Obserwatorzy

niedziela, 27 września 2015

Szkatułka dla skrzypaczki

Witam Was

I znowu jestem, tym razem odrobiłam zadanie na 7 już lekcję nauki decou, którą prowadzą Renia z Justynką. 
A szczegóły znajdziecie TU


Po raz pierwszy chyba zdarzyło mi się tak późno odrobić zadanie. Złożyło się na to kilka powodów:
## straciłam zapał do decou po dwóch nieudanych lekcjach  ze spękaniami
## nie lubię w decou stylu Shabby chic a temat 7 lekcji czyli przecierki nawiązuje właśnie do tego stylu
## nie miałam pomysłu na pracę 

I dlatego  tak odwlekałam to zadanie bardzo długo. Był nawet moment, że chciałam już odpuścić i wtedy właśnie natrafiłam na zapomnianą skrzyneczkę, którą kupiłam już dość dawno  w jakimś hipermarkecie za grosze. 


Kolejnego herbacianego pudełeczka nie potrzebowałam, więc najpierw pozbyłam się napisu . Niestety przy tej operacji szybka nieco ucierpiała więc trzeba było ją czymś zasłonić. Wybrałam do tego celu papier ryżowy. Zaczęłam ją w środku lakierować, bo nie miałam koncepcji co ma być na wierzchu. Pomysły mi się zmieniały co kilka godzin. 
W końcu środek się już błyszczał jak psu jajca a na wierzchu skrzynka była nadal goła. 

Hehe... wiem niektóre mają już skojarzenia :-) :-)


Zabrałam się więc za przeglądanie moich serwetkowych zbiorów i znalazłam to czego szukałam :-)

 Uf... pomysł się wykrystalizował i poszło już szybciutko - no prawie , bo nie mogło być przecież normalnie. 
Pomalowałam skrzyneczkę na czarno, a potem na biało farbą akrylową z Lidla . A że nie kryła to pomalowałam trzy razy. I to był błąd. Po wyschnięciu była jak beton - nie do ruszenia , za chiny ludowe nie dało się jej zeszlifować , żeby były te przetarcia zadane w 7 lekcji .
Co się namęczyłam to moje. W końcu jakoś dałam radę. 
No dobra już pokazuję co mi tam wyszło. 
To zacznę od tego co było zadane 


Nie wiem co jest "grane " dookoła szkatułki ale na 100% jest to nutowy zapis jakiejś melodii :-)




A na wieczku na pechowej szybce wylądowały nutki ze skrzypcami 




I środek tylko polakierowany 


A na dnie również nutki 


Powiem tak - efekt końcowy mnie nawet zadowolił, ale nadal nie jest to mój ulubiony styl. 

I tą pracą kończę zabawy wrześniowe. a za kilka dni nowy miesiąc i nowe zadania. Zawsze z ciekawością czekam na te nowe tematy i zazwyczaj jestem zaskoczona . 


Dziękuję Wam ślicznie za wszystkie przesympatyczne komentarze, które mnie strasznie nakręcają do dalszego działania. 
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam udanego tygodnia. 

P.S. Skończą się już moje literówki w komentarzach, mój nowy sprzęt pilnuje co bym głupot już nie pisała :-)







piątek, 25 września 2015

Mulinkowo - krzyżykowo

Witam Was

Dziś wpadam dosłownie na chwilkę, bo  weekend mam " gościowy" aczkolwiek goście to sami swoi  czyli moje dzieci, ale na kompie nie wypada siedzieć. Korzystam więc z okazji zanim dojadą  i na szybciocha pościk wrzucam :-)
Tytuł mówi o czym będzie, czyli znowu to samo :-)
A  mam  trzy sprawy 
Po pierwsze kochana Marysia nie daje o  sobie zapomnieć i wylądowała u mnie kolejna paczuszka, tym razem z kolejnymi pięknymi serwetkami i zapasem mulinek. 


Marysia  wie czym mnie uszczęśliwić :-)
Dziękuję pięknie po raz kolejny !!!

 A paczuszka była jak najbardziej na czasie. Bo wiadomo moje ADHD nie śpi. Tym razem wynalazłam sobie  fajny Sal Bożonarodzeniowy a właściwie haftowanie w ciemno  u reaszki , szczegóły znajdziecie TU -  banerek jaki towarzyszy zabawie jest przesłodki .


 reaszka zaproponowała wspólne haftowanie obrazka o tematyce bożonarodzeniowej,  ale musimy jej uwierzyć na słowo, że jest ładny bo nikt nie widzi gotowego wzoru. Co miesiąc będzie publikowana  jego 1/4 część.  Co prawda zapisy się już skończyły ale tylko teoretycznie. Jak ktoś ma ochotę dołączyć to reaszka nadal zaprasza. 

Pierwsza część obrazka już została opublikowana  wraz z listą chętnych do wspólnego haftowania  TU

W związku z tym, że ja dołączyłam dopiero wczoraj to udało mi się póki co przygotować kanwę, pozamieniać numery  nici DMC na Ariadnę.  Właśnie z ostatniej przesyłki od Marysi spasowało mi kilka kolorów. 


Brakującej reszty będę jeszcze szukać w swoich zbiorach.   Nie umiem haftować na tamborku, więc przeliczam wzór od razu na gotową kanwę, dodając po ok. 2-3 cm z każdej strony, przy mniejszych wzorkach nie rysuję siatki, wyszywam na czystej kanwie, przy tych średnich rysuję tylko siatkę na brzegach.  Nici natomiast które będę używać przewijam na kartoniki i opisuję. 
Zawsze tak robię , bo mam tendencję do gubienia opasek z numerami, więc oryginalne mam tylko muliny które nie były jeszcze używane. 



A na zakończenie jeszcze moja ostatnia krzyżykowo - szyciowa praca wykonana dla utrwalenia tego czego się nauczyłam przy szyciu poduszki. 

Otóż dostałam zamówienie na worek dla pewnego młodego kawalera, który niestety musiał zamienić towarzystwo babci na żłobkowe. A trafił do grupy misiaczków.  Tak więc najpierw powstał hafcik z sympatycznym misiem



 a następnie został uszyty patchworkowy worek na wzór podusi. 




Niestety taki ładny jak podusia  już nie jest, bo co prawda umiejętności jakieś tam nabyłam ale brak mi wprawy i profesjonalnego sprzętu w postaci maty i noża okrągłego do cięcia materiału. A bez tego to moje "wycinanki" przy pomocy nożyczek i metra krawieckiego wyszły trochę krzywo :-(.
Ale mam nadzieję, że nowy właściciel nie zauważy, tych niedociągnięć :-)

No to miało być szybko i krótko a wyszło jak zawsze :-)

Życzę Wam udanego weekendu
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i do zaś . 



środa, 23 września 2015

Szyjemy Celinki dla chłopca i dziewczynki



Witam Was 

Obiecałam Wam relację z akcji charytatywnej jaka odbyła się  we Wrocławiu 19 września. 
Miałam okazję uczestniczyć w akcji szycia poduszek dla chorych dzieci, szczegóły tutaj


To było bardzo fajne spotkanie . Celinka i jej ekipa to przesympatyczne dziewczyny, oddane całym sercem temu co robią.
Nie byłam tam tylko biernym obserwatorem. Pod fachowym okiem Celinki udało mi się uszyć moją debiutancką  patchworkową poduszeczkę.
Wbrew pozorom to wcale nie było takie proste zadanie, biorąc pod uwagę że przód poduszki składa się z 3 warstw, tego co widać,uszytego metodą patchworkową  pod spodem jest ocieplina, która nadaje poduszeczce puszystości i uwypukla hafcik, a pod ociepliną są jeszcze "plecki" z lnianej surówki. A wszystko docinane z milimetrową dokłodnością. 


Choć moja poduszka jest prościutka to i tak jestem z niej dumna i uważam ją za  swój malutki sukces. 

Oprawy  doczekał się również mój krzyżykowy ślimaczek, którego wyhaftowałam na urlopie. A poduszeczkę ze ślimaczkiem uszyła Monika.


A pod spodem cała ekipa "szyciowa" w komplecie i poduszeczki jakie powstały. Jak chcecie zobaczyć więcej zdjęć z tej akcji to znajdziecie je pod linkiem jaki zamieściłam na początku. 




W sumie była to bardzo pracowita ale i bardzo udana sobota. A na zakończenie Wszystkie dziewczyny biorące udział w akcji otrzymały od organizatorów takie oto podziękowania.



Wieczorem odwiedziłam jeszcze wrocławską kolorową fontannę i obejrzałam super pokaz. Zdjęcia nie oddają jej uroku więc jak ktoś będzie miał okazję warto zobaczyć.




A w niedziele wybrałam się do ogrodu botanicznego . Mimo , że to już jesień jeszcze można było podziwiać takie okazy 



A ptaszki są tak oswojone że podchodzą bardzo blisko , oby tylko załapać się na  okruszki. Ten siedział 50 cm od mojego buta 





 A teraz niespodzianka dla Tych co cierpliwie dotarli do końca. 
Otóż wczoraj miałam okazję spotkać się w realu z jedną z naszych wspólnych blogowych koleżanek . 
Kto  z moich aktywnych Obserwatorów odgadnie jako pierwszy z kim się spotkałam, dostanie ode mnie upominek. Ze zgadywanki wyłączone są osoby, które wiedziały z kim się spotykam :-).

Ale, żeby nie było aż tak trudno specjalnie dla Was zdjęcie z naszego spotkania :-)


Niestety nieopatrznie stanęłam sobie nieopodal latarni na którą  świeciło słoneczko i mam piękny cień na sobie :-)
Edytowano : 
No i zagadka rozwiązana, Ania zgadła od razu , wczoraj spotkałam się z Ilonką Szczęsną  i nie musiałam wcale lecieć do Irlandii :-)
 Ilonka jest chwilowo w Polsce a siedziba mojej nowej firmy znajduje się w jej rodzinnym mieście. 
To było super spotkanie, bardzo miło spędziłam z Ilonką czas i mam nadzieję że ona również :-)


Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i do zaś. 



czwartek, 17 września 2015

Jak zatrzymać czas ???


Witam Was

Nie wiem jak Wam ale mnie  czas tak strasznie  ucieka , że nie nadążam za nim




 No i przez ten brak czasu  nazbierało mi się trochę zaległości, bo nawet pisać postów nie mam kiedy :-(
Jako, że weekend mam wyjazdowy to dziś hurtem wszystkie zaległe prace.  

Na pierwszy ogień  moja karta do albumu, który wykonała Lidzia dla Danusi na pamiątkę pierwszej   rocznicy zabawy w kolorki. 


 Powtarzać się nie będę bo wszyscy wiedzą o co chodzi. Powiem tylko, że dziękuję "Stwórcy", że zesłał nam dwie tak wspaniałe osóbki Danusię i Lidzię
Bez Danusi nie byłoby zabawy i nie poznałabym przy tej okazji Was Wszystkie  a bez Lidzi nie powstałby pamiątkowy album dla Danusi .
Strasznie żałuję, że nie mogłam zobaczyć osobiście miny Danusi po rozpakowaniu przesyłki, oraz albumu w oryginale. Jest to z pewnością wiekopomne dzieło !!


To lecimy dalej - dawno nie było u mnie świeczników, jak tak dalej pójdzie Szefowa mnie wywali z „Knocika” . ale pocieszam się że sama utonęła w koralikach po uszy  więc może mi się upiecze :-)
Kiedyś tam jeszcze przed wakacjami zrobiłam jeden zestaw, ale tak sobie leżał , bo nie było okazji go pokazać.
Serwetka jakiej użyłam miętowo - biała w motylki. 


i świeczniki jakie z niej powstały 





 Świeczniki poleciały do Agatki  w ramach zabawy podaj dalej  - mam nadzieję, że już doleciały :-)

No i na koniec  znowu się będę chwalić – otrzymałam od Marysi drugą już wielka pakę dobroci przeróżnych.  O pierwszej pisałam TU. Marysia założyła sobie już konto na gmailu i pojawia się w komentarzach jako Hafciarka70
Wczoraj miałam okazję porozmawiać z nią na skype. To bardzo sympatyczna osóbka, fajnie nam się rozmawiało.
Marysiu dziękuję pięknie za cudne prezenty. A to serduszko jest dla Ciebie 

 

Tym razem w paczuszce znalazły się  :

Kolejne serwetki tym razem folkowe


Gazetki o tematyce rękodzielniczej i przepiękne papiery do decou 



Dwa kupony fajnego materiału w ciekawy wzorek z napisami wzór ten sam tylko inna kolorystyka  i dwa pudełeczka do liftingu 



a w pudełeczkach takie oto cudne koronki i ozdobne tasiemki, w woreczkach są drobniutkie bursztynki 


 karczochowa bombka wykonana przez Marysię i drewienka ozdobne do decou. 

I na koniec gwóźdź programu -  własnej roboty naleweczki . Poza pyszniutką  zawartością buteleczki zostały przepięknie ubrane w etykietki. Etykietki zostały wykonane  na taśmie z kanwy, która tworzy takie opaski nasuwane na buteleczki. Pomysł genialny,  wykonanie perfekcyjne, zresztą sami zobaczcie .




Aż szkoda wypić, więc zostawiłam na specjalną okazję :-)

I na zakończenie zapowiedź następnego posta. Otóż wspomniałam  na początku, że weekend mam wyjazdowy. Ano jadę do Wrocławia. Kiedyś Wam pisałam o Celince i jej poduszkach szytych dla dzieci z hospicjów i domów dziecka. Otóż  w sobotę odbędzie się takie spotkanie szyciowe we Wrocławiu. Celinka i jej koleżanki przyjadą aż z Elbląga i Gdańska, więc grzechem by było nie dołączyć, skoro ja mam do Wrocławia tylko 140 km i bazę noclegową u mojej córki. 
Jeżeli ktoś z Was mieszka blisko Wrocławia i ma maszynę do szycia zapraszam Was serdecznie.
  Wszelkie szczegóły znajdziecie 

I na dziś się już z Wami żegnam, życzę Wam słonecznego ciepłego weekendu 
Buźka 







sobota, 12 września 2015

I znowu się uczę :-)


Witam Was


Dzisiaj Was trochę zdziwię, bo nie będzie ani krzyżyków ani świeczników , tudzież innych prac decou.
 W końcu mamy wrzesień  czyli rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Zgodnie z powiedzeniem, że na naukę nigdy nie jest za późno i ja zasiadłam do "szkolnej ławy"


A i zaopatrzcie się w "prowiant" bo będzie długo .

 A uczyć się będę  makramy - za sprawą Joasi, która prowadzi na swoim blogu wspólna naukę tej techniki. A mamy już 4 lekcję na której ćwiczymy węzeł frywolitkowy. Szczegóły znajdziecie TU




Wcześniejsze lekcje  znajdziecie również u Joasi w zakładce   Nauka makramy

Nie wiem jak pozostali uczniowie a właściwie uczennice ale ja od początku nauki miałam jeden podstawowy problem 
JAKA POWINNA BYĆ DŁUGOŚĆ SZNURKÓW???

Pewnie dziewczyny, które plotą już długo nie mają  tego problemu, ale dla początkujących „makramistek” to dość istotna informacja.

 Postanowiłam wobec  tego przy okazji plecenia kolejnych bransoletek pomierzyć te sznurki  - może ktoś skorzysta z moich doświadczeń . 
Na 4 lekcję przegotowałam dwie bransoletki, w obu zastosowałam węzeł frywolitkowy i płaski.

Pierwsza wykonana z 5 sznurków  shamballa nylonowych do stopienia,  grubość 1,5 mm i koraliki dwukolorowe beżowo- bordowe 10mm .



I ta bransoletka jest testowa, na jej podstawie będę liczyć długość sznurków .

Obcięłam sobie  5 równych sznurków o długości 100cm. Zaczęłam wiązać i już wiedziałam, że trzy środkowe sznurki wiodące są za długie, natomiast dwa zewnętrzne robocze stanowczo za krótkie . Musiałam coś wykombinować bo szkoda mi było tych obciętych już sznurków. Wobec tego w trakcie plecenia zamieniałam sobie  co drugi koralik  sznurek 1 z 2 i 4 z 5 , raz  1  i  5  były robocze, a raz wiodące.  Starczyło dosłownie na styk. Bransoletka ma długość 18 cm od zacisku do zacisku.  Na końcu  zostało mi 70 cm sznurka wiodącego środkowego na którym były nawleczone koraliki , oraz po 10 cm ze sznurków oplatających (1,2 ,4 i 5 ).

To teraz moja propozycja wyliczenia długości potrzebnych sznurków do wykonania tej bransoletki :

******************************************************************
 -- środkowy ( 3  ) tyle co długość   bransoletki  + ok. 15 cm na zapięcie = 33 cm
-- dwa kolejne wiodące  po lewej i prawej stronie   sznurka  środkowego  ( 2 i 4) długość bransoletki razy 1,5  plus 15 cm  - bo one będą miały łuczki więc muszą być dłuższe niż prosty środkowy) = 42cm
-- dwa zewnętrzne sznurki robocze ( 1  i  5)  długość bransoletki x 7 plus 15 cm  = 141 cm 
*******************************************************************
 I małe porównanie :
W moim przypadku całkowita długość  wszystkich sznurków była 500cm, przeliczając teraz wg  mojego wyliczenia 141cm +42cm +33cm +42cm +141cm = 399 cm  W sumie zaoszczędziliśmy 1 m  sznurka

Koraliki były dwukolorowe, co pozwoliło osiągnąć kilka  możliwości 





Niestety koraliki się już skończyły :-(. Jak ktoś wie gdzie można takie kupić to poproszę o namiary - te dostałam. 

Z tej bransoletki jestem bardzo zadowolona, aczkolwiek ta zamiana sznurków pozostawiła ślady, ale to wiem tylko ja  gdzie to jest :-)


To zabieram się za druga bransoletkę, pleciona z 3 sznurków shamballa nylonowych, do stopienia grubość  1mm  i  koraliki cracle różowo - beżowe 8mm.
 Sznurki sobie policzyłam na podstawie poprzedniego wyliczenia. 



Zakładam długość bransoletki 18 cm

Obcinam : sznurek wiodący 18 X 1,5 +15 = 42cm  po wypleceniu na końcu zostało 14 cm , czyli długość OK  

Sznurki robocze (1 i 3)  18 X 7 +15 cm  = 141 cm , po wypleceniu zostało ok 20 cm , można by jeszcze trochę skrócić , ale to wszystko zależy od grubości sznurka i ilości węzełków na łuczku.
W tej bransoletce koraliki są nawlekane na sznurki robocze i nie da się ich nawlec od razu wszystkich, tylko po kolei w trakcie plecenia. Skorzystałam z tego kursu   




I z tej drugiej bransoletki jestem mniej zadowolona 
Sznurek jest za cienki w stosunku do koralików, które są dość ciężkie, w efekcie bransoletka się skręca, poza tym widać  głównie koraliki, sznurek gdzieś znika.  Przy sznurku 1mm koraliki powinny być max 6mm. 

I jeszcze moje spostrzeżenia   jeżeli chodzi o samo wiązanie węzła frywolitkowego. Ręka która wiąże czyli pracuje sznurkiem roboczym powinna być tą po której stronie jest łuczek . Czyli jeżeli łuczek z prawej to lewa ręka trzyma sznurek wiodący (naprężony)  a prawa wiąże - jak  łuczek po lewej to oczywiście odwrotnie, prawa trzyma naprężony  sznurek wiodący a lewa wiąże.  U mnie zdecydowania prawe łuczki wychodzą lepiej, z lewymi miałam mały problem  plątały mi się ręce ze sznurkami :-)

To jeszcze obie razem na moim ekspozytorze , czyli wałku do ciasta :-)


I kolaż


No wyszło trochę długo, a dziewczyny niemakramowe pewnie się zanudziły na śmierć.  Ale ... jak ktoś jeszcze nie spróbował makramy polecam - nie ma nic prostrzego do nauki. Robi się migiem i nie trzeba wielkich nakładów żeby spróbować, w każdym domu znajdzie się kawałek sznurka i jakieś stare korale.
Jak by mi ktoś 5 miesięcy temu powiedział , że będę wiązać sznurki to bym mu się kazała postukać :-)

 Tak sobie myślę, że napisanie tego posta zajęło mi więcej czasu niż wykonanie bransoletki :-)

I tym optymistycznym akcentem żegnam się z Wami. 

Życzę Wszystkim cieplutkiej i słonecznej niedzieli. 
Buźka 





You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...