Witam Wszystkich
Dzisiaj postanowiłam Was już nie męczyć kolejną opowieścią o wiklinie papierowej i zmieniłam temat.
Otóż jak już w miarę opanowałam wyplatanie filiżanek podpatrzyłam na różnych blogach, że w tych filiżankach są jakieś kwiatki z bibuły. Jak to ja - dusza niespokojna zaczełam szperać i tak oto trafiłam na
Bloga Danusi Moje Cuda Cudeńka
gdzie zanalazłam kurs na hiacynty z krepiny klik
Na oko wyglądało prosto więc postanowiłam spróbować swoich sił w kolejnej dziedzinie rękodzieła. Moje hiacynty były dalekie od ideału ale ja byłam z nich całkiem zadowolona.
Przepraszam , że Was tak zanudzam codziennie ale usiłuję nadrobić stracony czas kiedy nie miałam jeszcze bloga.
Ale dzisiaj krótko - spokojnej nocy Wam życzę.
Ale dzisiaj krótko - spokojnej nocy Wam życzę.
Aniu hiacynty wyszły Ci pięknie,jeśli robi się 2 lub 3 takie kwiatki to jest ok ale jak ja kiedyś robiłam ich od razu cały duży bukiet,to miałam ochotę zaklnąć tak palce bolały od zwijania krepinki pod prąd .Myśle jednak,że warto się czasem pomęczyć.Miło mi ,że korzystałaś z mojego kursu mimo iż nie znałyśmy się kiedyś wcale ,nawet z blogów bo go nie miałaś .Trzymaj się :))
OdpowiedzUsuńWcale nas nie zanudzasz, piękne kwiaty , aż chce się wiosny
OdpowiedzUsuń