Witam Was
Obiecałam Wam relację z akcji charytatywnej jaka odbyła się we Wrocławiu 19 września.
Miałam okazję uczestniczyć w akcji szycia poduszek dla chorych dzieci, szczegóły
tutaj
To było bardzo fajne spotkanie . Celinka i jej ekipa to przesympatyczne dziewczyny, oddane całym sercem temu co robią.
Nie byłam tam tylko biernym obserwatorem. Pod
fachowym okiem Celinki udało mi się uszyć moją debiutancką patchworkową poduszeczkę.
Wbrew pozorom to wcale nie było takie proste zadanie, biorąc pod uwagę że przód poduszki składa się z 3 warstw, tego co widać,uszytego metodą patchworkową pod spodem jest ocieplina, która nadaje poduszeczce puszystości i uwypukla hafcik, a pod ociepliną są jeszcze "plecki" z lnianej surówki. A wszystko docinane z milimetrową dokłodnością.
Choć moja poduszka jest prościutka to i tak jestem z niej dumna i uważam ją za swój malutki sukces.
Oprawy doczekał się również mój krzyżykowy
ślimaczek, którego wyhaftowałam na urlopie. A poduszeczkę ze ślimaczkiem
uszyła Monika.
A pod spodem cała ekipa "szyciowa" w komplecie i poduszeczki jakie powstały. Jak chcecie zobaczyć więcej zdjęć z tej akcji to znajdziecie je pod linkiem jaki zamieściłam na początku.
W sumie była to bardzo pracowita ale i bardzo udana
sobota. A na zakończenie Wszystkie dziewczyny biorące udział w akcji otrzymały od organizatorów takie oto podziękowania.
Wieczorem odwiedziłam jeszcze wrocławską kolorową fontannę i obejrzałam super pokaz. Zdjęcia nie oddają jej uroku więc jak ktoś będzie miał okazję warto zobaczyć.
A w niedziele wybrałam się do ogrodu botanicznego . Mimo , że to już jesień jeszcze można było podziwiać takie okazy
A ptaszki są tak oswojone że podchodzą bardzo blisko , oby tylko załapać się na okruszki. Ten siedział 50 cm od mojego buta
Kto z moich aktywnych Obserwatorów odgadnie jako pierwszy z kim się spotkałam, dostanie ode mnie upominek. Ze zgadywanki wyłączone są osoby, które wiedziały z kim się spotykam :-).
Ale, żeby nie było aż tak trudno specjalnie dla Was zdjęcie z naszego spotkania :-)
Niestety nieopatrznie stanęłam sobie nieopodal latarni na którą świeciło słoneczko i mam piękny cień na sobie :-)
Edytowano :
No i zagadka rozwiązana, Ania zgadła od razu , wczoraj spotkałam się z Ilonką Szczęsną i nie musiałam wcale lecieć do Irlandii :-)
Ilonka jest chwilowo w Polsce a siedziba mojej nowej firmy znajduje się w jej rodzinnym mieście.
To było super spotkanie, bardzo miło spędziłam z Ilonką czas i mam nadzieję że ona również :-)
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i do zaś.
Trochę Ci zazdroszczę, że możesz się spotkać w realu z innymi pozytywnie zakręconymi - haha :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie bardzo znam z widzenia dziewczyny z zaprzyjaźnionych blogów, ale stawiam na Ilonkę :) Jeśli nie trafiłam, to przepraszam, ale zdjęcie jest małe, a ja trochę już słabiej widzę :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Aniu gratuluję zgadłas :-)
UsuńSuper inicjatywa, świetne celinki powstały ;)
OdpowiedzUsuńSpotkanie z Czarną Damą?
Wow, wspaniałe poduchy na szczytny cel. Fontanna podświetlona jest super.
OdpowiedzUsuńPoduszeczki wyszły Wam rewelacyjne! POdziwiam! Buziaki!
OdpowiedzUsuńŚwietny weekend miałaś podusie super wyszły a dzieciaczki na pewno będą zadowolone. Takie spotkania zawsze są wielką niespodzianką myślałam, że Ilonka mieszka w Irlandii czyżby tam Cię rzuciło:) pozdrawiam cieplutko i miłego wieczorku Ci życzę:)
OdpowiedzUsuńJak ktoś do późna pracuje, ten się spóźnia z odpowiedzią , ja się tak nie bawię, a na dodatek się widziałaś się z Ilonką !!!!!!!!!!!!!! Zazdraszczam po milion razy !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA za niedzielę masz ogromnego buziaka, przy okazji przyjemne z pożytecznym, nauczyłaś się szyć patchwork i na dodatek cudnie :)
Buźka :)
Anulka, jesteś wielka! Widziałam już u Celinki zdjęcia ze spotkania, szukałam Ciebie, ale nie rozpoznałam, dopiero teraz po podusi;) Zdolniacha z Ciebie, ja gdybym pojechała mogłabym jedynie kawę parzyć;)
OdpowiedzUsuńWspaniełe spotkanie! Nie poznałabym, ale już wiem;)
Buziaczki:)
Aniu też myslałam , że będę od parzenia kawy , ale Celinka mnie szybko wyprostowała, stała nedemną jak nad dobra duszą i tak długo tłumaczyła az w końcu pojełam o co chodzi. Zresztę nie jest to nic skomplikowanego , jak się juz wie oczywiście :-)
UsuńSzkoda że nie mogłas byc z nami .
Słodkie te podusie. Fontannowy pokaz fantastyczny; widziałam podobny w Krynicy, ale tam fontanna malutka.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:)
Szczytny cel, podusie są wspaniałe a przy okazji nowy fach w ręku masz- szybko się uczysz! Gratuluję i pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńPiękny cel i piękna robota, a przy okazji udany weekend, czegóż chcieć więcej. Dawno nie byłam we Wrocławiu, jeśli już to przejazdem, widać że miasto rozkwitło prze te dzieści:) lat. Spotkania w realu są super, fluidy internetowe chyba istnieją;) bo zawsze nas ciągnie do ludzi z którymi szybko znajdujemy wspólny język. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńFajna taka inicjatywa,a do tego wspólne spotkanie i szycie, to jest coś. Ja jestem pod wrażeniem Twojej podusi, wyszła ślicznie. Ja do szycia mam dwie lewe ręce i cieżko mi pojąć jak można uszyć coś tak ładnie :) Ale miałaś fajnie spotykając się z Ilonką. W konkursie nie mogłabym brać udziału bo wiedziałam z kim się spotkasz, ktoś mi "nakablował" :) Buziaki pa
OdpowiedzUsuńAnula świetna sprawa takie spotkania szyjące,ja tam bym na sto procent tylko kawę parzyła ,bo z szycia musiałabym się cofnąć do przedszkola.Nawet mam problem z nawleczeniem nici,więc taka robota nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSpotkania z Ilonką wcale nie zazdroszczę ,nie będę zazdrośnicą i już ,mam je na co dzień w szklanym ekranie haha:)No prawie codziennie.
Nawet jak dzwoniłyście z Ilonką do mnie "Wy "małpiszony jedne:" to też byłam opanowana
hahahah:)
No dobra robię wypad do kuchni,tam dziś mi lepiej idzie.
Miłego dnia :)
Relacja ze spotkania zdana, fantastycznie się bawiłyście ciężko pracując by te podusie powstały. Twój debiut w szyciu patchworkowej podusi bardzo udany, możesz być dumna z siebie. Zazdraszczam spotkania z Ilonką, wiedziałam, że będzie w PL, ale nie przypuszczałam iż traficie na siebie. Gratuluję Ani T trafnego wytypowania osoby, z którą się spotkałaś.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko patrzeć, jak Twój dom zacznie w podobne podusie obrastać, wszak podstawy pojęłaś, więc nic nie stoi na przeszkodzie żebyś wykorzystała te umiejętności.
Pozdrowionka.)
Prześliczne podusie uszyłyście. Dzieciaki na pewno będą je mocno przytulać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Prześlicznie wyszły Wam te podusie. Aniu gratuluję wspaniałego szyciowego debiutu. Spisałaś się na medal.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne podusie - bardzo optymistyczne i kolorowe. Myślę, że staną się ukochanymi przytulankami dla dzieci.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Poduszki są prześliczne: żywe i bardzo kolorowe :) słyszałam że fontanny są ślicznym widowiskiem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodusie śliczne!
OdpowiedzUsuńpodziwiam, bo wiem ze to wcale nie jest łatwe dla początkujących, ale dałaś sobie radę rewelacyjnie :)
Ilonkę pozdrawiam cieplutko, fajnie że mogłyście sie spotkać:D
buziaki:)
Super akcja i powiem Ci, że uszyłaś super poduszkę :).
OdpowiedzUsuńOoo chętnie bym obejrzała taką fontannę, a ostatnie zdjęcie z parku jest cudne :).
Aniu oczywiście, że możesz się przyłączyć do zabawy już Cię nawet dopisałam do listy ;).
Też wolę Aniu kolorowe schematy ale takiego nie znalazłam ...
UsuńMiłego haftowania :).
śliczną podusię uszyłaś :)
OdpowiedzUsuńAniu masz wielkie serce i wielki talent. Podziwiałam już Twoją podusię i musze Ci powiedzieć, że jak na pierwszą pachworkową robotę to wyszło rewelacyjnie. Jakbyś takie rzeczy szyła od zawsze. we wrocławiu dawno nie byłam bo to szmat drogi ode mnie, ale kiedys pewnie się wybiorę, bo to piękne miasto. Wyobrażam sobie jak to miło było spotkac sie z blogową koleżanką. Super sprawa. Dwie zakręcone osóbki. Mogłyście się nagadać co? Pozdrawiam cieplutko i buziaki przesyłam.
OdpowiedzUsuńAneczko nawet nie wiesz jak się cieszę,że spędziłyśmy ze sobą trochę czasu.
OdpowiedzUsuńJednak wierzę w jakieś fluidy,które krążą po naszej blogosferze (ktoś na górze też to napisał) i wierzę w to,że w jakiś sposób się do siebie przyciągamy.
Chyba na zawsze zapamiętam tę olbrzymią kawę,milion kalorii w deserze i Azjatów okupujących molo przez 1.5 godziny;)
Ściskam mocno i mam nadzieję,że to powtórzymy;)
Ilonko ja również zapamiętam to nasz spotkanie . Było superowo. Następnym razem rozpoczniemy od tego sklepu do którego trafiłysmy na końcu :-)
UsuńŻycze Ci spokojnego lotu i miłego powrotu do domu w Irlandii.
Buziaczki !!
Aniu, spotkanie z Ilonką miałyście zapewne świetne, super że uwieczniłyście to na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńPoduszkę wykonałaś piękną, dobrze że nie parzyłaś tylko kawy!
Piękne podsumowanie takiej pięknej akcji. Poduszeczki są urocze i na prawdę świetnie Ci poszło szycie, bo poduszka jest genialna.
OdpowiedzUsuńMoje poduchy to na pewno nie były z milimetrową dokładnością szyte i krojone :P No ale nie wyszły źle.
OdpowiedzUsuńA ja założyłam, że Ty szyjesz tak ogólnie, tylko nie miałaś jak maszyny zabrać. A tutaj widzę, że chyba jednak nie za dużo tego szycia? :) Trzeba mi było bardziej dobitnie to powiedzieć, bo tyle się tam działo, że zakręcona byłam strasznie. No ale troszeczkę pomóc chyba się udało.
Bardzo ładny patchworkowy debiut, wszystkie celinki są piękne.
OdpowiedzUsuń