Witam Was
Dziewczyny moje drogie Wszystkie bez wyjątku, jesteście Genialne. A ja jestem dumna ze swojego spie.....go koszyczka wiklinowego i zadowolona z siebie, że odważyłam się go pokazać i wytknąć sama sobie błędy jakie w nim zrobiłam.
Doprawdy nawet mi się nie śniło, że taki będzie odzew z Waszej strony. Nie wierzycie to wróćcie się do poprzedniego posta i zobaczcie jakie napisałyście komentarze - tasiemce .
Uwielbiam Was za to i za to że Wszystkie napisałyście co faktycznie myślicie o mojej karykaturce.
Zdania podzielone, generalnie Tym, które nigdy nie wyplatały z wikliny koszyk się podoba.
Sama jak na niego patrzę z daleka, po podrasowaniu koronkami wydaje mi się całkiem fajny. Zamieszkały już w nim moje kolorowe piórka ( które z siebie oskubałam )
Dziewczyny które miały już styczność z wikliną podeszły do tematu bardzo fachowo. I za to jestem Wam niezmiernie wdzięczna. Przede wszystkim za bardzo wyczerpujące odpowiedzi na moje pytania, ale również za słowa krytyki, i trzeźwą ocenę. Jestem zadowolona, że to co napisałam, będzie pomocne dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z wikliną.
Jednym słowem dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze które zostawiłyście pod moim nieudanym koszykiem .
Żeby nie było że ten post taki goły i łysy bez żadnej nowej pracy, pokaże Wam coś co powstało zanim jeszcze założyłam bloga. Co prawda niektóre fotki były kiedyś prezentowane na moim blogu, ale było to bardzo dawno na początku mojego blogowania, w czasach kiedy Was jeszcze nie znałam więc myślę, że zdecydowana większość z Was ich nie widziała.
Będzie to kolejny recykling starych płyt CD, a można z nich zrobić taką fajną szkatułkę
Zdjęcie pochodzi z bloga gdzie znajdziecie kursik
TU
Zdjęcie pochodzi z bloga gdzie znajdziecie kursik
TU
Ja od siebie tylko dodam małą modyfikację. Otóż szkatułka jest milsza w dotyku i użytkowaniu jak płyty od wewnętrznej strony szkatułki przed obszyciem okleimy mięciutkim filcem lub polarem.
Poniżej już kilka fotek moich szkatułek. Przepraszam za jakość zdjęć ale pochodzą z dawnych czasów. Szkatułki dawno wyszły z domu i nie ma szans na ponowną sesję zdjęciową.
Generalnie większość uszyłam w rękach, wieczko całe , a spód jedynie płyta i "słoneczko" obszyte na maszynie reszta też w rękach . Najtrudniej mi się wszywało koronkę dookoła pokrywki, bo jest sztywna.
To dzisiaj króciutko jak na mnie. Kończę i zmykam tworzyć moją kwiatową pracę do wyzwania u Ilonki.
Kto się jeszcze nie zapisał to zapraszam Was serdecznie bo będzie kolejna super zabawa. a szczegóły znajdziecie TUTAJ
Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich do kiedyś już niedługo
Takich szkatułek chyba jeszcze nie widziałam Aniu. Moje pierwsze skojarzenie to "szkatułka babuni". Są takie słodziutkie i romantyczne! Wspaniały pomysł. Ja z płyt robię dna koszyków ale może kiedyś skorzystam z tego niezwykłego pomysłu bo bardzo mi się podobają. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż nie widziałam jeszcze takich szkatułek, ale podobają mi się:) Kto wie? może....
OdpowiedzUsuńCudeńka!
OdpowiedzUsuńSzkatułki piękne, jestem zauroczona. Co do poprzedniego posta i komentarzy to może warto jakoś ten post oznaczyć, żeby go było łatwiej znaleźć przez szukających porad. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPrzeurocze te szkatułki:)
OdpowiedzUsuńPiękne szkatułki :) Nigdy takich nie widziałam :) Idę obejrzeć kursik, może też się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNo, no ,no, Aniu to zrób nowe, są śliczne, a raczej jak mówisz były, bo " wyszły" z domu.
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na nową inspirację. Pozdrawiam i dobrej nocki
Zaciekawiły mnie te szkatułki...
OdpowiedzUsuńAle pomysłowe te szkatułki, zaraz biegnę zobaczyć kursik. Ale jak tam jest dużo szycia, to nie dla mnie :) Anulka tworzysz świetne prace, więc zawsze możesz być z siebie dumna! :)
OdpowiedzUsuńSzkatułki są pięknie wykonane, nie dziwię się, że poszły w świat ;)
OdpowiedzUsuńAleż cudności! Takie słodkie i romantyczne i ogólnie śliczne. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNo i czemu dopiero się tym chwalisz?
OdpowiedzUsuńTakie piękności kiedyś powstały a Ty cicho sza,tak aby nikt nie widział i nie słyszał.Aniu wszystkie są piękne ,ale mam swoją faworytkę ,ciekawe czy zgadniesz która szkatuła przykuła mą uwagę najbardziej .
Dobrze tak sobie powspominać swoją dawniejszą twórczość ,spojrzeć za siebie i któregoś dnia powiedzieć ,że się kawał dobrej roboty odwaliło w swoim życiu .A ile jeszcze takich robótek powstanie do końca naszych dni,a ile nerwów nam to wszystko napsuje, ile radości przyniesie stworzenie czegoś nowego,ile nowych technik powstanie itd.,itp. Na te wszystkie odpowiedzi to tylko najwyższy wie,a my małe żuczki musimy się męczyć i uczyć przez całe życie,przeplatając wszystko małymi sukcesami i radościami.
Spadam bo już jak na kazaniu gadam .Cmok :)
Ale śliczne:) Jakbym miała wybrać tę która podoba mi się najbardziej to nie byłabym w stanie,bo wszystkie mają urok i są piękne!
OdpowiedzUsuńPiękne te szkatułki. Zaraz pędze oglądać tutek, b mi się bardzo podobają, a płyty też się w domu jakies znajdą.
OdpowiedzUsuńAch, piękne są :)
Świetne te szkatułki, takie w babcinym stylu. Kursik pobieżnie przejrzany, do ulubionych wrzucony, kiedyś się przyda. Bardzo fajnie zrobiłaś, to usztywnienie z płyt CD, a Twoje rady cenne., warte wykorzystania,
OdpowiedzUsuńPowiedz mi Aniu, czy Ty, tak przez przypadek wynajdujesz, te kursiki w necie, czy szukasz specjalnie i kiedy na to wszystko znajdujesz czas?
Pozdrawiam wiosennie w środku zimy.
Fajnie, że pokazałaś te piękniutkie szkatułki, bo u mnie tyle płyt leży i czeka nie wiem, na co? Tylko jakbyś jeszcze napisała Aniu, czym te pulchne ,,policzki" z boku wypchałaś i jak je zrobiłaś, to już wiedziałabym wszystko;) Bo koszyki z wikliny chyba za cholerę nie zrobię! Pozdrawiam i buziaki przesyłam;)
OdpowiedzUsuńAniu szkatułeczki są śliczne:) Pomysłowe, oryginalne, przeurocze:))) Jak się "lubi z igłą i nitką" ;) to można sobie zrobić samemu. Wspaniale je zrobiłaś, świetnie je wykończyłaś:)
OdpowiedzUsuńKochana zrobiłaś mi na nie "smaka" ;) i będą mi po główce chodzić. No ale muszą sobie "pospacerować" ha ha ha;), bo w planach mam kwiatuszki na przywołanie wiosny.
Pozdrowionka i buziaczki:) Kasia
Aniu szkatułki są śliczne, super że je pokazałaś bo ja nigdy takich nie widziałam .Kursik jest więc chyba sobie taką sprawię. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAniu coś czuję że teraz zasypie nas góra szkatułek :)
OdpowiedzUsuńi dobrze, bo są warte powielania.
Sama lubie taki styl i może uda mi się przygotować podobną, ale kiedy?
Buziaki i miłego dnia życzę:)
Szkatułki cudne, i to z płyt CD fantastyczny pomysł :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnula one są przecudne !!! :)))
OdpowiedzUsuńAniu przeurocze szkatułki. Jakie śliczne schowki na przydasie i pierdasie:)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze pokazałaś bo naprwade jest sie czym pochwalic:)
Pozdrawiam
Cudności!
OdpowiedzUsuńAnusia kocham te szkatułki;)))Dwie w szczególności.Są genialne bez dwóch zdań i takie radosne;)
OdpowiedzUsuńChyba się też na takie skuszę.
Buziaki ogromne;)
Oj, szkatułki piękne. Osobiście mam jedną faworytkę, w której zakochałam się po uszy. Oj, cudeńko, cudeńko. Mowa oczywiście o szkatułce nr dwa, czyli tej piękności pod dziełem kraciastym. Normalnie CUDO !!!!!! Że też ja wcześniej tego nie widziałam. A już mi się wydawało, że widziałam wszystko. Buziaki kochana
OdpowiedzUsuńAleż śliczne puzderka! Wszystkie piękne i takie vintage:) Cudności Anulka!
OdpowiedzUsuńJa z takich płyt robiłam mozaikę:) Błyszczy się kazdy kawałek w innym kolorze:)
Pozdrawiam cieplutko.
Robiłam już różne rzeczy z płyt, ale szkatułek jeszcze nie, ale kto wie może czas spróbować:) pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze nam je pokazałaś jeszcze raz, bo są bardzo fajne i pomysłowe, a przy tym nie takie trudne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Aniu szkatułki są przeurocze ,takich jeszcze nie widziałam ,bardzo pieknie je wykończyłaś,jednym słowem zdolniacha z Ciebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za wizyty na moim blogu i rady ,pozdrawiam cieplutko:)
I pomyśleć, że wszystkie uszkodzone płyty oddałam do przedszkola :)
OdpowiedzUsuńAle takiej cierpliwości jak Ty chyba bym w sobie nie znalazła. Ślicznie Ci wyszły - takie buduarowe :)
ja tam nadal twierdzę, że niebieski koszyczek jest super! :) a te szkatułki to po prostu szczęka mi opadła na ziemię! ja to mam dwie lewe ręce do szycia więc tym bardziej podziwiam za talent i wytrwałość, bo na pewno pracochłonne są
OdpowiedzUsuńJasny gwint- nie widziałam jeszcze takich szkatułek, a płyt u mnie zawsze od groma jakiś kulawych, albo źle wypalonych. Koniecznie przyjrzę się im bliżej jak złapie więcej czasu- może na feriach? Ale Aniu Twoja ta ze zgrzebną koronką pierwsza pobiła wszystkie pozostałe- dla mnie bomba!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne szkatułki i bardzo oryginalne. Gdyby nie to że od jakiegoś czasu mam awersję do igły i nici to z chęcią bym się pokusiła o podobną ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Szkatułeczki są piękne !!!!
OdpowiedzUsuńKażda inna.
Miałaś wspaniały pomysł.
Pozdrawiam :)
Jakie piękne, retro-romantyczne szkatułki.
OdpowiedzUsuń