Witam Was
Na początku chciałam serdecznie podziękować Wszystkim za imieninowe życzenia, te wirtualne i te "namacalne". Za
kilka dni oczywiście pochwalę się na blogu, jak tylko uporam się z „obowiązkowymi
„ pracami na lipiec :-)
Dziś praca jaką przygotowałam na kolejną 5 już lekcję nauki
decu u Reni i Justynki, której tematem były spękania dwuskładnikowe.
Niestety doszłam do wniosku, że akurat ta dziedzina decu
mnie chyba nie lubi, zresztą sądząc po ilości zgłoszonych już prac chyba nie
tylko ja miałam z tym problem.
Na początku może preparaty jakich użyłam w moich pracach
Na początku może preparaty jakich użyłam w moich pracach
Krak dwuskładnikowy firmy Craft Line oraz do wypełnienia spękań
porporina Renesans. Pasta antyczna którą trochę mazałam brzegi też Craft Line.
Do tematu spękań
podchodziłam trzy razy z czego dwa
pierwsze kompletnie nieudane, trzecie też na kolana nie powala ale coś tam wyszło.
Do pracy wybrałam
sobie etui na okulary, takie plastikowe, pomalowałam farbą akrylową, przykleiłam motywy kwiatowe z papieru ryżowego. I zabrałam
się za spękania.
Nie wiem gdzie jest pies pogrzebany ????
ale pierwsza próba kompletnie nieudana - nie pojawiła się ani jedna ryska. Etui świeciło się jak psu jajca :-)
Podejrzewam że położyłam za cienką warstwę zarówno 1 jak i 2 kraku , do tego było koszmarnie gorąco i preparaty schły praktycznie pod pędzlem.
Nie wiem gdzie jest pies pogrzebany ????
ale pierwsza próba kompletnie nieudana - nie pojawiła się ani jedna ryska. Etui świeciło się jak psu jajca :-)
Podejrzewam że położyłam za cienką warstwę zarówno 1 jak i 2 kraku , do tego było koszmarnie gorąco i preparaty schły praktycznie pod pędzlem.
Przeszlifowałam powierzchnię papierem ściernym starając się
nie uszkodzić moich kwiatków i pomalowałam raz jeszcze. Efekt praktycznie
podobny. Pojawiło się dosłownie kilka malutkich rysek. Zniechęciło mnie to na dobry tydzień.
Stwierdziłam , że po raz trzeci już z
tym etui nie będę walczyć. Przetarłam
brzegi pastą antyczną polakierowałam i
zostawiłam - i tak jest ładniejsze niż to czarne :-)
To poniżej to te nieliczne spękania
To poniżej to te nieliczne spękania
Do trzeciego podejścia wzięłam kamionkową doniczkę. Znowu biała farba, potem serwetka.
Do nałożenia preparatów użyłam najgrubszego pędzla jaki zmieścił się w słoiczku. Po nałożeniu poszczególnych preparatów odczekałam całą dobę i nie zaglądałam na efekty żeby mnie nie kusiło zrobić coś wcześniej niż powinnam.
I w końcu pojawiły się jakieś spękania. Nie wszędzie tam gdzie bym chciała, ale są. Najwięcej ich jest od spodu na rancie doniczki, tam gdzie spływał nadmiar preparatu.
Do nałożenia preparatów użyłam najgrubszego pędzla jaki zmieścił się w słoiczku. Po nałożeniu poszczególnych preparatów odczekałam całą dobę i nie zaglądałam na efekty żeby mnie nie kusiło zrobić coś wcześniej niż powinnam.
I w końcu pojawiły się jakieś spękania. Nie wszędzie tam gdzie bym chciała, ale są. Najwięcej ich jest od spodu na rancie doniczki, tam gdzie spływał nadmiar preparatu.
Ale najważniejsze, że polakierowałam
doniczkę moim uniwersalnym bezbarwnym
lakierem akrylowym z Vidaronu. Zero reakcji z preparatami, nic się nie
zwarzyło a porporina się nie rozmazała.
Podsumowując, była
to chyba najtrudniejsza lekcja, ale zakończona kolejnym doświadczeniem.
Póki co mam spękań po kokardy i na pewno dużo czasu upłynie zanim się za nie wezmę ponownie.
U mnie dziś nieco chłodniej i nawet deszczyk sobie kilka razy popadał.
Dziękuję, że mimo braku czasu zaglądacie do mnie.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do zaś niebawem.
Póki co mam spękań po kokardy i na pewno dużo czasu upłynie zanim się za nie wezmę ponownie.
U mnie dziś nieco chłodniej i nawet deszczyk sobie kilka razy popadał.
Dziękuję, że mimo braku czasu zaglądacie do mnie.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do zaś niebawem.
EEe ...ładnie wyszło! Aniu! Spóźnione ale najlepsze życzenia!!!
OdpowiedzUsuńDzięki za przejrzystą instrukcję:) mnie się bardzo podoba:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie spękań mało, ale mi się obie prace bardzo podobają :) a tak w ogóle, to ja się nie znam i pewnie sporo czasu upłynie zanim się za spękania zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńPrace są ok, piękne;)Wiem o czym mówisz Aniu, spękania mi tylko wychodzą na szkle i to jednoskładnikowe a na innym materiale nie ma żadnej kreski, też naście podchodów robiłam i za każdym razem zoooonk- rozumiem Cię ale się nie poddawaj będzie coraz lepiej.To ciężki orzech do zgryzienia -dlatego uczymy się na swoich błędach, których niebawem nie będzie. Mistrzu nasz;)))pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnusia jeszcze raz wszystkiego naj.
OdpowiedzUsuńŻe też ja nie znam się na tych spękaniach:( Kurcze zdania chyba od "że " się nie zaczyna haha:)
Mogłabym podpowiedzieć co i jak ,a tak mogę tylko powiedzieć jakie jest moje wrażenie ogólne.
Niby spękań nie wyszło za dużo,ale i tak mi się to podoba ,więc proszę nie narzekaj tak dużo.Nie od razu Kraków wybudowano,wieć małymi kroczkami dojdziesz do perfekcji.
Na pocieszenie u mnie też wychodzi nie tak jakbym chciała ,ale nauki przyjmuję z uśmiechem i pcham ten wóżek dalej.
Buźka Anula :)
Aniu, ja myslę, że spękania wyszły dość dobrze. W końcu ma to być efekt naturalny, a w naturze nic nie pęka równo, jednakowo gęsto i głeboko. Mnie tam się podobają :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Aniu spóźnione ale.... wszystkiego najlepszego z okazji imienin, dużo zdrówka bo to najważniejsze, jak najmniej trosk a duzo radości no i oczywiście mnóstwo inspiracji w rękodzielniczej pasji.
OdpowiedzUsuńCo do spękań to ja stosuję preparat jednoskładnikowy i z tymi spękaniami też różnie bywa, raz wychodzą lepiej raz gorzej i niestety jak do tej pory nie byłam zadowolona tak jak bym chciała ani razu. Jak patrzę na prace innych to aż czasem zazdroszczę takich pięknych efektów, może z czasem i mi się uda. :-) Twoje etui bardzo mi się podoba, jest delikatne a zarazem bardzo eleganckie a doniczka dostała nowego życia. Pozdrawiam:-)
Na spękaniach się nie znam, ale podobają mi się wzorki z kwiatami, których użyłaś do obu prac :)
OdpowiedzUsuńTrochę spóźnione, ale serdeczne życzenia imieninowe !
Pozdrawiam cieplutko :)
Aniu, całkiem Ci wyszły te spękania. Ja lubie delikatne, więc te mi się podobają. Szczególnie w etui na okulary są fajne i całe to etui piękne! Miałaś świetny pomysł z jego przeróbką.
OdpowiedzUsuńDoniczka śliczna :) gratuluję :)
OdpowiedzUsuńprace bardzo ładne, a ze spękaniami mam ten sam problem... :(
OdpowiedzUsuńAnulka ja się będę powtarzać. Ja się na tym nie znam, więc oceniam wzrokiem laika. A jak na moje oko, to te Twoje prace wyglądają świetnie. Buziaki :)
OdpowiedzUsuńAnia, wszystkiego naj, naj, naj :-)
OdpowiedzUsuńA co spękań to się chyba czepiasz. To etui to fajne jest i są spękania. Robiłam tym samym preparatem i u mnie spękania pojawiły się po kilku dniach, ale lałam dużo, w zasadzie wprost ze słoiczka, bo ja taki mały z dziubkiem miałam, to z tego dziubka lałam, a pędzlem to tylko rozprowadzałam, więc chyba gęsto było. A co do spękań, to gdzieś czytałam, że można jeszcze suszarką potraktować, to się pojawiają. Myślę sobie, że te spękania to nie tylko od temperatury wychodzą, bo przecież gorąco było, ale także od wigotności i na to chyba ta suszarka najbardziej pomaga. Tak, czy siak. Obie prace mi się bardzo podobają, a spękania trzeba było wypróbować. Może następny temat będzie prostszy, bardziej wakacyjny? Kto wie? ..... ja wiem
Pozdrawiam serdecznie :-)
Bardzo ładnie wyszło :) Gratuluję wytrwałości :) Super :)
OdpowiedzUsuńEtui bardzo mi się podoba Aniu;) No, widocznie spękania Cię nie lubią, skoro nie wychodzą tak, jakbyś chciała. Ale wierzę w Ciebie i Twoje możliwości;) Raz, drugi, trzeci i spękania wyjdą;) Noże i dobrze, że na etui Ci nie wyszły, bo małżonek pomyślałby, że Ci się zniszczyło, wyrzuciłby i kupił nowe;););) Ale za to miałabyś co przerabiać;););) Ach, ględzę dzisiaj bzdury...Czyli nie mój dzień na komentarze... Pozdrawiam Cię gorąco;) Buziaczyska;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego z okazji imienin trochę spóźnione ale szczere. Co do spękań po pierwsze wyszły całkiem nieźle. W ogóle to i etui i doniczka wyglądają pięknie. Chociaż muszę Ci powiedzieć, że na pierwszy raz wybrałaś sobie trudne zadania,po pierwsze preparaty spływają więc na przedmiotach obłych ciężko jest uzyskać zamierzony efekt. Po drugie spękacz z werniksem jest łatwiejszy w obsłudze i spękania lepiej wychodzą.Spróbuj jeszcze raz na płaskiej powierzchni. Po trzecie cierpliwości i trening czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńKochana dzięki za ten post i zdjecie winowajców- robiłam dokładnie tymi samymi preparatami- też do trzech razy i ...................efekty pokażę jutro.
OdpowiedzUsuńteraz wiem że to nie ja tylko ten preparat jest winny i już
Aniu będziemy próbować dalej, bo przecież na tym ta nauka polega :)
a obie Twoje prace i tak mi sie podobają:)
buziam i pozdrawiam:)
Aniu wszystkiego co sobie zamarzysz!!!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - spóźnione, ale szczere życzenia imieninowe: zapału, cierpliwości i oczywiście... czasu do realizacji twórczego ADHD :)
OdpowiedzUsuńA co do spękań - jeszcze nawet się nie odważyłam porządnie jednoskładnikowych zrobić, a Ty tu już dwuskładnikowe skatowałaś. Etui mi się podoba, no i dzięki za cenną uwagę o porporinie lakierze, bo właśnie to mnie dość mocno odstraszało :)
Buziaczki...
Trenuj, trenuj, a ja będę Cię podziwiać :)
Aniu wszystkiego co sobie zamarzysz!!!
OdpowiedzUsuńAniu, ja również składam spóźnione, ale serdeczne życzenia, dużo zdrówka i cierpliwości między innymi do spękań:)!!! Wyszło nie tak źle, etui śliczne i jakieś pęknięcia widać, donica super!!!
OdpowiedzUsuńNo wspaniałe dzieła, mi się podobają i to bardzo.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się tym pobawię. Narazie oglądam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam M
Każde doświadczenie czegoś nas uczy. Nie próbowałam jeszcze spękań dwuskładnikowych więc nie mam porównania. Efekt Ci wyszedł delikatny ale i etui i doniczka wyglądają fajnie i ciekawie. Doniczka jest prześliczna! Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i przesyłam spóźnione nieco ale szczere życzenia imieninowe.
OdpowiedzUsuńAnuś, marudo, wiecznie doszukujesz się " dziury w całym". Te spękania to nie łatwa sprawa, ale Twój upór jest godny podziwu. Musi być idealnie, inaczej nie powiesz, żde wyszło dobrze. Ja w decu się nie bawię, ale podziwiam wszystkie prace, jakie widzę na blogach, ten trud jaki wkładacie, by osiągnąć zamierzony efekt.
OdpowiedzUsuńTwoje etui i doniczka są świetne, jak dla laika w tej technice, mnie się podobają i inni też mają takie samo zdanie, jak ja, więc przymknij oko na niedoskonałość i uśmiechnij się, tak ma być i basta.
Pozdrawiam.)
Od strony technicznej się nie znam, ale efekt końcowy jest całkiem niezły ;)
OdpowiedzUsuńTe spękania dwuskładnikowe faktycznie dały nam popalić, a w teorii wszystko wyglądało tak prosto i jasno:)) Bardzo ładnie wyszły Twoje prace - spękania widać, a to najważniejsze:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńEtui na okulary jest teraz nowe, dziękuję za podpowiedż, tez mam czarne ulubione, ale się już trochę nadszarpnęło długim użytkowanie. Odnowię sobie, ale może tradycyjnym decoupage. Doniczka wyszła świetnie. Pozdrawiam cieplutko, z zadeszczonej Łodzi.
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie ta doniczka, jest prześliczna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Aniu kochana,wszystkiego co najlepsze:)), przede wszystkim zdrowia, cała reszta to tylko dodatki.
OdpowiedzUsuńDoniczka, dla mnie numer jeden:) W ogóle uważam, że nie ma się do czego przyczepić, lubię właśnie takie delikatne prawie niewidoczne spękania, ale ja się nie znam:) Zresztą najlepiej uczymy się na własnych błędach, a te zabawy są po to żeby się uczyć. Ja w tym miesiącu uciekłam na wagary, nie lubię chemii;)
Anuś, jestem pełna podziwu dla Ciebie! Podjęłaś się nauki tylu nowych technik, do tego zabawy. Jesteś niesamowita! Na decu się nie znam, ale doniczka bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Obie prace są śliczne, a pomysł z przerobieniem etui rewelacyjny;) spekania widać na obu pracach, sa delikatne i dla mnie w sam raz:)
OdpowiedzUsuńAniu, Aniu nie narzekaj. Widać spękania i to się liczy. Etui mimo, że spękania niewielkie jest prześliczne i przyciąga wzrok. Doniczka tez jest świetna. cudnie będa w niej wygladały ziółka na parapecie. Ty zdolniacha jestes. Tyle prac i różnych technik. Skąd Ty masz na to siły. Buziaki kochana ślę.
OdpowiedzUsuńOj nie lubią Cię te spękania faktycznie ale na doniczce wyszły całkiem fajne a i bez nich bardzo mi się podoba. Etui może nie wyszły jak chciałaś ale są świetne i pewnie gdybym nosiła okulary nie pogardziłabym takim etui ze spękaniami czy bez. Ja pewnie bym pieprzła w kąt te całe dziadowskie spękacze ale Ty próbuj dalej, w końcu wyjdzie ja w to wierzę.
OdpowiedzUsuńJeśli mnie pamięć nie zawodzi składałam już życzenia na fb ale nie zaszkodzi się powtórzyć a być może sobie ubzdurałam że składałam. Tak więc najlepsze życzenia, dużo zdrowia kochana :) Widzisz zastanawiałam się ostatnio nad okazją a tu była jedna w zasięgu haha
Buziaki :)
no i moze nie popękało na amen ale i tak fajnie :-)
OdpowiedzUsuńŁadne prace. Mi ostatnio nawet jednoskładnikowe spękania nie wychodzą, chociaż robię wszystko tak, jak na warsztatach było pokazywane, a przynajmniej tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńJa tam na deku sie nie znam, ale mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuń