Witam Was
Jak w tytule widać dzisiaj będę sobie szyła. A co ??? Będę ćwiczyć szycie zakrętów, łuczków i krzywizn. Taki jest właśnie temat 2 lekcji szycia prowadzonej przez Renię. Szczegóły znajdziecie TU.
Na zadanie domowe była do uszycia materiałowa przykrywka na miskę. Przyznam się, że po raz pierwszy widzę takie ustrojstwo na miskę, ale stwierdzam że to bardzo przydatna rzecz.
U mnie będzie w wersji minimalistycznej czyli jedna przykrywka bez ozdób i do tego jeden igielnik.
U mnie będzie w wersji minimalistycznej czyli jedna przykrywka bez ozdób i do tego jeden igielnik.
Szczegółowy opis jak uszyć takie ustrojstwo znajdziecie u Reni, ja się już powtarzać nie będę ( link wyżej) .
Powiem tak, nie jestem w 100% zadowolona z tego co uszyłam, ale nie mam już niestety czasu na wersję drugą. Reniu wiem gdzie zrobiłam błędy więc następnym razem będzie lepiej - ale oczywiście uwagi mile widziane :-)
Zresztą z tym moim szyciem to jest podobnie jak ze smażeniem naleśników - pierwszy trzeba zawsze wy... wyrzucić :-). Jestem typowym praktykiem i uczę się na własnych błędach :-)
To jedziemy z tym koksem :
Jest miska, wykrój z tekturki i wykrojony materiał.
Błąd pierwszy - materiał może i fajny ale to bawełniane płócienko, zero naciągania i do tego się gniecie.
Poniżej przeszyte, zmarszczone, zaprasowane i przypięte szpilkami. Błąd drugi - zaprasowany i przyszyty miał być tylko zmarszczony brzeg i tunelik na szerokość gumki a u mnie zaprasowane wszystko co wystawało poza tekturkę, co dało za szeroki tunel i przykrywka nieco zmalała :-)
Przeszyłam podwójnie przy marszczeniu i przy samym brzegu. Gumka została wciągnięta, zszyta i zaszyta.
Gotowa przykrywka okazała się nieco za mała na wzorcową miskę, naciągnęłam z wielką bidą :-(
Ale misek Ci u mnie dostatek , więc na mniejszą pasuje jak ulał :-)
I tak sobie teraz myślę, że takie rozwiązanie będzie idealne np. do garnka z kiszonymi małosolnymi, czy też miski z ciastem drożdżowym do wyrośnięcia - wniosek trzeba uszyć kolejne przykrywki :-)
Jako zadanie dodatkowe uszyłam jeszcze igielnik , wg tego kursu, który podała Renia.
Niestety kroiłam i szyłam jednocześnie z miską i znowu sobie wzięłam nierozciągliwy materiał. W efekcie igielnik się brzydko układa. Proces tworzenia już bez zbędnych komentarzy.
Oba moje "uszytki" razem .
Reniu bądź łaskawa.. wakacje są.... to może choć trójczynę postawisz :-)
I na tyle dziś, wszystkim, którzy obejrzeli podsumowanie czerwcowych kartek i zostawili choć słówko serdecznie dziękuję.
Zapomniałam dodać, że w sierpniu tematy do kartek wymyśli dla Was
Ania Kurtasz z bloga http://przystanek-klodzko.pl/
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam słoneczka i ciepełka .
Aniu, ale igielnik śliczny Ci wyszedł! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo kochana, ja slyszalam, że to pierwszym mężem jest jak z pierwszym naleśnikiem, trzeba go wyp... tylko kurna chata co zrobić, jak ja uwielbiam pierwsze naleśniki, mówię teraz tylko o naleśnikiach, co do M.to
OdpowiedzUsuńprzemilczę 😁 No ale do rzeczy, wszystko cudnie uszyłaś, a ten kapturek na miskę, to całkiem zmyślne urządzenie, dla mnie piateczka za szczere chęci i wakacyjne poświęcenie 😁
Buziaki ❤
Co do naleśnika to wersja oficjalna jest faktycznie taka jak napisałaś.. ale z tymi moimi uszytkami jest całkiem podobnie, jeszcze nigdy nie wyszło mi za pierwszym razem :-). A pierwsze naleśniki też uwielbiam :-)
UsuńJA TEŻ! ;D
Usuńtylko zawsze przy pierwszym okazuje się, że zapomniałam o soli....
czyli coś w tym jest...że pierwszego trzeba wyp...!;)))
Bardzo mi sie podoba twój igielnik, Taka osłonka na miseczkę też by sie przydała, np. na miseczke do ciasta , bo często robie pizzeę. przyznam szczerze, że podglądam te kursiki Reni i kusi mnie by też coś sobie poszyć, ale, terez to musi jednak odczekać, aż noga wydobrzeje. Buziaczki pracusiu.
OdpowiedzUsuńNo cóż jako nieszyjąca jestem zachwycona, szczególnie igielnikiem, ale na pocieszenie mogę sobie powiedzieć, że mam podobny, zrobiony na szydełku;-) A co do naleśników, to pierwszy jest zawsze mój bo niezależnie od tego jak wygląda smakuje najlepiej:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńOjej szyjecie, tez bym chciała, przeciez naprawiąłm maszyne , ale jak na razie wakacje i wnuki na głowie
OdpowiedzUsuńAniu dla mnie 5+, ja mam do szycia dwie lewe ręce, więc patrze na to co zrobiłaś i podziwiam i uwag żadnych nie mam, no rewelacja. Fajne to ustrojstwo, znaczy się pokrowiec na miskę. A igielniczek wygląda suuuuper :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł ! Gdybym umiała sama zrobiłabym takie cudeńka !
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba:) Igielnik po wykończeniu jest piękny. Nie marudź Aniu:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Aniu! Pokrywka na miskę wyszła Ci Super , A igielnik jest Cudowny - Pozdrawiam Cię Serdecznie
OdpowiedzUsuńIgielniczek super! Po ściągnięciu niteczkami fajnie się układa.
OdpowiedzUsuńI super patent z taką przykrywką na miskę.
Pozdrawiam słonecznie, Aniu :-)
Anusia jak sie marszczy to trza wyprasować, tak miałam z misiem i wszystko ślicznie sie wygładziło:)
OdpowiedzUsuńAle masz ode mnie 6 - zadanie dodatkowe ;D wiesz już gdzie i jak wiec nie będę sie rozpisywał, bo jak na pierwsze uszytki jest świetnie, a zadanie do najłatwiejszych przecież nie należy.
Jak tylko pokrywki Ci spasowały to szuj, bo tylko tą metodą dojdziesz do wprawy i za chwilkę będziesz śmigała łuki na maszynie
Buziaki przesyłam i dzięki że jesteś z nami;)
Wiem że jesteś perfekcjonistką i zawsze coś tam Ci nie pasi, ale dla mnie obie prace są świetne! Poza tym podziwiam Cię za ilość technik, które opanowałaś i wciąż się uczysz następnych. Podziwiam, bo raczej nieszyciowa jestem. Co prawda dawno temu, w epoce dinozaurów, szyłam sobie pościel, zasłonki, firanki itp., no i mam mistrzynię krawiectwa - moją siostrunię, więc nie muszę;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Aniu:)
Aniu dzieki za ten post bo przypomniałaś mi jeszcze z czym zalegam!!! Ach no i bardzo mi sie podoba Twoj igielnik, kolory ekstra i super wykonanie!!!
OdpowiedzUsuńSuper igielnik, fajna przykrywka :) Nie ma co się szczegółów czepiać - piękne prace :)
OdpowiedzUsuńomysłowe :) gdzieś Ty była jak się uczyłam szyć? ;)
OdpowiedzUsuńAniu, szycie idzie Ci bardzo dobrze! Znakomite prace stworzyłaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco:)
o tak! "majtki" na miskę z ciastkiem!
OdpowiedzUsuńcoby drożdżom cieplutko było :)))
Anulka ja tam bledow nie widze. Ty to zawsze dziury w calym szukasz. Igielnik bombowy. Taki patriotyczny jakie lubie. Szkoda, ze ja nie szyjaca. Poki co mamcia obszywa. ,"Deczka" na miseczke bardzo przydatna. Ciacho z niej nie ucieknie jak za mocno wyrosnie. Podziwiam Twoj zapal i pracowitosć. Buziaczki kochana.
OdpowiedzUsuńPrzykrywka na miskę to całkiem fajny pomysł. Nie będę się czepiać wykonania, bo ja z maszyną to raczej za sobą nie przepadamy, więc podziwiam wszystkich, którzy przy pomocy tego ustrojstwa są w stanie stworzyć taki fajne uszytki. Igielnik jest słodki. Myślę, że Renia doceni chęci, wynik, a przede wszystkim auto-krytykę, bo widać, że wiesz co należy poprawić (chociaż ja tego nie widzę :D)
OdpowiedzUsuńBuziaczki. Trzymam kciuki za resztę lekcji :)
Aniu, dla mnie super, podziwiam i trzymam kciuki za więcej, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia, a Twoje prace są zawsze dopracowane to i radę dasz:) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPotrzeba matką wynalazków- igielnik wspaniały. A wiesz, Aniu, wzbudziłaś wspomnienia; z mamą szyłyśmy takie nakładki dwustronne, na miski i nakrywałyśmy nimi ciasto do rośnięcia ;) Całuję <3
OdpowiedzUsuńAniu, nie widzę żadnych niedociągnięć w Twoich uszytkach. Świetny pomysł z tą nakładką na miskę.
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Ja tam nie wiem co Ci nie pasuje :) Oba uszytki prezentują się extra i nic nie widzę do poprawki :) Słucha się Ciebie i igła i maszyna :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńOde mnie Aniu masz pięć z plusem....wszystko wyszło Ci perfekcyjnie:)
OdpowiedzUsuńTroszkę nas tu kokietujesz ;)
Pozdrawiam.
K
Oj tam, oj tam, wyszło świetnie. Najważniejsze, że próbujesz i się nie poddajesz. Ja zakręciłam się przy samym czytaniu o tym, jak ubranko na miskę robiłaś, a co dopiero by było przy szyciu? Jak dla mnie szóstka z wykrzyknikiem :-)
OdpowiedzUsuńReniu - szóstkę dla Ani proszę:-))) za ten igielnik - przecież wyszedł rewelacyjnie. Tak Aniu ja daję Ci 6+, szalenie mi się podoba filigranowa forma i dopasowanie materiałów a na końcu forma kwiatuszka - uroczy. I nie zauważyłam absolutnie żadnych błędów w Twoich pracach - ekspertem nie jestem, ale na pierwszy rzut oka wygląda super. Aniu a tak na serio, widziałam tak niezręcznie poszyte rzeczy w sklepach że ci wszyscy fachowcy powinni uczyć się od Ciebie jak ładnie obszyć okrąg. Pozdrawiam serdecznie :-)))
OdpowiedzUsuńAniu :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie sobie poradziłaś :)
Jak dla mnie to perfekcyjnie wykonane zadanie :)
No,ale ja z maszyną i igłą na bakier żyję,wiec może się nie znam tak jak na naleśnikach ;) Bo od kilkunastu lat nie wywaliłam ani jednego do kosza ;) Opanowałam je do perfekcji ;) Każdy wychodzi jak należy ;) No z tym pierwszym mężem chyba gorzej wyszło faktycznie niż z pierwszym naleśnikiem ....
Pozdrawiam i zasyłam buziaków moc :*
Super Aniu! Świetnie sobie poradziłaś! Takie szycie na okrągło do łatwych chyba nie należy:) Podziwiam!!
OdpowiedzUsuńAniu jest super, niepotrzebnie marudzisz, że coś tam nie wyszło, wszystko wygląda doskonale :-)
OdpowiedzUsuń