Witam Was
Tytuł trochę dziwny , ale sami uznacie za chwilę, że prawdziwy. Jak nic upał ( ten co teraz nadchodzi) mi chyba na mózg zaszkodził. Lepiej omijać mnie szerokim łukiem, szaleńcy są niebezpieczni :-)
Czy wiecie co jest na zdjęciu poniżej ??
No każdy widzi włóczkę i szydełko, a to coś wydziergane przez mnie, to jest początek robótki na pierwszą lekcję nauki szydełka tunezyjskiego.
Lekcja 1 u Bevy tutaj
Teraz trochę o moim szaleństwie. Jak Beatka zapowiedziała że rusza taki kurs, stanowczo odmówiłam udziału, bo fizycznie mi się w grafiku nic więcej nie mieści i zapomniałam o temacie.
Kilka dni temu, dokładnie 5, ponownie trafiłam do Beatki, gdzie znalazłam przekierowanie do Bevy do pierwszej lekcji . Z ciekawości zajrzałam i zaczęłam czytać o co w tym chodzi. Okazało się, że to w uproszczeniu połączenie dwóch technik szydełka i drutów. Obie techniki są mi znane. Na szydełku co prawda niewiele robiłam, ale podstawy znam. Druty natomiast to technika od której zaczęła się moja przygoda z rękodziełem, a było to ponad 40 lat temu, kiedy byłam jeszcze w LO. Co prawda przez ostatnie chyba 10 lat nie trzymałam drutów w ręce, ale tego się raczej nie zapomina.
No i myśl raz zasiana zaczęła mnie prześladować jak natrętna mucha. Na dodatek, jak się okazało, na lekcji 2 jest połączenie podstawowego splotu z haftem krzyżykowym. I to chyba przesądziło sprawę. Spojrzałam jeszcze na moje motto na blogu, które widnieje pod zdjęciem głównym i przepadłam.
Wygrzebałam kłębek włóczki złapałam za zwykłe szydełko, tego właściwego nie miałam, i zaczęłam dziergać.
Czasu miałam dokładnie 4 dni bo jutro ostatni dzień pierwszej lekcji.
W międzyczasie kupiłam prawdziwe szydełko tunezyjskie, jeszcze nie śmigane, bo skończyłam na tym co zaczęłam.
Zadanie z pierwszej lekcji to prostokąt ściegiem tunezyjskim prostym.
No i se wydziergałam podkładkę pod garnek, tudzież inne gorące naczynie .
Może to nie jest jakieś cudo ale i tak jestem dumna z siebie, że dałam radę.
Ja mam generalnie jeden problem zarówno z pracami na drutach jak i na szydełku. Robię bardzo ciasne oczka, zawsze musiałam robić drutami o numer większymi niż było podane dla włóczki, inaczej mi wychodził sztywny "dywanik" :-).
Widać na mojej robótce, że oczka są nierówne bo starałam się jak mogłam żeby robótka była luźna. Niestety nie zawsze się udało :-).
Dziewczyny mam nadzieję , że zaliczycie pierwszą lekcją choć na 3 na torach :-).
Korzystając z okazji, że tu znowu jestem, chciałam serdecznie podziękować za jeszcze jeden prezencik imieninowy, który przyleciał do mnie od Zosi.
Zosiu niespodzianka była super a radość po otwarciu przesyłki ogromna.
DZIĘKUJĘ !!
To przestaję już przynudzać , ale tak sobie myślę, że chyba sobie zmienię motto na blogu, bo inaczej na bank czeka mnie jakieś leczenie psychiatryczne :-). Może na takie ????
"Lenistwo - to sztuka tak długo nic nie robić, aż minie niebezpieczeństwo, gdzie trzeba by coś zrobić"
Guntner Philipp
I tym wesołym akcentem żegnam się dziś z Wami. Zapraszam we wtorek po nowe tematy kartkowe.
Ja siadam do maszyny, bo czeka do odrobienia jeszcze 3 lekcja szycia u Reni.
Wszystkim dziękuję za to, że jesteście ze mną mimo mojego szaleństwa.
Życzę Wam udanego tygodnia.