Witam stałych i nowych Obserwatorów
Dzisiaj parę słów na temat kolejnej dziedziny rękodzieła czyli quillingu. Bo oczywiście nie byłabym sobą gdybym i tego nie spróbowała. A moja przygoda z qullingiem zaczęła się jakiś rok temu . Przy okzaji zakupów na Allegro trafiłam na ogłoszenie : paski do quilingu i sobie pomyślałam co to u licha jest jakieś pocięte paski papieru - do czego to może służyć?? Jak odkryłam już u wujka GOOGLE co można zrobić z kolorywych pasków papieru szybciutko wróciłam na Allegro i zakupiłam oczywiście paski i igłę do quillingu.
Niestety na zdjęciach wyglądało cudnie i prosto ale rzeczywistość okazała sie dużo trudniejsza. Moja pierwsza quillingowa pisanka wyglądała tak
byłam załamana efektem ale walczyłam dalej
i dalej
potem zrobiłam jeszcze dwie podstawki pod pisanki
i odłożyłam quilling na pół roku zniechęcona do tej dziedziny. Wróciłam jeszcze na krótką chwilę przed Świętami i zrobiłam jedną bombkę quillingową, która powstawała ponad 2 miesiące.
I doszłam do wniosku że to chyba nie jest moja bajka
ale kto wie.... może kiedyś jeszcze spróbuję.
Aniu każdy próbuje swoich sił w różnych dziedzinach, nie zniechęcaj się dalej szukaj Twojej pasji i co lubisz robić najbardziej ale warto próbować...
OdpowiedzUsuńAniu ja tez doszłam do wniosku że to nie dla mnie , a Twoje prace są lepsze od moich !
OdpowiedzUsuńAniu ta metoda jest zupełnie mi obca, ale za to świetnie ogląda się Twoje zdjęcia. Mnie bardzo się podobają Twoje prace :)
OdpowiedzUsuńŚwietne te quillingowe pisanki! Wiem, ile to jest zwijania... Ja pisanki raczej filcuję, szybciej idzie. Ale może skuszę się na quillingową bombkę choinkową... :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne pisanki :)
OdpowiedzUsuń