Witam Was
Koniec miesiąca, więc tradycyjnie zapraszam na podsumowanie czytelnicze miesiąca lipca.
W tym roku zapisałam się do dwóch zabaw.
Pierwsza zabawa u Lidzi , szczegóły znajdziecie TUTAJ
Druga zabawa u Ani Jacewicz, szczegóły TUTAJ
W lipcu przeczytałam 6 książek, wiec to mój tegoroczny rekord. Aczkolwiek nie jestem tak do końca o tym przekonana, bo książka książce nie równa. Trudno porównywać książkę co ma ponad 400 stron z tą co ma ich niespełna 200. No ale jak takie zasady nie ma co widziwiać :-)
Dało to łącznie 1.623 strony, co wypadło po 52 strony dziennie. Od początku roku przeczytanych 30 książek na sumę 9.680 stron co daje 45 stron dziennie.
Lidzia w swojej zabawie na lipiec przewidziała litery WCU.
No i znowu szału nie ma , ale nie szukam specjalnie książek z literkami jak są to super, ale nic na siłę. Ostatnio policzyłam swoje książki do przeczytania i doszłam do wniosku że mam ich spoko na kilka lat. Ich liczba pomału się zbliża do setki.
To zaczynam od książek Witkiewicz Magdaleny. Swoje odczekały w kolejce, a że choć jedna literka spasowała to czytałam i nie żałuję. Wszystkie rewelacyjne. Dwie pierwsze to właściwie seria, wydana najczęściej jako dwa w jednym. Krótko mówiąc jest to erotyczna obyczajówka , ale napisana świetnie, bez wulgaryzmów aczkolwiek wywołuje motyle w brzuchu. Obie są na liście moich książek do wymiany.
Kolejna książka tej autorki to thriller obyczajowy, niesamowicie trzyma w napięciu i ma nawet dwie literki.
Po kolejną książkę Wilczyńskiej Karoliny sięgałam z rezerwą , ale miała jedną literkę więc się skusiłam. Tym razem się nie zawiodłam, czytało się świetnie, na końcówce noc zarwana :-)
A poniżej to już moje szaleństwo. Literek niestety brak. Przeczytałam dwa pierwsze tomy Sagi Norweskiej Siostry za złotego brzegu. Czyta się fajnie, bo książki mają tylko 180 parę stronę. Jest to wydanie kieszonkowe, które wszędzie się zmieści, nawet do małej torebki. Przeraża mnie tylko fakt, że książek na ten moment jest 56 w serii - do której dotrwam nie wiem :-)
No i jeżeli chodzi o czytelnictwo to już wszystko. Pewnie jak zawsze będę na końcu listy u Lidzi, ale dla mnie najważniejszy jest fakt, że czytam i sprawia mi to przyjemność.