splot nazywa :-)
UsuńNo to sie usmialam z samej siebie :-)
UsuńAle przynajmniej wiem dlaczego ciagle sie myle w przypadku tego splotu :-)
O, Boże...Anulko.... Żebym ja chociaż wiedziała o co chodzi... Zakładki śliczne, dyndadełka też, a Józefinki niech będą i z całych słupków, to ja w tym temacie tuman... No bardzo ładne wszystko, ale co z tego, że podziwiam, jak nie ,,kumam" o co chodzi?! I co mam udawać, że wiem, jak nie wiem? W takim razie dam sobie dzisiaj na ,,zatrzymanie" i z okazji Twoich imienin - życzę Ci Aniu wszystkiego najlepszego! Buziaków moc;)
OdpowiedzUsuńGosieńko zerknij do tych linków które są w moim poście a z pewnością Ci się rozjaśni :-) A za życzenia oczywiście bardzo dziekuję
UsuńBuziaczki
Ty faktycznie wmontowałaś się w te nici- podziwiam ! Raz próbowałam i poległam na pysk. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszły Józefinki. Zakładki super. Mam nadzieję, że polubisz frywolitkę.
OdpowiedzUsuńA frywolitka wciąga. Pozdrawiam i miłego dnia.
Ekstra początki!!! Ostrzegam - frywolitka wciąga ;) Życzę dalszego przyjemnego supłania!
OdpowiedzUsuńSuper te zakładki, takich jeszcze nie widziałam :D U mnie od jutra zaczyna się cykl postów z zakładkami DIY. Super początki :)
OdpowiedzUsuńAniu zakładki śliczne a te sznureczki na końcu to jak wisienka na torcie, ta cała frywolitka jest po za moim zasięgiem w ogóle tego nie ogarniam wiec podziwiam dziewczyny, które robią z nitką takie cuda:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńAleż mam zaległości,albo Ty jesteś taka expresowa ,że kolejny post za postem leci.
OdpowiedzUsuńAniu jestem w szoku,Ty się za frywolitkę wzięłaś?
I to z jakim fajnym skutkiem ,aż zazdroszczę ,że ja tak nie potrafię .
A zakładki są cudne ,koniecznie buziak też dla Oleńki .
Pa:)
Nauka świetnie Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod wrażeniem józefinek. Zakładki piękne.
OdpowiedzUsuńnigdy nie mów nigdy ;-)
OdpowiedzUsuńBędziemy się razem uczyć, bo Renia już nam nie odpuści!
Serdecznie życzenia imieninowe!
Późno dotarły, bo wiesz, że ja na 3 nóżkach latam... i słaby zasięg mam ;-D
Zakładeczki prześliczne, delikatne:)
OdpowiedzUsuńSznureczki ci wyszły super:) i jak to sie mówi pierwsze koty za płoty:) Zdolna dziewczyna jesteś więc i z frywolitką dasz sobie radę:) A co do serwetki - nigdy nie mów nigdy - frywolitka wciąga ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)