Witam Was
Tak się składa, że niewielu nas tu zostało na tych blogach. Niektórzy pojawiają się tu sporadycznie ale większość to olała, nie ma się co dziwić, to samo życie wymusiło takie rozwiązania. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Dla tych co tu jeszcze są moja relacja z mojego pobytu w sanatorium. Jakiś czas mnie tu nie było, ale wracam. Prawie cały październik spędziłam w sanatorium z NFZ w Ciechocinku.
Przyznam że byłam tam po raz pierwszy, ale znam osoby które były tam nie jeden raz. Spędziłam mój pobyt w Sanatorium Julianówka. Jak ktoś ciekawy to zapraszam Was TU.
Na dowód, że tu faktycznie byłam zdjęcie. A takim tortem nas powitali w tym sanatorium na wieczorku zapoznawczym . Przyznam że po raz pierwszy się z takim powitaniem spotkałam. Nie mam doświadczenia w tym temacie bo to moje dopiero drugie sanatorium .
Jak Ciechocinek to oczywiście tężnie, słynne na całą Polskę.
Nie wiedziałam że jest ich trzy. Niestety o tej porze roku była czynna tylko jedna. A po zmierzchu tężnie są pięknie oświetlone.
Omieszkałam wleź na górę, była taka możliwość choć pogoda nie rozpieszczała. Poniżej macie zdjęcie na górze i widok na Ciechocinek z górnego tarasu tężni.
Jest gdzie spacerować w tym Ciechocinku. Poniżej macie fontanny, których jest mnóstwo w tym Ciechocinku i o dziwo w tym terminie wszystkie są czynne.
Pierwsza po lewo to słynny "Grzybek" skąd rurami idzie solanka do tężni.
Jestem bardzo zadowolona z pobytu w Ciechocinku. Jak ktoś może to są tu idealne warunki do spacerowania i leczenia.
Skorzystałam z miejscowego Biura Podróży i wykupiłam sobie aż 4 wycieczki ( "Dokoła Ciechocinka", "Szlak Wiślany", 'Toruń" i "Bydgoszcz" )
