Witam Was
Dziś zagadek nie będzie, po tytule od razu wiadomo co będzie :-)
Ale na początku chciałam Wam podziękować za troskę i życzenia powrotu do zdrowia. To co prawda zwykłe przeziębienie, ale też potrafi dać się we znaki. Już mi lepiej , jeszcze tylko trochę chrypię.
Wykorzystując czas na L4 postanowiłam odrobić kolejną, 9 lekcję z nauki makramy, prowadzonej przez Joasię
Tematem jak widać są listki
Niestety listki są supłane węzełkiem żebrowym, który nie jest moją mocną stroną. Robiłam go tylko przy okazji lekcji z tym węzełkiem i zrobiłam wtedy jedną bransoletkę.
Obejrzałam na początku kilka kursików jakie udostępniła Joasia i wydawało mi się, że powinnam sobie poradzić z tematem. Ale tak na wszelki wypadek wzięłam na początek zwykły bawełniany sznurek i.... tu się zdziwiłam. Wcale nie było tak prosto jak na filmiku , węzełki jakieś krzywe, mało sobie palców nie zawiązałam razem ze sznurkami. Jakoś dojechałam do końca i miałam takie coś .... powiedzmy, że Gosia by powiedziała że to "figurka z brązu "
No nic se myślę , pewnie sznurki są do ... Wzięłam inny sznurek i zaczęłam raz jeszcze . Tym razem już mi się cisnęły na usta bardzo niecenzuralne słowa.
Wyszła kolejna "figurka" tym razem zieloniutka
A żeby nie było oba twory robione wg tego samego kursu i powinny wyglądać tak jak TU
No to se myślę, może za trudne jak dla mnie ... wzięłam kolejne sznureczki teraz już bardziej makramowe tęczowe, których mi jeszcze trochę zostało i zabrałam się za listka z banerka. Wszystko szło całkiem dobrze do momentu jak trzeba było połączyć prawą stroną z lewą. Poległam po raz kolejny ... postawiłam kolejną "figurkę"
I w tym momencie doszłam do wniosku, że makrama to chyba jednak nie moje bajka i powinnam sobie dać spokój. Z dorobkiem trzech pseudo listków poszłam spać
Koszmary mi się w nocy śniły , wiązałam wszystko łącznie z nogami i rękami .
I co ... myślicie że odpuściłam... o nie.. ja uparta bestia jestem i se myślę nie dam się jakimś głupim sznurkom.
Od rana zabrałam się ostro za poszukiwania jakiegoś filmiku który będzie dla mnie zrozumiały. I tak trafiłam TU . Obejrzałam chyba z 10 razy i stwierdziłam że to będzie moja ostatnia próba. Ja się nie uda, odpuszczam sobie tą makramę.
I ... w końcu to co uplotłam zaczęło przypominać listek
Tylko te tęczowe sznureczki coś mi zaczęły przeszkadzać. Wymieniłam na ciemną zieleń i miętowy i w końcu byłam usatysfakcjonowana.
Póki co listki mają nieodcięte sznureczki bo nie wiem jeszcze co z nimi zrobię.
Ale nie dawał mi spokoju ten pierwszy kursik i listek z banerka . Spróbowałam raz jeszcze i zrobiłam sobie dwa breloczki. Powiedzmy że ujdą w tłoku , przy czym listek z banerka to nadal jest dla mnie zagadka , bo jak zauważycie mój jest jednak inny.
Uf.... Joasiu chyba zaliczysz zadanie , może jakieś 3 na torach dostanę :-)
Ale wiecie co .. to chyba jednak nie jest moja bajka , ale skoro zapisałam się na kurs to trzeba go skończyć .
I to tyle na dziś, koniec przynudzania.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i cieszcie się bo nadchodzi piąteczek !!
Chcieć to móc i Ty jesteś tego idealnym przykładem. Szacunek za wytrwałość, ale warto było. Urocze i obarczone dużą dawką emocji listki Ci się trafiły :-) Pozdrawiam serdecznie :-) i nie poddajemy się :-)
OdpowiedzUsuńPrawdą jest, że ćwiczenie czyni mistrza ;)
OdpowiedzUsuńwow, szczerze podziwiam, bo ja bym chyba już przy pierwszym listku zwątpiła w swoje możliwości. Trzeba walczyć dalej, to prawda, bo trening czyni mistrza
OdpowiedzUsuńAniu, jak dla mnie jesteś Mega mistrzem w pokonywaniu jakiej kolwiek trudności i tak trzymaj, nie trać nadziei.Cierpliwość posiadasz ogromną, całe życie się uczymy:))) Listki kolorowe wspaniale wyszły, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAniu ja sie z makramą już poddałam, nie dość ze mam teraz mało czasu to supłanie mi nie idzie- powtórzyłam supełki, ale dalej już niestety rezygnuję:(
OdpowiedzUsuńListeczki te ostatnie są już świetne i do wykorzystania, poprzednie sama wiesz to słodzić nie będę ale widać że dałaś radę:)
buziaki
Anulko kochana, ale uparta bestiyjka jesteś. ja po takich próbach kopnęłabym te sznurki w kat i przydeptała. Widac jednak, że ćwiczenie przyniosło oczekiwane rezultaty i te ostatnie listki to już jest coś. Jestem pewna, ze ten węzełek żeberkowy opanujesz, bo tak na serio nie jest trudny. Wazne by trzymac sznurek prowadzacy dość naprężony. Wtedy wyjdzie na 100%. Gratuluje wytrwałości i zaliczonego zadania. U mnie już prawie zrobione, ale jeszcze ciut do dorobienia. Buziam słoneczko.
OdpowiedzUsuńFajniusie te listeczki, szczególnie te ostatnie wyszły Ci pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńFajne Ci wyszły te makramowe listki, trening czyni mistrza i Ty jesteś tego potwierdzeniem. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńUparta jesteś, ale to chyba dobrze :) W końcu dopięłaś swego i uplotłaś listek :) Podziwiam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO widzę , że mi post Twój umknął, ale tak na prawdę dopiero dzisiaj od niedzieli mam czas wejść na wszystkie blogi i odrobić wszystkie zaległości. Bidulka Kochana, wracaj do zdrwia i to szybciuteńko ! Wirusy latają w powitrzu bo i moja Mamcia się zaziębiła, i w szkole wszyscy chorzy masakra jakaś! Ja czuję że mnie coś bierze, ale mam nadzieję, że to tylko złudzenie ;) Te Twoje supełki to mnie zachwycyjają, podoba mi się ta technika choć zupełnie mi obca.Buziaczki Kochana! Życzę miłego Weekendu :)
OdpowiedzUsuńSzalejesz w technice mi nieznanej :)cudowności!!!!!
OdpowiedzUsuńAniu,nie poddawaj sie!!! Myślę, że sznurki muszą być odpowiednie:)Pewnie te Ci się ślizgały:)i tak jak napisała Hania,mocno trzymaj sznurek prowadzący! Pierwsze no cóż,troszkę koślawe, ale ja też Cię podziwiam za upór!!! bo moja gwiazdka jeszcze czeka na dalszy ciąg:)) Breloczki super!
OdpowiedzUsuńAniu, prawie oplułam ekran ze śmiechu :-). Ty to potrafisz opowiadać historie. Bestyjka z Ciebie zawzięta, szybko się nie zrażasz - i dobrze! Myślę, że jeszcze jedno podejście i będziesz już zadowolona. Swoją drogą, pocieszę Cię, że ja po raz enty zabrałam się za wiklinę i męczę te rurki, a potem lądują w koszu, bo nijak mi to nie wychodzi i nawet nie mam co pokazać... a Ty jednak masz :-)
OdpowiedzUsuńAniu nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.Twój upór i dążenie do celu zaowocowały udanymi listkami.Może te pierwsze nie są zbyt zgrabne i dobrze uplecione,ale wierz mi na słowo,moje pierwsze węzełki żebrowe też były koślawe i jakieś rozjechane ,jakby pociąg po nich przejechał.To normalka.
OdpowiedzUsuńLiczę ,że nie zarzucisz nauki makramy ,bo jak już pojmiesz supełkowanie to zobaczysz,że to jest przyjemne zajecie i wcale nie musi się kończyć rzucaniem "kur" czy innych materiałów.
Buziole i zdróweczka :)
Też mam problem z węzłami żeberkowymi. Moje wcale się nie nadają do pokazania.
OdpowiedzUsuńTobie jednak udało się zrobić. Te ostatnie bardzo fajne. Tak jak Danusia napisała jeszcze jedno podejście a będą idealne. Zdrówka życzę.
Ja jeszcze nigdy nie próbiwałam makramy i jak na razie sie to nie zapowiada, bo za duzo obowiązków mam ostatnio i na moje origami nawet nie mam czasu. Jak dla mnie to Ty Aniu i tak jesteś świetna w tym co robisz i ze się nie poddajesz i walczysz do końca. A te listeczki tego dowodzą. Co kolejny to lepszy! Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe makramowe prace. Tym bardziej podziwiam, bo dla mnie to czarna magia.
OdpowiedzUsuńWalczysz z tymi makramami dzielnie i fajnie Ci wychodzi. Powodzenia w dalszych zmaganiach.
OdpowiedzUsuńAniu, ode mnie masz 6 za wytrwałość! Najważniejsze że nie poddałaś się głupim sznurkom pokazałaś kto tu rządzi hehe.
OdpowiedzUsuńZdróweczka kochana:) Ja od wczoraj na L4, ale mimo że leżałam pokonana przez gorączkę dyrekcja przysłała mi mailem kilkanaście dokumentów do wypełnienia:( Cisną mi się na usta okropne słowa, ale oprócz przeziębienia mam zapalenie krtani, więc nie będę wysilała strun głosowych:(
Buziaczki Aneczko:)
Uparciuch z Ciebie Anusiu i tak trzymaj. Ja jestem pewna, że poradzisz sobie z każdą techniką za którą się zabierzesz. Na makramie się nie znam więc nie mnie oceniać ale listeczki mi się podobają - nawet te "nieudane". Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńOjej... Anulko, te pierwsze listki... Wyszły, niczym mnie ten splot;) Niby mi wychodzi, ale jak trzeba coś dalej ,,wysłuptać" to wychodzi mi nie tak?! To Ty i tak pięknie zrobiłaś pierwsze listki;) No, a te następne, to już po mistrzowsku;) Ja tylko potrafię zrobić jeden rządek, a jak trzeba wrócić, to nie wiem co i jak? Cieszę się, że zdrowiejesz, a jak masz jeszcze chrypkę, to ,,dryndaj" do ,,koła ratunkowego". Ja przed chwilą zlikwidowałam ból ucha w ciągu paru minut;)Wracając do tego listka, to rzeczywiście na banerku jest inny... Wiesz Aniu, to chyba nie dla nas... Chociaż ja też jestem uparta i muszę to rozwikłać! Damy radę, prawda? Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę miłego weekendu;) Buziaczki;)
OdpowiedzUsuńAniu najbardziej rozbawiły mnie te nocne koszmary;)))
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że pokonałaś swój opór do żeberek:) i zaczęły wychodzić. Te z drugiej serii naprawdę udane:) Myślę, że juz je podłapałaś i teraz będzie już tylko coraz lepiej:) A za pracę domową otrzymujesz szósteczkę! Tak, tak! bo pokonałaś i nauczyłaś się znacznie więcej niż te z nas, którym te węzełki wychodzą! Brawa za samozaparcie i za efekt:)
Pozdrawiam serdecznie:)
PS. Powody niewychodzenia jak mi sie wydaje mogą być u ciebie dwie: Za mało naprężone są niteczki, głównie ta na której się wiąże, jak pisała juz o tym Hania, a drugi rzecz, to jeśli dobrze się dopatrzyłam, to wiązałaś je czasami "od góry" czyli prawa strona węzełka była na lewej stronie robótki, a inne dobrze i wtedy nie widac żeberek bo węzełki nie wyglądają tak samo. Węzeł żebrowy po jednej i po drugiej stronie inaczej wygląda: po jednej (tej prawej) są jakby dwie kreseczki równoległe, a po lewej jedna ukośna, a w zasadzie krzyżyk.
podziwiam twój upór :-)
OdpowiedzUsuńi zapał
bo na końcu wyszedł naprawdę zgrabny listeczek...a wiosna tuz tuż... ;-D
Podziwiam Cię za upór. W końcu wszystko Ci wyjdzie, to kwestia wprawy. Ty Aniu wszystko potrafisz:)
OdpowiedzUsuńAniu, jestem pełna podziwu dla Ciebie, bo poległabym już po trzeciej próbie. A może tylko tak mi się wydaje?
OdpowiedzUsuńBRAWO za WYTRWAŁOŚĆ!!!! Podziwiam :)))
OdpowiedzUsuńAleż Ty Aniu jesteś cierpliwa :).
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, ze ja też miałam filmik od Agnieszki ale gdyby nie, to że dzień wcześniej mnie uczyła, to nic bym z tego filmiku nie wiedziała hihi.
Twoje listki mi się podobają. Mają dużą fantazję :).
Super jest ten tęczowy sznurek :).