Witam Was
No i znowu jestem , tym razem przerwa krótka była ale ... no właśnie . Zanosi się że będzie mnie mniej na blogu i u Was z prozaicznej przyczyny , która się zowie CZAS.
Jak pewnie wszyscy wiedzą ja pracuję zawodowo , teoretycznie 8 godz. dziennie , ale moja firma właśnie zmienia właściciela, a na moim biurku piętrzy się coraz więcej papierów . Do tego doszły mi tak bardzo "lubiane" delegacje . Jak z nich wracam jestem nie do życia. Więc jak by mnie nie było to jestem cała i zdrowa tylko pracuję ku chwale ojczyzny i własnego portfela :-))
I kilka demotków na temat pracy :-)
I tym jakże prawdziwym akcentem kończę przydługawy wstęp i wracam do tematu głównego :-)
Dzisiaj będą buteleczki no mocne trunki .
Mój mąż od kilkunastu już lat co roku produkuję niezłą ilość pyszniutkich nalewek wg. swoich tajemnych receptur. Przygotowanie trwa całe wieki , zaczyna się od truskawek w czerwcu kończy na borówkach we wrześniu i tak sobie to dobro stoi i stoi i kusi ale dalej stoi o tak właśnie :-).
Potem jest cedzone , filtrowane i znowu sobie stoi i stoi Na koniec zostaje rozlane do butelek i znowu sobie stoi .
Pyszniutkie to jest i jak by było tylko moje to by już nie było ani kropelki .
Nadarzyła się okazja aby takie zacne trunki znalazły odpowiednie opakowanie. Mój mąż miał urodziny i postanowiłam przygotować buteleczki decou na naleweczki. Jako że są to moje pierwsze butelki to mają pewne niedoróbki, ale ogólnie jestem z nich zadowolona.
No nie tak całkiem bo pierwsza wylądowała w odpadach segregowanych :-)
Jak widać zrobione na dwa sposoby. Obie zdobione serwetkami , napis wydrukowałam na laserówce i przeniosłam na butelki metodą transferu wydruków.
Na jednej zastosowałam spękania a drugą okleiłam papierem ryżowym bezpośrednio na butelkę bez podkładu .
Tak sobie myślę , że efekt chyba ładniejszy na papierze ryżowym i zdecydowanie łatwiejsza obróbka.
Nie miałam żadnego podkładu do szkła więc malowanie farbami trochę trwało. Malowałam na zasadzie tapowania bo inaczej farba spływała. Jednak trzeba mieć podkład lub specjalne farby do szkła , akrylowymi się trzeba ostro namachać a i tak schodzi jak się za mocno potrze.
I na dzisiaj wsio , dziękuję Wam że tu jeszcze zaglądacie - choć dzieje się niewiele.
Witam nowe Obserwatorki i mam cichą nadzieję , że będziecie się u mnie dobrze bawić.
A i jeszcze bym zapomniała. Złombol 2014 przeszedł do historii , przejechane 5.800 km w 10 dni, czerwony fiacik spisał się na medal i nie miał najmniejszej awarii. Jak ktoś ma ochotę na krótki filmik to zapraszam TU
Życzę słonecznej i cieplutkiej niedzieli
Aneczko Kochana! Cóż za piękna personalizacja butelek! Żeby mój mąż miał takie zacięcie do przetwarzania... a może lepiej nie.. :-)
OdpowiedzUsuńZ pracą tak już jest, sama wiem że nie ma od 8 do 16ej tylko tyle ile trzeba. A największą zmorą są właśnie delegacje. Najbardziej mnie wkurza, gdy muszę spędzić w pociągu 6 czy 8 godzin a spotkanie trwa pół godziny...
Swoją drogą wolę tak, niż nie mieć pracy, bo jeść trzeba, a hobby też kosztuje :-)
Aniu buteleczki świetne i jedna by się mi przydała, bo właśnie jutro zlewam soją pierwszą nalewkę:) oszczędzaj się trochę, bo kto jak nie Ty będzie mnie rozśmieszał swoimi komentarzami?? buziaki:)
OdpowiedzUsuńAneczko kochana, praca uskrzydla:) Ja już jestem szczęśliwa,, bo od września nie muszę rano wstawać:) Produkcja wspaniała bo też takową czynię i to są moje wytwory nie męża, on tylko łaskawie może spróbować. Wszystkie mam wytrawne, bo słodkości nie znoszę:)
OdpowiedzUsuńButeleczki wyszły super! Jest specjalny podkład do szkła tzw primer, aby farby akrylowe nie spływały. Ja nie używam podkładu, tylko dobrze czyszczę denaturatem, a później maluję kilka razy i akrylem. Farby do szkła się nie nadają do decoupagu, ona zachowuje się jak guma. Pozdrawiam!
Piękne butelki. Napis i wszystko jasne - czyje co jest. A zapał do pracy ;) to jak w Twoich obrazkach :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty jesteś zdolna Aniuś! Piękne buteleczki! Ja nie jestem dekupażowa, ale mam dzięki moim koleżankom mnóstwo cudowności w tej technice, w tym buteleczki i powiem Ci że z papieru ryżowego rzeczywiście podobają mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńBuziaczki przesyłam:)
Anusia niestety oprócz zycia blogowego mamy też swoje i czasami naprawdę brakuje czasu na obskoczenie i zobaczenie każdej nowej pracy zrobionej przez koleżanki.
OdpowiedzUsuńJa sama mam ten sam ból i czasami wyrzuty sumienia,że nie daję rady obskoczyć wszystkiego.
Butelki są super,do nalewek po prostu idealne.
Sama bym takiej skosztowała;)Mnie też najbardziej wpadła w oko ta z papieru ryżowego;)
Nie przepracuj się kochana;)
Aniu, buteleczki pierwszej klasy! Mam na myśli decupage, a drugiej klasy ich zawartość;) No, mogłabym jeszcze ,,przeklasyfikować" te buteleczki, ale najpierw musiałabym dokonać degustacji;) Nigdy nie miałam do czynienia z papierem ryżowym, najczęściej używam serwetek, albo maluję ręcznie;) Ale wszystkie butelczyny wyszły Ci bombowo! Pewnie małż był zadowolony;) Ale dla Ciebie to też przydatne, bo ozdoby tuszują zawartość;) Także zawsze możesz sobie ,,uszczknąć" troszeczkę i nie będzie widać;) A zawsze jest wymówka; ,,wyparowało"... ,,ulotniło się"... etc. Buziaczki;)
OdpowiedzUsuńButeleczki są zjawiskowe, jeśli zawartość jest równie dobra, to żałuję że nie stoją w moim barku:) bo mam wielką ochotę na troszeczkę - tak dla poprawy nastroju:) No i kochana dbaj o siebie, praca - pracą, portfel - portfelem, ale zdrowie najważniejsze. Brzmi jak slogan, ale wierz mi, bardzo prawdziwy. Pozdrawiam cieplutko i idę poszukać jakiejś naleweczki w barku, a co tam:))
OdpowiedzUsuńAniu buteleczki są fantastyczne:))) Czego się dotkniesz to w śliczność zmieniasz:) - zdolna z Ciebie kobitka !!! A z czasem jest niestety tak, że nie można go zatrzymać:( Ostatnio myślałam, że chyba powinnam się sklonować;) - tylko kto by wytrzymał tyle Kasiek hi hi hi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę udanej niedzieli:) Kasia
P.S. Moja sówka to gigancik:) ma aż 11 cm wzrostu hi hi hi:)))
OOOOO kude, ale zaszalałaś!!!!! Buteleczki sa cudne!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zewnętrze do jeszcze piękniejszego wnętrza, czyli całość idealna. Dobra robota i wspólnie zapracowaliście na efekt końcowy. Szkoda tylko, że nie możemy spróbować odrobinki. Wiem, wiem, jest ósma rano, ale nie mówię że teraz. Trzymaj się ciepło i nie daj się pracy przytłamsić :-)
OdpowiedzUsuńKochana to już wiemy u kogo pijemy:) przy tak ślicznych buteleczkach jak tu się nie wpraszać:)....a plan dnia rewelacyjny:) Aniu mam pytanko tylko .....może będziesz wiedzieć ....mam szablon kwiatów na kartce zeskanowałam zapisało się w pdf jednak dodając do bloga dziad nie widzi bo musi jpg ....wiesz może co mam zrobić ???? cały kurs mam tylko to mnie wstrzymuje ....proszę odpowiedz mi na meala bo inaczej tego nie załważe kiedy odpisujesz...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu, Twoje prace jak zwykle sa przepiękne i jak dla mnie nie mają żadnych niedociągnięć :) A taki pomysł na buteleczki na nalewki - rewelacyjny. Też takie chciałam zrobić, ale ostatnio bardzo brakuje mi czasu na wszystko :) Niestety właśnie praca pochłania za duzo czasu i siły do działania, że nic innego się już robić nie chce :) Ale Twoje prace mogę podziwiać bez końca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
podobaja mi się butelki, a najważniejsze że mają swoje przeznaczenie, o pracy się nie wypowiadam, poniewaz jest to poza mną , mimo to wciąż nie mam czasu
OdpowiedzUsuńKochana załóż spólkę z mężem , będziecie robić naleweczki i powstanie Anulkowa rozlewnia nalewek hahaha:)
OdpowiedzUsuńTo tak na miły rozpoczęcie dnia,dawka humoru z rana dobra jak śmietana .
Aniu butelczyny śliczne ,nawet sobie je powiększyłam co by bliżej oblukać .
Ty wiesz ,że ja nie z tych co decują ,więc nie widzę niedociągnieć ,dla mnie są extra i tyle.No nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała,że ich zawartość mnie bardzo ciekawi,pewnie miód w gębie.
BUziaki dla Was niedzielne :)
Cudowne flaszeczki na naleweczki W sam raz na długie zimowe wieczory. Tylko czy będziesz miała czas na ich próbowanie skoro ciągle i ciągle jesteś w pracy???
OdpowiedzUsuńnajpierw gratuluję synkowi, że dali radę- niesamowite:) teraz temat główny czyli nalewki. Chyba wiem o jakich działaniach mówisz, bo mój przyjaciel robi coś w tym stylu, jest to niesamowicie dobre , ale faktycznie pochłania całe miesiące. Myślę sobie, że takie dobro warte jest pięknej oprawy więc buteleczki dokładnie do tego pasują. Wyszły pięknie i oczywiście transfery też. Chcę do nich zrobić kolejne podejście....może coś pyknie?:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGratulacje dla złomka, mój zięć też ma takie cacko. Buteleczki super a co do czasu to mam taki sam problem, praca, praca a kiedy żyć? :))) pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAniu, buteleczki śliczne, zaraziłaś mnie, bo mój Zbyś też naleweczki sporządza namiętnie, stoją potem i stoją, bo do piwniczki nie chce się zachodzić ;) A takie ozdobne flasie to może do piwniczki nie trafią i konsumpcja szybciej pójdzie :) Ta ozdobiona papierem ryżowym też mi się bardziej podoba :)
OdpowiedzUsuńCo do czasu, mam tak samo. Praca niby 7.35, a do 17.00 nie ma mnie w domu.
Gratuluję "złombolom", bo przecież gdyby nie Oni, sam fiacik by nie dojechał. Trzeba włożyć dużo serca do fiacika przed rajdem i to się opłaciło :)
Pozdrawiam Efka
Śliczne są obydwie buteleczki :) Aniu, niestety z pracą to tak już jest, że bardzo "przeszkadza", ale bez niej nie bardzo można się obejść :) A po pracy to faktycznie niewiele czasu już zostaje :) Nie przepracuj się, bo ja też zawsze czekam na Twoje przesympatyczne komentarze i cudne posty :) Pozdrawiam, życzę 100 lat mężusiowi i Tobie kilku wolnych godzin na odpoczynek - haha :)
OdpowiedzUsuńAniu super buteleczki - piękny prezent i w sam raz na takie pyszne trunki - u mnie dzisiaj też cedzenie , wyciskanie itp . Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńpiękne buteleczki na te pyszne nalewki :)
OdpowiedzUsuńPo prostu świetne! Uwielbiam, jak przedmioty codziennego użytku dostają nowych barw, nabierają nowego klimatu - a Twoje buteleczki są tego potwierdzaniem!
OdpowiedzUsuńDrugie życie buteleczek - piękny prezent dla męża :-)
OdpowiedzUsuńchętnie dorwała bym sie do takiej "piwniczki" :-)
OdpowiedzUsuńnawet w wersji soute wygląda zachęcająco a co dopiero w takich "fabrycznych" opakowaniach!
to dopiero smak! ;-D
Świetne Ci wyszły te butelki :)
OdpowiedzUsuńAniu chętnie bym Ci skubnęła taka butelczynę, nawet pustą. Małżonek musi być zachwycony.
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia
Pięknie odwaliłaś te flachy. Z takiej butelki to mogłabym nawet z gwinta walnąć taką nalewkę, choć ja raczej niealkoholowa baba jestem.
OdpowiedzUsuńW temacie pracy zawodowej się nie wypowiem, bo poza byciem matką, żoną, kurą domową, sprzątaczką, praczką, kucharką etc, nie pracuję na żadnym etacie. Ale skoro to tak ku chwale ojczyzny, to narzekać nie wypada. Ojczyzna na bank Ci odpłaci niską emeryturą i wieloletnim oczekiwaniem na leczenie po przepracowaniu wielu lat. Zakasaj rękawy, obrabiaj papierzyska, ale w międzyczasie i tak o nas nie zapominaj, bo w przeciwieństwie do ojczyzny i panującego w niej rządu, my doceniamy Twoje wypociny, a w razie choroby (tfu tfu) zastosujemy cyberpiąchopirynę tak, że Ci od razu wszelkie dolegliwości przejdą.
butelki iście królewskie, jak przystało na zacny napój :)
OdpowiedzUsuńAle oprócz tych cudowności bardzo spodobała mi się myśl o paradoksie naszych czasów, oj święta racja, bardzo często to tak wygląda. Dobrze, ze mamy odskocznię od pracy w naszych robótkach i blogu:)
Pozdrawiam serdecznie :)
O Anulka, buteleczki śliczne, a w buteleczkach jakie cudowności będą przechowywane, ho ho. A co do czasu to sama mam go ostatnio tak mało, ucieka gdzieś nie wiadomo gdzie.
OdpowiedzUsuńpiękne butelki, a naleweczki pewnie smaczne
OdpowiedzUsuńPiękne butelki, naleweczki pewnie palce lizać :)
OdpowiedzUsuńCudne flaszeczki,a naleweczki pewnie są przepyszne
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba butelka z papierem ryżowym - super. Mężowi gratuluję zacięcia do tworzenia nalewek.
OdpowiedzUsuńMoja babcia, jak jeszcze mogła, to robiła nalewki. Ponoć najlepsza była na wiśniach z miodem, dla mnie zdecydowanie za ciężka, ale młodszy kuzyn z upodobaniem wyjadał wiśnie - dopóki go nie przyłapano :)
Pracy nie zazdroszczę. Dużo siły.
Rewelacyjne buteleczki :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne buteleczki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt wyszedł z papierem ryżowym klejonym bezpośrednio na szkle! Buteleczki wyszły fantastyczne a z taką szlachetną zawartością mogą być cudnym prezentem.
OdpowiedzUsuńA co do pracy - jako kobieta pracująca świetnie Cię Aniu rozumiem, czasami nawet mówić się nie chce. A emerytura jakoś dziwnie się oddala....nie wiem czy w ogóle dociągnę. Buziaki!
Ja też ostatnio nie mam czasu na komputer, ale cóż niestety doba ma tylko 24 godziny. Buteleczki świetnie Ci wyszły. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńAniu filmik widziałam . Świetnie , że dobrze się sprawował- samochodzik oczywiście..
OdpowiedzUsuńAniu jak mam tyle różnych spraw i wciąż robię wszystko w biegu. Kiedy odpocznę? Najgorsze to to , że nawet nie wyjechałam na kilkudniowe wakacje a lato się już skończyło:)Ale się poskarżyłam, prawda? Tłumaczę się bo nie wpisałam tu komentarza i jest mi wstyd a tak przejęłam się punktem 6 u Danusi , że tam wpisuję i czasem coś mi umknie: Buteleczki Aniu bardzo mi sie podobają. Pozdrawiam
matko kochana Anula Ty masz zacięcie do długaśnych postów i decu...a ja do szkatułek, ha ha ha, nie znudzą mi się - chyba...lubię je robić a jak mogą przy okazji cieszyć kogoś innego to już całkiem fajnie, co do konkursu....śmiech na sali i żenada....tyle Ci powiem:):): ale nic to....robimy to co lubimy nie dla konkursów:)
OdpowiedzUsuńcudowne metamorfozy butelkowe, filmik obejrzałam z przyjemnością
OdpowiedzUsuńNic tylko napełniać te piękne buteleczki !!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Piękne buteleczki Ci wyszły, mąż pewnie zadowolony :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku pierwszy raz w życiu robiłam wina! Aż 4 rodzaje:) Malinowe się jeszcze fermentuje ale trzy pozostałe są juz gotowe. I dają takiego kopa że ja po lampce wina mam dość. haha ale są rewelacyjne! Jak nie przepadam za winem ogólnie za alkoholem to wiem, że moje winka znikną szybko!
OdpowiedzUsuńTwoje butelki są przepiękne! Sama chciałam zrobić coś dla swoich trunków no ale niestety czas na to nie pozwala. Aż marzę o kilku dniach nierobienia nic!:) Buziaki:*:*