Witam Was weekendowo .
Póki co jestem uzależniona od blogowania i dzień bez napisanego nowego posta uważam za stracony .
Pewnie niedługo mi przejdzie ale na razie mi musicie wybaczyć. Obiecuje, że dzisiaj będzie krótko. Chciałam Wam pokazać moje ostatnio wyplecione filiżanki.
W niebieskich klimatach - jedyna jaka została u mnie
służy mi jako osłonka na doniczkę z fiołkami.
Kolejne filiżanki wyplecione na zamówienie, malowane lakierobejcą i utwardzone bezbarwnym lakierem akrylowym
a te poniżej całkowite "świeżynki" - wykończone wczoraj w wersji na surowo i po ozdobieniu.
życzę Wam twórczego weekendu i dziękuję Odwiedzającym za pozostawione komenterze.
Cieszy mnie i buduje fakt, że ktoś tu zagląda .
Oj Ty pracusiu,zasuwasz,piszesz posty ,ale rozumiem Cię doskonale.Musisz sę nacieszyć blogowaniem więc korzystaj póki masz siły i ochotę i aby na długo Ci tego starczyło.Filiżanki piękne ,szczególnie ta niebieska mi wpadła w oko.Spokojnej nocki:)
OdpowiedzUsuńPiękne filiżanki. Świetny pomysł by ukryć w nich doniczki z kwiatami.
OdpowiedzUsuńa mnie się najbardziej podobają te brązowe- jak widać każdy sobie wybiera zgodnie z własnym uznaniem:)
OdpowiedzUsuńFiliżanki są fantastyczne ;) chociaż równie bardzo podobają mi się kwiaty z poprzednich wpisów :)
OdpowiedzUsuńfajne prace ,fiolki bardzo ładnie zgrały się z ozdobą .
OdpowiedzUsuńpiękne filiżanki:) bardzo mi się podobają a pomysł na użycie jako osłonka do kwiatów rewelacyjny:) odrazu tak domowo się człowiek czuje
OdpowiedzUsuńJakie piękne i romantyczne filiżanki zrobiłaś, bardzo mi się spodobały. Jako osłonki doskonale spełniły swoją rolę ;)))
OdpowiedzUsuń