Witam Was
U mnie od kilku dni paskudna pogoda, zimno, szaro, buro i deszczowo. Zastanawiam się nawet czy nie odpalić ogrzewania bo nawet w domu jest nieprzyjemnie.
Powrót do pracy w miarę bezboleśnie, jedynie problem z rannym wstawaniem :-)
Do końca maja zostało jeszcze kilka dni więc jeszcze dwie prace na 3 lekcję nauki decou u Reni TU
Próbowałam transferu na materiał, ale jakoś nic konkretnego w tym temacie nie powstało. Zdecydowanie najlepiej wychodzi mi na Nitro ale, że nie miałam potrzeby na konkretną pracę to też był to raczej taki trening.
Powstał za to drugi zegar metodą transferów wydruków przy pomocy medium - rozpisywać się nie będę, bo wszystko już napisałam przy okazji poprzedniego zegara o TU .
Jak ktoś ma ochotę na taki zegar to specjalistka od zegarów Aldonka udostępniła na swoim blogu przepiękne tarcze, jak ktoś ma ochotę to zapraszam TU
Ja się już poczęstowałam i na 100% jeszcze nie jeden zegar powstanie.
A mój kolejny prezentuje się tak - zrobiłam mu nawet kilka zdjęć plenerowych, jeszcze kiedyś jak świeciło słoneczko.
I druga moja dzisiejsza praca, do pięknych co prawda nie należy, ale pokarzę Wam bo to kolejne doświadczenie dla mnie, a dla Was nauka czego nie należy robić :-). Może trochę wyjdę przed szereg bo oprócz transferu będzie na niej coś jeszcze, ale mam nadzieję, że Renia z Justynką się nie pogniewają.
Kiedyś przy okazji jakiś zakupów decou dostałam w gratisie taką zwykłą podkładkę z płyty MDF . Czasem potrzebuję taką podkładkę do moich prac, jak kleję np kartki.
Postanowiłam na niej potrenować nieszczęsne spękania, z którymi miałam problem na konwaliowym pudełeczku.
Przy okazji sprawdziłam transfer na medium i na zwykły klej wikol. Powiem Wam, że różnica jest niewielka, tak samo idealnie przenosi się klejem jak i medium.
Na pierwszym zdjęciu transfer medium, na drugim transfer klejem
Mała uwaga w kwestii lustrzanego odbicia. Czasem jak korzystamy z gotowych grafik z internetu w momencie odwracania w lustrzanym odbiciu pojawia nam się takie jasno popielate tło. Trzeba wtedy albo wyciąć grafikę z jak najmniejszą obwódką, lub smarować klejem tylko samą grafikę, inaczej odbije nam się ta szara ramka razem z grafiką co widać na mojej pracy.
Jak pisałam już w poprzednim poście przy spękaniach jednoskładnikowych z użyciem medium druga warstwa farby powinna być dość rzadka i kładziona dość gęsto, inaczej zanim popęka to wyschnie i nici ze spękań. Jak dla mnie idealna i sprawdzona jest tu EKO Śnieżka ze zwykłego sklepu budowlanego w kolorze białym lub po dodaniu pigmentu w dowolnym kolorze.
Pamiętamy że medium do spękań kładziemy zawsze w jednym kierunku, suchym pędzlem i dość grubą warstwę. W zależności od tego jak położymy druga warstwę farby , otrzymamy różne spękania. Jeżeli pomalujemy w tym sam kierunku co medium spękania wyglądają tak
Jeżeli druga farba będzie kładziona prostopadle w stosunku do medium spękania wyglądają tak
I pamiętamy że nie należy poprawiać raz położonej farby, bo ścieramy sobie medium i mamy taki brzydki efekt.
Podobno doskonałym, zamiennikiem dla medium jest żółtko jaja, ale tu się nie wypowiadam bo nie sprawdzałam .
Się pewnie zastananwiacie jak można wiedząc to wszystko spaprać sobie pracę. Ano można bo wiadomo teoria bez praktyki jest diabła warta - najlepiej sie uczymy na własnych błędach :-)
I to chyba na dzisiaj tyle, jeżeli chodzi o rękodzieło .
Z okazji Dnia Matki zapraszam Was jeszcze na przepyszne ciasto dla leniwych i zapracowanych.
Najdłuższa czynność przy jego przygotowaniu to obranie i pokrojenie jabłek, reszta to pikuś. Udaje się zawsze a smak to przysłowiowe niebo w gębie, dawno już nie jadłam niczego tak dobrego. Po przepis zapraszam Was na bloga Bożenki TUTAJ
Nie wiem czy uda mi się jeszcze coś Wam pokazać do końca tygodnia, ale jak by nie ,to pojawię się dopiero 8 czerwca. Długi weekend z Bożym Ciałem spędzam w moim ulubionym pensjonacie RELAX w Mielnie.
I druga moja dzisiejsza praca, do pięknych co prawda nie należy, ale pokarzę Wam bo to kolejne doświadczenie dla mnie, a dla Was nauka czego nie należy robić :-). Może trochę wyjdę przed szereg bo oprócz transferu będzie na niej coś jeszcze, ale mam nadzieję, że Renia z Justynką się nie pogniewają.
Kiedyś przy okazji jakiś zakupów decou dostałam w gratisie taką zwykłą podkładkę z płyty MDF . Czasem potrzebuję taką podkładkę do moich prac, jak kleję np kartki.
Postanowiłam na niej potrenować nieszczęsne spękania, z którymi miałam problem na konwaliowym pudełeczku.
Przy okazji sprawdziłam transfer na medium i na zwykły klej wikol. Powiem Wam, że różnica jest niewielka, tak samo idealnie przenosi się klejem jak i medium.
Na pierwszym zdjęciu transfer medium, na drugim transfer klejem
Mała uwaga w kwestii lustrzanego odbicia. Czasem jak korzystamy z gotowych grafik z internetu w momencie odwracania w lustrzanym odbiciu pojawia nam się takie jasno popielate tło. Trzeba wtedy albo wyciąć grafikę z jak najmniejszą obwódką, lub smarować klejem tylko samą grafikę, inaczej odbije nam się ta szara ramka razem z grafiką co widać na mojej pracy.
Jak pisałam już w poprzednim poście przy spękaniach jednoskładnikowych z użyciem medium druga warstwa farby powinna być dość rzadka i kładziona dość gęsto, inaczej zanim popęka to wyschnie i nici ze spękań. Jak dla mnie idealna i sprawdzona jest tu EKO Śnieżka ze zwykłego sklepu budowlanego w kolorze białym lub po dodaniu pigmentu w dowolnym kolorze.
Pamiętamy że medium do spękań kładziemy zawsze w jednym kierunku, suchym pędzlem i dość grubą warstwę. W zależności od tego jak położymy druga warstwę farby , otrzymamy różne spękania. Jeżeli pomalujemy w tym sam kierunku co medium spękania wyglądają tak
Jeżeli druga farba będzie kładziona prostopadle w stosunku do medium spękania wyglądają tak
I pamiętamy że nie należy poprawiać raz położonej farby, bo ścieramy sobie medium i mamy taki brzydki efekt.
Podobno doskonałym, zamiennikiem dla medium jest żółtko jaja, ale tu się nie wypowiadam bo nie sprawdzałam .
Się pewnie zastananwiacie jak można wiedząc to wszystko spaprać sobie pracę. Ano można bo wiadomo teoria bez praktyki jest diabła warta - najlepiej sie uczymy na własnych błędach :-)
I to chyba na dzisiaj tyle, jeżeli chodzi o rękodzieło .
Z okazji Dnia Matki zapraszam Was jeszcze na przepyszne ciasto dla leniwych i zapracowanych.
Najdłuższa czynność przy jego przygotowaniu to obranie i pokrojenie jabłek, reszta to pikuś. Udaje się zawsze a smak to przysłowiowe niebo w gębie, dawno już nie jadłam niczego tak dobrego. Po przepis zapraszam Was na bloga Bożenki TUTAJ
Nie wiem czy uda mi się jeszcze coś Wam pokazać do końca tygodnia, ale jak by nie ,to pojawię się dopiero 8 czerwca. Długi weekend z Bożym Ciałem spędzam w moim ulubionym pensjonacie RELAX w Mielnie.
Pozdrawiam Wszystkich i do następnego ...
Aniu! Z podziwem oglądam Twoje nowe prace. Wszystkie uwagi, z którymi się dzielisz są przeze mnie zapisywane, bowiem mam nadzieję, że ten trudniejszy decoupage kiedyś zacznę. Może się spotkamy w Mielnie, bo jutro już jadę do Unieścia, a to przecież rzut beretem. Pozdrawiam i wspaniałej pogody nad morzem.
OdpowiedzUsuńWitam. Piekny zegar ! Ciasto z pewnoscia tez jest pyszne :) Zycze udanego wypoczynku w Mielnie. Ja czesto mam okazje bywac w Mielnie gdyz pochodze z Koszalina :) Pozdrawiam serdecznie. pracowniapatrycjiicks.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAniu możesz mi pisać o spękaniach a ja akurat tego nie panimaju:)))
OdpowiedzUsuńAle ale ... zegar piekny i świetnie z decu sobie radzisz. Ciasto na pewno pyszne. Ja zrobiłam tarte ciasto z truskawkami i i ciasteczka . Muszę wrzucić :))
Aniu wspaniałego wypoczynku w Mielnie
Zegar pięknie wyszedł ze spękaniami to już tak jest trening czyni mistrza, po prostu trzeba trenować. U mnie też zimno i piec odpaliłam już w zeszłym tygodniu. Udanego wypoczynku Ci życzę:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńAniu, wciąż nie wiem, o jakiej drugiej warstwie farby piszesz. Z moich doświadczeń, wiem, że na spękacz kładziemy tylko jedna warstwę farby, bo druga nam zniszczy spękania.
OdpowiedzUsuńObrazek na podkładce bardzo mi się podoba, na zdjęciu ten popielaty kwadrat nie bardzo przeszkadza. Z bliska widać, że można by go faktycznie wyciąć :)
A zegar, prześliczny :)
Pobytu w Mielnie zazdroszczę
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Ale pracowita pszczółka z Ciebie :) Wróciłaś do pracy i jeszcze tyle nowych prac decou przygotowałaś - hohoho :)
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje zegary i już żałuję, że to nie moja technika, ale nie można mieć wszystkiego :) Pozdrawiam cieplutko i życzę udanego wypoczynku i pogody :)
Piękny zegar :)
OdpowiedzUsuńCzytam o tych spękaniach i dla mnie czarna magia. Nawet mi się deseczka podoba :) Fakt, jak się przyjrzeć widać szarą ramkę.
O rany, ciężko się pisze po ciemku na nieoświetlonej klawiaturze (właśnie pilnuję małej coby z łóżka nie zwiała...)
Anulka dla mnie to wszystko to i tak na razie czarna magia, więc ja tylko podziwiam efekty końcowe i bardzo mi się ten zegar podoba, cudną ma grafikę :)
OdpowiedzUsuńAniu ty wędrowniku/ i tego ci najbardziej zazdroszczę/ zegary lubię więc mi się też podobają
OdpowiedzUsuńPięknie zegar wyszedł ,transfer też ok a ze spękaniami to rzecztwiście różnie jest ;)))) "zależy jak nas pędzelek poniesie". Ciasto napewno pychota, wzrokiem jem a z wypoczynkiem to super sprawa taka emogracja od codzienności. Miłego odpoczynku;)
OdpowiedzUsuńAnia pracę juz odrobiła ze spękań :D
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie, zegar cudny - jak zawsze, ale mnie się marzy taki w vintage ze starego peronu :)
Udanego wypoczynku życze i buziaki przesyłam:)
Aniu, zegar jak zawsze perfekcyjny, a motyw jest prześliczny - totalnie moje klimaty :) Co do spękań, to właśnie ostatnio też miałam swoje przejścia i musiałam mocno improwizować, ale jakoś się udało wybrnąć z katastrofy. Rezultaty już niedługo u mnie - zapraszam.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci udanego wypoczynku :) Pozdrawiam
Tak bliziutko mnie będziesz, a ja na długi weekend znad morza wyjeżdżam na Żuławy. Zegar jest piękny. Dobrej pogody (dziś słońce walczy z chmurami i wieje wiatr) i udanego wypoczynku Ci życzę.
OdpowiedzUsuńZegar pięknie wyszedł,ja też trenuję spękania na preparacie jednoskładnikowym.Efekty niedługo pokażę,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWspaniały zegar!
OdpowiedzUsuńU mnie ze spękaniami, to jest taka trochę loteria - raz mi wychodzą bardzo grube spękania, a innym razem bardzo drobne - mimo, że zawsze używam tej samej farby (też Eko Śnieżki), tych samych pigmentów i tego samego spękacza. Ponoć to wina grubości warstwy i wilgotności powietrza.
Aniu przypadł mi do gustu Twój zegar. Róże są prześliczne, takie delikatne. O spękaniach to ja jeszcze nic nie wiem więc nie będe się wypowiadać, ale mam nadzieję wkrótce pogimnastykować się z nimi. Może coś zapamiętam z Twoich uwag i prób. Obaczymy. Fajnie, że wyjeżdżasz na kilka dni. Odpoczniesz od wszystkich prac i domowych i rękodzielniczych. Życzę Ci pięknej pogody. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPiękny i romantyczny zegar :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace, podziwiam i życzę udanego odpoczynku:)
OdpowiedzUsuńZegar wyszedł Ci pięknie a na spękaniach to ja się nie znam kompletnie, ale może się nauczę:) Ciasto wygląda przepysznie, może się skuszę przy okazji, bo podejrzałam przepis i myślę, ze dam radę, ja generalnie piec umiem tylko mięsiwa:) Pozdrawiam i życzę udanego wypoczywania.
OdpowiedzUsuńZegar przepiękny!!!! już mi sie marzy, żeby taki zrobić:) ze spękaniami jest różnie, robiłam już na żółtko i wyszło ładnie, ale wyszedł mi kolor żółty:P zamiast biały, może to wina farby, generalnie powinna być chyba gęsta. Myślę, że wkrótce dziewczyny rzucą ten temat do nauki:)
OdpowiedzUsuńWspaniały zegar! I jak ładnie nam pokazałaś. Wśród stokrotek:)
OdpowiedzUsuńAniu, a Twoje uwagi co do spękań WARTO ZAPAMIĘTAĆ. Twoje doświadczenie na pewno nam się przyda.
Odpoczywaj Sobie spokojnie nad morzem,przyjemnego pobytu, oby pogoda była słoneczna.
Pozdrawiam cieplutko.
Zegar wyszedł ślicznie , delikatny i subtelny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO żesz w mordę, jak mi się w końcu udało Komp. postawić do raportu i teraz on tak tańczy, jak ja mu zagram, to co prawda zastałam pyszne ciacho, ale gospodyni wybyła ! Ta to pożyje, 3 dni w pracy i urlop:) No dobra. Nauki nigdy dość. Transferki cudniaste, gdybyś nie wspomniała o szarościach, to bym ich nie zauważyła, było pomaziać resztę tła lekko szaro i byłoby tak samo :) A powiedz mi Kochana, skąd te cyferblaty wziąć, przecież to nie zwykła tektura jest ( a może ? ). Żółteczko do spękań wypróbowałam, nawet pisałam na blogu, efekt jest, do nauki dobre, do prostych rzeczy które sobie tylko wiszą lub stoją też, ale jak mają być używane, dotykane, to trzeba się szarpnąć na medium, bo jajowy podkład, jest zbyt miękki podkład.
OdpowiedzUsuńMiłego wczasowania. Buziaki i do zaś :)
Kochana zegarek wyszedł cudnie, co zresztą mnie nie dziwi. Efekt testów preparatu do spękań wcale nie jest zły, fajnie wyszło. Moja szkatułka ze spotkaniami stoi i zbiera kurz bo ani nie mam pomysłu ani czasu na skończenie...
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego wypoczynku!
Ps. Nie uprawiaj sportów ekstremalnych ;)
Na temat transferu jeszcze nic nie wiem, temat odłożyłam do jesieni (jak dobrze pójdzie) ale - podobają mi się Twoje transfery Aniu. Świetnie to wygląda na spękaniach. Natomiast zegar mnie zauroczył kompletnie, jest cudny, delikatny, romantyczny, subtelny.....
OdpowiedzUsuńPrzesyłam buziaki.
Na transferze poległam - nie wyszedł, wiec tym bardziej z większą zazdrością oglądam Twoje. Zegar - przecudny.
OdpowiedzUsuńI dziękuję za cenne rady odnośnie spękań.
Pozdrawiam
Dziękuję a posta może z transferem jeszcze raz spróbuję, bo u mnie zawsze jest coś nie tak . :)
OdpowiedzUsuńAniu mam nadzieję, że fajnie wypoczywasz :) Pokazałaś prace miłe oku, ciacho aż ślinka cieknie :) I dziękuję za wspomnienie o moich tarczach, pozdrowienia, Ala :)
OdpowiedzUsuńAniu mam nadzieję, że fajnie wypoczywasz :) Pokazałaś prace miłe oku, ciacho aż ślinka cieknie :) I dziękuję za wspomnienie o moich tarczach, pozdrowienia, Ala :)
OdpowiedzUsuńZegar cudowny, ma bardzo piękna grafikę.Z porad co do spękań na pewno skorzystam :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
matko, normalnie możesz fabrykę zegarów otwierać, wypuszczasz je seryjnie :-)
OdpowiedzUsuńkiedyś sie bawiłam w decu, może wrócę do tematu...takie prace zachęcają
Zegar przecudny. Ja też lubię decu - to moja pierwsza wielka pasja. Karteczki robię trochę krócej, ale pochłonęły mnie całkowicie :)
OdpowiedzUsuńA jak wpadłam na twojego bloga? Otóż często wchodzę na blogi osób które komentują u kogoś - kogo akurat odwiedzam. W ten sposób odwiedzam mnóstwo nowych blogów. Przyjęłam również zasadę, aby wpadać z rewizytą do osób, które u mnie zostawiam komentarz :)
Dziękuję za rewizytę.